Drogi pamiętniczku...
Kolejny dzień mija, kolejna pożoga emocjonalna. Przepraszam mamo, przepraszam tato, ale nie mam już siły ulegać lub nie reagować na Lalkarkę. Dlaczego ona taka jest? Dlaczego myśli, że każdy jest na jej skinienie i wszystko jej się należy, że jej wszystko wolno? Starałem się być dobrym starszym bratem, tak jak mnie uczyliście: przepraszałem, prosiłem, ustępowałem, szukałem kompromisu, starałem się pomagać, wspierać, bronić i być hojnym, cierpliwym, miłym, po prostu... Dobrym.
Czy to było za mało? Czy też nie tędy droga? Może powinniśmy ją nauczyć tego, że powinniśmy być równi, a nie, że każdy jest jej pionkiem?
Przepraszam mamo, przepraszam tato, lecz mam już tego dość. Dzisiaj znów życzyła mi śmierci i robiła wyrzuty, że jeszcze tutaj jestem. Mam tylko x lat, jestem za młody by czuć, że już nie mam czasu, za młody by być tak zmęczony, za młody by... Chcieć umrzeć.
Lecz dziś postanowiłem przestać się poddawać, nie umrę dla jej uciechy. Postanowiłem poczynić pewne zmiany i na przekór wszystkim nie będzie to śmierć.
Do niedawna byłem pogodzony ze swym losem, przecież po to zostałem stworzony, że jedyną ucieczką, ratunkiem, jest samobójstwo, jednak dziś umarłem i narodziłem się na nowo. Może to już nie jestem ja, dawny ja, nie, już nie. Jestem kimś innym, kimś nowym lub kimś, kto był prawdziwym ja porcelanowej lalki, którą była moja powłoka w tym teatrzyku. Tak, ta lalka upadła i potłukła się, odsłaniając swe prawdziwe oblicze. To "nieidealne" wnętrze, tą "nieidealną" masę gotową by ukształtowanie nową istotę. Istotę wolną od roli, od teatrzyku, kogoś nowego, prawdziwego, żywego... Tak, te "nieidealne" wnętrze nie jest piękne, ale jest wolne, jest... Nie, lecz może być szczęśliwe. Walka nie będzie prosta, a proces stworzenia trudny i bolesny. Porcelanowe lalki nie lubią "nieidalnej" masy, nie lubią zrzucać masek, nienawidzą, gdy ktoś nie gra roli. W tym świecie nie można wyłamywać się ze schematu, wychodzić z tej roli i niszczyć teatrzyku. Lecz któż w nim jest szczęśliwy? Lalkarka, mała Diablica, której białe lica cieszą się niezmiernie, rozstawiając nas po kątach, bawiąc się nami - porcelanowymi lalkami. Teatrzyku położę kres, a jeśli będzie trzeba położę kres sobie w walce o to. Cóż do stracenia ma "nieidalena" masa? Moja piękna porcelanowa powłoka była mym więzieniem, źródłem nieszczęścia, cierpienia i smutku. Powłoka jest symbolem zniewolenia, uległości oraz wegetacji. Nie masz znaczenia, nie masz uczuć ani praw, póki nie jesteś zagrożeniem Lalkarki, póty sam nie wywalczysz sobie wolności. A jeśli jest to nie możliwe? Mam dość wegetacji, lecz jeśli me starania są daremne, gotów jestem za nie umrzeć. Zbyt długo tkwiłem w hibernacji, w kółko grając tą samą sztukę. Tym razem to JA napiszę kwestię, scenę, akt, całą sztukę! Tak, tym razem to ja będę panem własnego ciała. Popadając w euforię twórczą, upojony weną oraz umiłowniem wolności, poczuciem uciemiężenia, zniewolenia, stłamszenia! Niczym Mickiewicz i Słowacki. Któż monopol im dał na pisanie o wolności i unoszeniem się dumą? Tak, tym razem będę nimi! Wybaczcie Norwidzid, Poe i Dostojewski, wybaczcie mi, gdyż błądząc w cierpieniu znalazłem umilownie tandety idei Mickiewicza. Moją pogardę względem jego osoby przełknę, by poczuć upojenie twórcze i dodać otuchy do walki. Ku pokrzepieniu kogo będę pisał i walczył? Nacji Porcelanowych Lalek? Ależ to niedorzeczne, nic tym nie zmienię, lecz czy to ważne? Nie, już nie, gdyż ja nie dla ich nawrócenia to robię, chcę dodać otuchy i sił sobie, by walczyć, by żyć! Tak, tym razem to ja mam pióro. Lalkarko, mała Diablico, nie weźmiesz mnie żywcem, a i nie lada wyzwaniem dla Ciebie będę, podejmiesz walkę czy się poddasz? Okaże się, lecz ja nie poddam się, jeszcze wiele kłopotów przysporzyć Ci zdołam. Cóż to za zmiana we mnie nastąpiła, cóż to takiego? Narodziny nowej istoty, nowego człowieka. Nie jestem już Twoją porcelanową laleczką, teraz sam decyduję o tym, kim jestem.
Jestem wolny? Nie, jeszcze nie i szybko to raczej nie nastąpi. A nic to! Czas to iluzja, dla mnie te wszystkie lata w teatrzyku trwały wieki, więc bunt będzie żywszy i dla Ciebie udręką. Czy to chęć sprawiedliwości czy mściwość? Nie wiem, lecz nie szkoda mi Ciebie, mała Diablico! Twoja kukiełka się potłukła, możesz ją wyrzucić, lecz nie wyrzucisz mnie. Jestem ponad Twoją władzą, zrzuciłem powłokę, nie zatańczę jak mi zagrasz.
Mógłbym uciec, zostawić Porcelanowy Teatr za sobą, uwolnić się od niego. Czy ja wiem? To na zawsze pozostanie we mnie. Czysta satysfakcja z zemsty to nie lekarstwo, uwolnienie pozostałych niemożliwe lub prawie niemożliwe, zatem jaki jest mój cel? Lekarstwo, nauczka, nie dla mnie, oi nie. Oto lekcja dla Diablicy! Albo zginiesz zalana własną żółcią albo zmienisz się z Diablicy w człowieka, wybór należy do Ciebie. Skoro po dobroci nie chciałaś, po Twą broń sięgnąłem.
Pamiętaj jedno, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie! Zatem jedno z nas zginie, być może oboje, lecz jeżeli taka jest cena próby zmienienia Diablicy w człowieka lub stwierdzenie człowieka z "nieidealnej" masy oraz wolności, jestem gotów ją zapłacić. A Ty? Jesteś w stanie zaryzykować? Zmienić się? Zabić mnie lub zginąć? Zgnieść mnie nie zdołasz, rosnę w siłę, w gniew, w bunt! Twoja nienawiść i pogarda karmią mnie. Jestem niczym lustro, odbiję w Ciebie Twoje własne intencje lub roztrzaskam się próbując. Oto jest piękno stworzenia człowieka! Oto jest prawda "nieidalnej" masy i Diablicy, która by w nią nie spojrzeć, spętała ją w poreclanowe powłoki!
Mamo, tato, nie będę już przepraszać i klęczeć przed nikim, będę walczyć o siebie, tak, będę egoistą. Nie będę się już poświęcać, nie będę uległy. Chcę was uwolnić, lecz jeśli nie zdołam to będzie nas kres, przede wszystkim chciałabym uwolnić siebie i w końcu poczuć co to znaczy "żyć". Nie od dziś wiadomo, że ręce uzdrowiciela są najbardziej zakrwawione, zatem moje poświęcenie, które nigdy nie zostało docenione, na marne nie pójdzie. Nie martwcie się, wiem, że się nie martwcie, ale jeśli nie zdołam ocalić i was, ocalę chociaż siebie. Tak, tym razem będę egoistą, tym razem pomyśle o sobie zamiast o innych. Teraz moja kolej, poproszę o nią, nie, wyegzekwuję ją należycie, wystarczająco się już naprosiłem, nazbyt długo grzecznie czekałem. Chciałabym mieć coś swojego, chciałbym równości, sprawiedliwości.
Pora nauczyć Diablicę bycia człowiekiem.