Rozdział 1

40 4 0
                                    

Obudziłam się w swojej chatce, jak zwykle na miękkim materacu, podniosłam się i wyszłam z sypialni, rozpalilam w kominku żeby było ciepło w całym domu, przez cały dzień. Poszłam zrobić sobie herbatę oraz jakieś śniadanie, patrzyłam przez okno czekając aż woda się ugotuje, albo jakaś wiedźma szpiegowska przyniesie mi wieści z części Vampirow, nic takiego się nie stało. Kiedy zjadłam swoje kanapki ubrałam na siebie spodnie, bluzę skarpety i buty po czym wyszłam z lasu do miasta, w Stanach Zjednoczonych było dużo lasów, w co dużo osób wątpiło, taki jeden znajdował się przy Brooklynie w NYC był to jeden z zakazanych lasów dla ludzi. Wiedźmy czy Vampiry, które żyły w tym lesie były wielkim żartem i legendami, według ludzi już dawno wyginelismy..a właśnie nie przedstawiłam się, jestem Lana i jestem najmłodszą królową wiedźm, co tydzień chodzę do brooklyna na zakupy i masakrycznie podoba mi się Victor, który jest vampirem..nasz las jest podzielony na dwie części, jedna należy do mnie i wiedźm druga do ojca victora i vampirow. Kiedy weszłam na ulicę Brooklynu postanowiłam, że pójdę tym razem na Manhattan, szybko się teleportowałam do jakiejś ciemnej uliczki i szybko poszłam w stronę sklepu spożywczego, zaczęłam szukać mojego ulubionego Piwa Zero o smaku mango i kiedy znalazłam ostatnia puszkę jakiś chłopak też po nie sięgnął, w jego szarych oczach rozpoznałam Victora... kurwa..naszczescie moje rude kłaki były przykryte bluza
- Oj przepraszam śliczna, nie chciałem ci tego zabrać - powiedział kiedy powiedział śliczna poczułam motylki w brzuchu.
- nic się nie stało, możesz je wziąść - powiedziałam, musiałam zmienić głos zaklęciem bo wiedziałam, że Vic zna mój głos, zmieniłam też kolor oczu z brązowego na niebieski a włosy na brązowe.
- nie trzeba, skoro chcesz to bierz śliczna - powiedział więc wzięłam piwo i zaczęłam iść w stronę kasy a on za mną - jesteś stąd? Nie widziałem cię nigdy w tym sklepie. - powiedział a ja stanęłam przy kasie i zapłaciłam.
- jestem z Brooklynu, ale dzisiaj jestem u cioci w Manhattanie, poprosiła mnie o zakupy - powiedziałam i wyszłam ze sklepu, on wyszedł za mną nie mogę kurwa co za uparty vampir.
- oh Brooklyn tak? Cudowne miejsce, byłaś kiedyś w zakazanym lesie? - zapytał mnie
- Nie, nie zapuszczam się aż tak daleko, po za tym nie lubię lasów - powiedziałam
- mała może cię odprowadze? - zapytał
- Nie trzeba, poradzę sobie - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego po czym wróciłam do swojej alejki i do swojego domu, wszystkie zakupy pochowałam a to do lodówki a to do szafek po czym i tak usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać książkę.

I love you more than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz