Po kilku tygodniach mieszkania w Barcelonie przyzwyczaiłam się do tego że często myli się dania i tym podobne. Jednak oczywiście ja jako kelnerka z 3 letnim doświadczeniem tego nie robilam. Po tych kilku tygodniach dostawałam dużo pochwał. Nie powiem trochę mi podskoczyło ego.
Teraz właśnie stałam za barem gdyż barman w restauracji się rozchorował a drugi był na urlopie dlatego ja teraz przyrządzam różne napoje.
Gdy wycierałam do błysku szklankę usłyszałam że ktoś na przeciwko siada na krzesło.
-Cola z lodem- mówi na co podnoszę głowę i widzę osobę która mnie chyba kurwa prześladuje.
Pedro pieprzony Gonzalez.
-Oczywiscie- musimy być mili dla wszystkich klientów a szkoda.- Co tu robisz jeśli mogłabym wiedzieć?
Nie odzywa się na co wzruszam ramionami i idę dalej wycierać szklanki.Idź do pizdy Gonzalez.
Potem przez kilka minut czułam na sobie jego wzrok na co miałam ochotę mu przywalić.
Potem obsługiwałam kolejnego klienta który był pijany.
-Napij się ze mną co?- majaczy.
-Nie mogę pić w pracy a poza tym nie piję nawet alkoholu.- próbowałam odejść ale on mocno chwycił mnie za nadgarstek.
-Proszę mnie puścić albo zawołam ochronę!- uniosłam swój ton głosu jednak mężczyzna nic sobie z tego nie zrobił.
-Powiedziała że masz ją puścić- jeszcze jego tu brakowało no kurwa świetnie.
-Bo co mi zrobisz piłkarzyku co?- mój boże oni się zaraz pobiją.
Korzystając z nieuwagi tego oblecha zabrałam swoją rękę z jego uścisku i odnalazłam wzrokiem ochroniarza i gestem ręki pokazałam mu żeby tu podszedł.
-Co się tu dzieje?- pyta ochroniarz.
-Pan przede mną nalegał abym napiła się alkoholu i gdy mu odmówiłam zaczął mnie szarpać za nadgarstek.- mówię na co ochroniarz kiwa głową i zabiera tego oblecha ze sobą.
Wracam do czynności które robiłam wcześniej jednak oczywiście wzrok Gonzaleza dalej mnie nie opuszcza.
-Mogłabyś podziękować.- mówi na co prycham.
-Nie potrzebowałam pomocy a w szczególności pomocy od ciebie. Co myślisz że jesteś święty bo to zrobiłeś? Nie jesteś pępkiem świata. Próbowałam cię polubić ze względu na Pablo i to że dość często jesteś w mieszkaniu w którym mieszkam. Jednak ty nie zachecasz mnie swoją postawą do jakiegokolwiek polubienia cię. A teraz niestety przepraszam ale moja zmiana dobiegła końca.- mówię i idę na zaplecze.
****
Gdy wracałam piechotą do domu wiatr przyjemnie wieje mi w twarz.
Kochałam chodzić wieczorami na spacery.Gdy mieszkałam w Polsce codziennie chodziłam po 22 na spacer z psem adoptowanym przez mamę gdy byłam mała. Maksio jest teraz 13 letnim staruszkiem który siedzi teraz z moją babcią i dziadkiem u których ma jak w raju. Babcia traktuje go jak swojego trzeciego wnuka.
Na uszach miałam słuchawki w których leciała piosenka Arctic Monkeys.
Dlatego też nie usłyszałam ani nie zauważyłam jak na kogoś wpadłam.
Szybko wyciągam słuchawki z uszów.-Boże przepraszam strasznie nie chciałam!- mówię po czym spoglądam na przystojnego bruneta na oko ma z dwadzieścia lat. Jego niebieskie oczy wpatrywały się teraz w moje ciemno brązowe.
CZYTASZ
Estrella | Pedri Gonzalez
FanficPilar z domu rodzinnego przeprowadza się do stolicy Katalonii gdzie znalazła mieszkanie ze współlokatorem który od samego początku wydaje się być miły jednak jego przyjaciel który dość często do niego przychodzi najwidoczniej jej nie polubił.Czy ma...