1.

5.5K 146 61
                                    

Podniosłam się gwałtownie na przedramionach na łóżku, otwierając oczy, które od razu zamknęłam, bo ktoś tak bardzo nudził się w życiu, że postanowił odsłonić mi okno.

— Kimkolwiek jesteś, wyjdź stąd natychmiast — opadłam z powrotem na poduszki, przykładając dłoń do głowy, która cholernie mi pulsowała. Czułam jakby lada moment miała wybuchnąć i było to prawdopodobne po ilości wlanego wczorajszego wieczoru alkoholu w moje gardło.

— Och, ktoś tu ma potężnego kaca — usłyszałam irytujący głos starszego brata. Miałam ochotę go w tym momencie zabić i zakopać w ogrodzie, a miałam chujowy humor więc nie mógłby nawet liczyć na krzyżyk z gałęzi.

Na litość boską kto wymyślił rodzeństwo, a tym bardziej starszych braci. I o ile ten był irytujący, to mało tego posiadałam jeszcze jednego. Z drugim nie wytrzymuje za długo.

— Xavier tam znajduje się taka ładna, czarna klamka, widzisz ją? — Spytałam prawym przedramieniem zasłaniając twarz, a wskazującym palcem drugiej ręki wskazując drzwi.

— Mhm — mruknął wyraźnie rozbawiony.

— Weź ją naciśnij, wyjdź przez drzwi i zamknij z drugiej strony — warknęłam dość wredniej niż zamierzałam.

— Masz rację, zrobię tak — zaśmiał się choć to nie był wcale śmiech rozbawienia, a wręcz ten zwiastujący, że coś wymyślił. Możliwe było też to, że mi się tak tylko wydawało, bo po chwili faktycznie kulturalnie wyszedł z mojego pokoju.

Byłam bardzo zadowolona z faktu, że udało mi się go tak szybko stąd wyprosić, ale moje szczęście nie trwało zbyt długo. Ledwo ułożyłam się wygodniej wtulajac twarz w poduszki, a drzwi ponownie się otwarły. Tym razem nie zdążyłam nawet pomyśleć o tym by wyzwać Xaviera raz jeszcze, bo od razu poczułam, że jestem cała mokra. Pisnęłam głośno i automatycznie wyskoczyłam z łóżka, a kac morderca poszedł z zapomnienie.

— Ty pieprzony kretynie! — Odwróciłam się w stronę stwórcy całego tego zamieszania. — Nickolas kretynie! — Krzyknęłam dość głośno, ruszając na chłopaka, który ze śmiechem wyleciał z pokoju. Od razu rzuciłam się biegiem za nim.

— Może się wpierw wysuszysz, a nie mokra po domu latasz. Jest dopiero wiosna — zatrzymałam się gwałtownie przy schodach i odwróciłam w stronę najstarszego brata. Jestem pewna, że jeszcze trochę mocniej zacisnęłabym szczękę i oba rzędy zębów łącznie z aparatem wyskoczyły by z moich ust.

— Ty... Ty... Nawet nie wiem jak cię nazwać! —Ruszyłam w jego stronę, a uśmiech rozbawienia jeszcze bardziej poszerzył się na jego ustach. Gdy coraz bardziej zbliżałam się do niego on wskoczył do swojego pokoju, po czym zamknął drzwi na klucz — tchórz!

Zbiegłam szybko na dół by znaleźć tego młodszego z braci i odwdzięczyć się za mokre łóżko oraz moje ogólnie wszystko. Jakież iż było moje zdziwienie, gdy wkroczyłam cała mokra do salonu, w którym faktycznie znalazłam brata... W towarzystwie kilku naszych wspólnych znajomych.

— Cóż za pogoda za oknem — odezwał się dość rozbawiony Victor i nagle jego automatycznie też miałam ochotę udusić — nie widziałaś, że leje? Po co żeś na ten balkon wychodziła? — Spojrzałam za okno, za którym świeciło piękne słońce. Było ciepło, zbliżały się do cholery wakacje. Spojrzałam na Victora z politowaniem.

— Vicky proszę cię, jebnij się w łeb — powiedziałam poważnie, na co reszta wybuchnęła głośnym śmiechem.

— Spokojnie, spokojnie tylko spokój nas uratuje!— Usłyszałam gdzieś za sobą głos Willow Mitchell, mojej najlepszej przyjaciółki i cóż od razu jakoś tak się uspokoiłam.

Gdybyś tylko wiedział | Know #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz