~ Milagros ~
Obudziłam się przytulona nadal do Oliviera, spojrzałam na niego i delikatnie dotknęłam jego policzka. Uśmiechnął się przez zamknięte oczy, spojrzał od razu na mnie jak tylko je odtworzył.
- Taką pobudkę poproszę co rano skarbie.
- Da się zrobić staruszku.
- Nazwałaś mnie staruszkiem.
- Tak, dobrze słyszałeś staruszku.
- Ja ci dam zaraz staruszku.
Zaczęłam pomału odsuwać się od niego ale mnie złapał, spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się figlarnie. Patrzyliśmy sobie w oczy i nic nie mówiliśmy, zaczął mnie łaskotać wszędzie a ja się śmiałam i to głośno.
- Haha, przestań.
- Nie przestanę a szczególnie że nazwałaś mnie staruszkiem.
- Hahaha dobra, ok przepraszam.
- Tak od razu lepiej.
Przestał i wypuścił mnie a ja od razu uciekłam z łóżka, spojrzałam na niego i z uśmiechem na twarzy i powiedziałam.
- Stawaj staruszku bo nie mamy całego dnia.
- Znowu staruszkiem mnie nazwałaś?
- Tak, spodobało mi się.
- Oberwiesz za tego staruszka kochanie.
- Nie zrobisz mi krzywdy bo za bardzo ci się podobam.
- Tego bym nie powiedział.
- Dobra staruszku ubieramy się.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Będę cię nazywała jak tylko chcę i teraz będę cię nazywała staruszku.
- Naprawdę sobie kochana grabisz.
- Już się boję i co mi zrobisz staruszku?
- Na razie ci nic nie zrobię ale poczekaj aż wrócimy razem do Nowego Jorku.
- Nie boję się wiesz.
- Idę wziąć prysznic czy ty chcesz wziąć prysznic pierwsza albo ze mną?
- Z tobą podziękuje staruszku ale sama bardzo chętnie i pójdę pierwsza.
- Jak chcesz.
- Tak chcę.
Wzięłam rzeczy i ruszyłam do łazienki, cały czas czułam na sobie spojrzenie Olivier. Obróciłam się do niego, będąc już przy drzwiach i powiedziałam.
- A ty przypadkiem nie masz tutaj rzeczy prawda?
- Masz rację ślicznotko.
- To wynocha z mojego pokoju i idź się umyj i przebierz.
- Tak jest moja pani.
CZYTASZ
Tylko nasza na zawsze
RomanceCo zrobi jak będzie musiała poślubić faceta o trzynaście lat starszego od siebie, tata Milagros zrobi wszystko żeby rozszerzyć swoją władzę.