15

287 20 13
                                    

Opcje były trzy: ninja w końcu wzięli tyłki w troki i zrozumieli o co mi chodziło, ktoś inny postanowił przejąć tą budę lub Jo sprawdza czy ucieknę. Tak czy owak, każda z pozycji wydawała mi się znakomita do przeczekania.

Czekałam.

Czekałam.

I dalej czekałam.

Sądziłam już nawet, że moja opcja numer trzy się sprawdziła. Tak jednak nie było. Zrozumiałam to, kiedy cała moja cela została przejęta przez dym. Cuchnący i ciemny dym, który przedostawał się do moich nozdrzy i sprawiał, że czułam się coraz to gorzej z każdym wdechem. Zasłoniłam sobie twarz ubraniem i po omacku podeszłam do drzwi mając większą nadzieję niż kiedykolwiek, że uda mi się stąd uciec.

Waliłam pięściami, kopałam, napierałam. Nic. Te drzwi były tak samo niezniszczalne jak cała reszta. Nic nie było się w stanie przez nie przebić.

Słyszałam krzyki i stuki butów o podłogę. Było one jednak całkiem dlatego. Wszystkie prócz jednego, który zdawał się zatrzymać tuż przed drzwiami. Osoba po drogiej stronie robiła to samo co ja moment wcześniej. Wyszło jej tak samo marnie jak i mnie.

- To na nic - powiedziałam głośniejszym głosem by mnie usłyszano. - Te drzwi są nie do zniszczenia.

Nastała cisza a po niej zielone światło przebijające się pod drzwiami. Jak sądziłam miałam do czynienia z Lloydem Garmadonem. Wyobrażałam sobie jaką kamienną ma teraz minę.

- Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę cię teraz wyzywać - przyznał.

- Lloyd nie... - Dym stawał się coraz cięższy jak na moje płuca. Musiałam wykasłać wszystko co wisiało mi w gardle i dopiero później kontynuować: - Nie jestem przekonana czy cokolwiek je sforsuje ale jeśli tak jest to musimy się pośpieszyć...

Rozejrzałam się w około przymykajac oczy. Zawiesiłam wzrok na miejscu z w którym Jo przykładała palec by wyjść, kiedy pewnego dnia mnie tu zostawiała. Przyłożyła wtedy palec serdeczny prawej ręki do drzwi i poprostu wyszła. W głowie narodził mi się plan, który nie był zbyt prawdopodobny lecz była to moja jedyna opcja.

Wyobraziłam sobie siebie jako byłą szefową. Po mojej skórze przeszedł dreszcz, który już znałam. Nawet się nie obejrzałam jak wyglądam i czy to wszystko działa. Poprostu przyłożyłam palec do tego walonego metalu. Kiedy się otworzyły, poleciałam bezwładnie na ramiona blondyna. Płułam sobie w brodę, że nie udało mi się stanąć przed nim i triumfalnie się uśmiechać.

Prychałam wyganiając dym z ogranizmu, gdy chłopak powoli obniżał siebie i mnie do pozycji siedzącej. Byliśmy w miejscu, gdzie nikt nie był w stanie wziaść nas znienacka. Od reszty bazy oddzielała nas jeszcze jedna para ciężkich drzwi, które - na szczęście - nie były zamykane na klucz. Kiedy już siedliśmy, oparłam dłonie o posadzkę i czekałam aż wszystko mi przejdzie.

- Udało Ci się uzyskać kontrolę nad mocą Oni beze mnie - przerwał ciszę chłopak.

- Tak wyszło - przyznałam.

Po chwili byłam już gotowa by iść dalej. Wzięłam że ściany jedną katanę. W tym miejscu pełno było wiszącej na ścianach broni. Lloyd napomniał mnie jednak, że mam nie wdawać się w walkę jeśli da się tego uniknąć. Nie stawiałam się bo czułam jak każda rana na nowo krwawi a głowa pęka.

Przebiegłam z nim aż pod motory. Oczywście, to nie były zwyczajne motory każdego szarego mieszkańca Ninjago City. Należały one przecież do ninja, więc były wyjątkowe i ogromne. Oczywście nie mogę zapomnieć, że każdy z nich był naszpikowany wszelkiej maści bronią i gadżetami. Siadłam na jednym z nich. Zaraz zjawiła się obok mnie Pixal.

Ostatnią rzeczą jaką pamiętam z tamtej nocy są światła radiowozów policyjnych i ich głośny jazgot. Podobno przez całą podróż byłam przytomna lecz nic z tego nie kojarzę.

Obiecaj Mi - LEGO Ninjago Fanfiction Tom 1 | Zakończone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz