Rozdział 2.

64 7 0
                                    


Gustav i Oliver siedzieli w jadalni aż ojciec, jej narzeczonej chciał rozmawiać o interesach.

- Wróćmy do naszych interesów.

- Oczywiście ale najpierw sprawdzisz co u córki i twojej żony.

- Nie muszę, moje interesy z tobą są na pierwszym miejscu.

- Skoro tak mówisz.

- Tak mówię.

- W takim razie przejdźmy do interesów.
- Wiesz że ja rządzę Nowyj Jorkiem.

- Wiem a ja Miami.

- Ale chcę też robić interesy w Nowym Jorku.

- Czyli że jakie interesy masz na myśli?

- Kluby z prostytutkami i oczywiście narkotyki.

- Na kluby mogę się zgodzić ale na narkotyki to nie.

- Na szczęście niedługo będziesz już moim zięciem.

- Wtedy myślisz że ci pozwolę na wprowadzanie narkotyków do Nowego Jorku!!

- Pozwolisz bo w końcu wychodzisz za moją córkę.

- To nic nie zmieni.

- Mylisz się, wszystko się zmieni. Moja córka będąc twoją żoną będzie miała prawo mi pozwolić prowadzić narkotyki do Nowego Jorku.

- Mylisz się tato nie pozwolę ci a raczej zakaże tego.

- Milagros?!

- Skoro wydajesz mnie za mąż to miej świadomość że twoja córka będzie po stronie męża mimo wszystko, nawet jeśli jest bufonem i zadufanym w sobie osłem.

- Słyszałem.

- Miałeś słyszeć.

~ Oliver ~

Rozmawiałem z Gustav'em i zauważyłem Milagros, była zła ale jak usłyszała że jej ojciec chcę prowadzić, narkotyki do Nowego Jorku to była jeszcze bardziej wściekła. Dziwiło mnie to że po ślubie stanie po mojej stronie, mina Gustava była bezcenna.

- Zmieniłem zdanie i nie będzie żadnego ślubu.

- Ale teraz to ja chcę wyjść za niego za mąż i ty nie będziesz o tym decydować.

- Milagros jesteś pewna?

- Tak.

- W takim razie Milagros Davis czy wyjedziesz za mnie i zrobisz na złość swojemu tacie?

- Tak ale tego nic nie zmieni co o tobie myślę.

- Wiem.

- Jeśli to zrobisz to cię zabiję.

- Możesz mnie zabić bo byłam ci tylko potrzebna żebyś mógł zdobyć większą władzę.

Siedziałem i patrzyłem jak Gustavo wyciąga,pistolet i mierzy w własną córkę. Nie wytrzymałem i wstałem, stanąłem między nich i popatrzyłem na niego a potem na nią. Widziałem w jej oczach że tak naprawdę się bała a raczej była przerażona, grała tylko twardą przy wszystkich. Znowu wróciłem wzrokiem do Gustava i miałem w tym momencie go zabić za to że chciał ją zabić, jej matka stała i tylko patrzyła na to wszystko.

- Co ty do cholery robisz?

- Jak to co, mierze bronią w moją córkę.

- Właśnie to do cholery widzę.
- Nigdy więcej się do nie zbliżysz, rozumiesz!!

- To moja córka i będę z nią robił co tylko chcę.

- Nie bo jest moją narzeczoną, poprosiłem ją o rękę przy was a ona się zgodziła i sam dobrze to słyszałeś.

Tylko nasza na zawsze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz