20.

3K 83 21
                                    

Stałam ubrana w czarne dżinsy i czarną bluzkę. Ubrałam na siebie cokolwiek. Dalej błagałam wszystkie narody by mama wyskoczyła nagle skądś i wykrzyknęła radośnie "to był żart " tak jak to zrobiła, gdy kiedyś podczas zabawy w chowanego w domu wyszła na ogród i opalała się cały dzień kiedy my już wszyscy zapłakani szukaliśmy jej wszędzie.

- Gotowa? - spytał Nick podchodząc do mnie.

- a można być gotowym na pogrzeb mamy? - dopiero co się uspokoiłam, a znów piekły mnie oczy. To pierwszy raz od czterech dni kiedy opuściłam mury mojego pokoju, nie byłam w stanie nawet wstawać do toalety. Dochodziło do takich momentów kiedy nawet zwijałam się na łóżku z bólu, bo pełny pęcherz dawał o sobie znać.

- wiem, że nie - Powiedział cicho, drapiąc się po karku. Również miał łzy w oczach, ale kto z nas teraz ich nie miał.

Gdy dojechaliśmy na cmentarz, spojrzałam na ludzi z kamerami. Pieprzeni dziennikarze. Zbierają sobie wyświetlenia nagrywając czyjąś tragedię. Rozumiem, że mama była w jakimś stopniu związana ze światem medii społecznościowych, ale żeby nawet po śmierci nie dać jej spokoju? Zauważyłam naszych znajomych i przybrałam na twarz najbardziej obojętny wyraz na jaki było mnie stać.

- to jej dzieci? - słyszałam szepty ludzi siedzących dalej od trumny, gdy na nią spojrzałam, wszystko inne przestało się dla mnie liczyć.

Zatrzymałam się w miejscu na środku kapliczki, wpatrując się w lakierowane drewno. Czułam na sobie wzrok ludzi, ale nie chciałam na nich zwracać uwagę. Po moim kręgosłupie spływały kropelki potu, a serce zwolniło tempo. W jednej sekundzie poczułam czyjeś dłonie na biodrach, pchały mnie delikatnie do przodu w stronę naszych miejsc. Usiadłam, dalej nie do końca ogarniając sytuację. Spojrzałam na osobę przede mną. Colin uśmiechnął się do mnie pocieszająco i zaczął się wycofywać, ale w porę chwyciłam go za nadgarstek. Przyłapałam się na myśli, że chciałabym, żeby przy mnie był w tej chwili.

- spotkaliśmy się tu dzisiaj by pożegnać ukochaną córkę, matkę, przyjaciółkę oraz znaną nam dobrze aktorkę. - czułam jak moim ciałem wstrząsa dreszcz.

Czułam nadchodzący atak paniki chociaż starałam się go stłumić w fazie początkowej. Nogi nerwowo zaczęły mi podrygiwać. Poczułam dłoń szatyna delikatnie zaciskającą się w pocieszającym geście, podniosłam na niego wzrok, ale siedział w takim miejscu, że patrząc na niego zauważyłam siedzącą w drugiej ławce zapłakaną babcie. To był ten kulminacyjny moment, w którym pomimo moich szczerych chęci, atak nadszedł . Łzy skapywały mi po policzkach, serce łomotało tak szybko, że bałam się aż że w końcu się zatrzyma na stałe.

- wszystko okej? - spytał cicho Nick siedzący po mojej lewej, kiwnęłam głową nawet nie patrząc na niego. Oblał mnie zimny pot i cała zaczęłam drżeć. Czułam, jak Nick za moimi plecami wyciąga ramię, ale wcale mnie nim nie objął, a za to chwilę później Colin pociągnął mnie delikatnie do wyjścia. Mijałam tych wszystkich ludzi, którzy wpatrywali się we mnie, a ja próbowałam unormować oddech, co sprawiało mi strasznie wielkie trudności. Chłopak trzymał ramię na moich barkach.

- no już, oddychaj - usiadłam na krawężniku, próbując nabrać jak najwięcej powietrza do płuc. Szło mi to opornie, co chłopak prawdopodobnie zauważył - dalej, wdech i wydech - ukucnął przede mną kładąc dłonie na moich kolanach. Krztusiłam się, bo cały czas brakło mi powietrza. Nabierałam hausty powietrza, ale nie dochodziło ono do moich płuc.

- ona... - wykaszlałam, łzy znów napłynęły do moich oczu - ona tam leży...

- Lie, uspokój się wpierw.

- nie ma jej Colin -wysapałam.

- przykro mi Lie - wyszeptał siadając obok mnie. Ułożył ramię na moich barkach i przyciągnął mnie do siebie, byłam tak słaba, że nawet się nie opierałam, gdy ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej. Położył rękę na boku mojej głowy i spokojnie głaskał mnie po głowie. Trochę zaczęłam się uspokajać, ale moje serce dalej łomotało z dziwną prędkością.

Gdybyś tylko wiedział | Know #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz