〖Burning Wine】2/?

25 1 0
                                    

Aria

Chwilę po trzeciej w nocy wyszliśmy z klubu, wytargałam pijanego Toru i zadzwoniłam po taxi, ponieważ sama nie miałam prawa jazdy przez co nie mogłam odwieść go do domu. Kiedy przyjechała taksówka wsadziłam Toru na tylne siedzenie a sama usiadłam z przodu. Po tym jak podałam kierowcy adres i zapłaciłam mu on ruszył. Po około trzydziestu minutach dotarliśmy. Gdy dojechaliśmy do jego domu pomogłam mu wyjść z taxi, jego mama otworzył mi drzwi i się zaśmiała widząc w jakim stanie był jej syn.

Mama Toru powiedziała, że może mnie odwieść, ale powiedziałam, że pójdę pieszo. Natomiast ona nie była pewna.

- Jesteś pewna skarbie?

- Tak proszę pani. Jeszcze jedno auto Toru jest na parkingu niedaleko klubu. Ja będę już iść.

- Dobrze. Do widzenia!

Po tym jak pożegnałam się z mama Toru poszłam w stronę mojego domu, miałam do niego około piętnaście minut, gdy szłam wzdłuż ulicy, czułam jakby ktoś mnie obserwował, jednak później stwierdziłam, że mam urojenia, bo jest późno. Kiedy do domu zostało mi jeszcze kilka minut ktoś złapał mnie i zaciągnął w ciemny zaułek. Mężczyzna przyszpilił mnie do ściany i zaczął obmacywać.

- Jesteś tak piękna~

- Z-Zostaw... mnie...

- Nigdy! - po tym zaczął ściągać moją sukienkę, gdy zaczął dobierać się do mojego staniku przestraszyłam się, lecz nagle usłyszałam głos.

- Zostaw ją.

- A kim ty niby jesteś, aby mówić mi co mam robić?! - lecz mężczyzna nagle zbladł, gdy tamten wyszedł z cienia i już po chwili uciekł.

- Wszystko w porządku?

- Chyba tak... o nie rozerwał moją sukienkę...

- Masz - powiedział dając mi czarną,

- Dzięki... dobrze, że jest taka długa. - nagle w końcu popatrzyłam w górę i zboczyłam jego twarz, krzyknęłam. Była cała w fioletowe plam, jakby ją spalił.

- Nie bój się. Wisisz mi coś za ocalenie ci dupy

- Co niby?

- Może umówimy się na lampkę wina, od razu oddasz mi bluzę.

- Okej, mogę to zrobić.

- Podaj mi swój numer to się umówimy.

- No dobra...

- Jak masz na imię malutka?

- Aria..

Po tym jak podałam mu mój numer w końcu powiedział, jak ma na imię abym mogła zapisać go w kontaktach. Miał on na imię Dabi, ale wolał abym nazywała go Toya, więc tak zrobiłam. Pożegnałam się szybko i wręcz biegłam do domu myślałam tylko o tacie na pewno się martwi. Dwadzieścia minut temu napisałam mu, że powinna być niedługo w domu, ale minęło już prawie czterdzieści minut. Nagle do mnie zadzwonił, więc odebrałam.

- Tato za chwilę będę.

- To dobrze już się martwiłem!

Po chwili już otwierałam drzwi. Gdy tato zobaczył mnie w długiej czarnej bluzie, zdziwił się. Przytuliłam się do niego i opowiedziałam mu wszystko co się wydarzyło po drodze do domu. Zapytał się mnie czy chce iść na policje, ale odpowiedziałam, że to nie ma sensu, bo był zbyt ciemno abym zobaczył twarz mojego niedoszłego gwałciciela. Po chwili, gdy się uspokoiłam poszłam do siebie, lecz nagle na mój telefon przyszła wiadomość od Toyi.

==================

- Jesteś już w domu?

- Tak, jeszcze raz dziękuję za pomoc. 🤗

- Nie ma problemu, pamiętaj o naszym spotkaniu. Kiedy masz czas?

- W piątek za tydzień.

- Co powiesz na 20:00? Wyślę ci później mój adres.

- Myślę, że może być, gdyby coś się zmieniło napisze ci. 😉

- Okej.

- Muszę iść spać. Dobranoc! 👋💤

- Dobranoc malutka 💕

==================

Zaraz po tym przebrałam się i poszłam spać, lecz nadal czułam się jakby ktoś mnie obserwował, ale stwierdziłam, że przecież we własnym domu jestem bezpieczna.

Love Has Many Faces 〖Bnha!Yandere】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz