8. A jaki jest twój ulubiony straszny film?

353 15 3
                                    

Gdy weszlam jako ostatnia do domu powstrzymałam łzy które chciały wypłynąć z moich oczów to w tym domu mama spędziła 15 lat swojego życia i potem z dziadkami przeprowadziła się do Polski.

-Ten dom jest przepiękny.-mówi Mikky.

Czuję ręce na swoich ramionach więc szybko się odwracam i wymuszam uśmiech.

-Wszystko ok?-pyta Pablo który jak zawsze troszczy się o to aby każdy dobrze się bawił.

-Tak wszystko idealnie.-patrzy na mnie podejrzliwie na co żeby odwrócić jego uwagę mówię-Wybierzcie sobie pokoje ja idę włączyć prąd.

Gdy wróciłam wszyscy wchodzili do poszczególnych pokoi.

-Jest u kogoś wolne?- pytam.

-Ja mam jedno małe łóżko- mówi Pab.

-Jezus Ansu ja nie chcę z tobą spać w jednym łóżku za dużo pierdzisz!- słyszę z pokoju obok na co po cichu się śmieje.

Wchodząc na górę słyszę kłótnie z jednego pokoju o to kto na której stronie śpi dlatego nawet tam nie wchodziłam bo wiedziałam że jest tam Sira i Ferran. Drugi pokój z rzędu został zajęty przez Mikky i Frenkiego.
Dlatego otworzyłam drzwi ostatniego pokoju i zauważyłam Pedro leżącego na jednej stronie łóżka.

-O nie- mówię na co on parska.

-Jesteś na mnie skazana, amor- mówi na co po prostu wychodzę z pokoju trzaskając drzwiami.

-Pablo!!- idę w stronę pokoju który zajął.

-Czego?- jak zawsze miły.

-Weź się zamień proszę.-robię oczy kota ze Shreka.

-A z kim masz pokój?-pyta.

-Z Pedro.

-Podziękuje- mówi zamykając oczy.

-No weź!- krzyczę skacząc na niego.

-Kto pierwszy ten lepszy- wystawia język w moją stronę.

-Pipo ty, a będziesz coś chciał - mówię obrażona wychodząc z pokoju.

-Tez cię kocham!- krzyczy za mną.

-Spierdalaj!- krzyczę mu w odpowiedzi i wlokę swoją walizkę po schodach.

Wchodzę do pokoju i zastaje tam uśmiechającego się od ucha do ucha Gonzaleza.

-Co twoja dziewczyna coś ci wysłała?- mówię wzdychając na samą myśl że muszę wytrzymać z nim tydzień w pokoju.

-Mówiłem ci jesteś na mnie skazana słońce- puszcza mi oczko.
Ja na to tylko powstrzymuję się aby mu nie przywalić.

Wychodzę na balkon i siadam na podłodze koło okna i odpalam papierosa.
Nie paliłam za często. Tylko w denerwujących mnie sytuacjach.

-Umrzesz szybciej- mówi wchodząc na balkon.

-I dobrze spokój będzie-zamykam oczy i opieram głowę o ścianę.

-A ty nie byłaś sportowcem?- mówi.

Gavira ty pierdolona paplo.

-Właśnie byłam, a to duża różnica. Po za tym i tak nie mogę już nim być.

-Czemu niby?- otwieram oczy i widzę że patrzy prosto na moją twarz.

-A co to jakieś przesłuchanie? Po co ci to wiedzieć nawet mnie nie lubisz.

-Nikt nie powiedział że cię nie lubię.

-Tak? A jakoś to bardzo dobitnie pokazujesz.- wzdycha.

-To czemu nie możesz uprawiać sportu?-tym razem ja wzdycham.
Jego wzrok wypala mi dziurę w twarzy.

Estrella | Pedri Gonzalez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz