Pov Pedro
-Co to ma być?! To wygląda jakby zrobił to 5 letni chłopiec bez zdolności artystycznych rób to do cholery od nowa!- Gavira darł się w niebo głosy na Torresa który musiał już 3 raz od nowa przyklejać napis na ścianie bo Gavirze się to nie podobało.
Wszyscy dzisiaj dostawali opierdol oprócz mnie bo miałem w chuj nudną robotę czyli pompowanie balonów butlą z helem. Raz prawie przysnąłem ale w porę obudził mnie krzyk Gaviry.
-Ona wraca za pięć godzin z pracy do domu a jesteśmy w czarnej dupie- mówi siadając załamany na kanapę.
-Na spokojnie Gavi wszystko będzie dobrze zaraz Mikky i Frenkie wrócą do nas i dadzą auto z wielką kokardą na parking podziemny i nam pomogą. Wyrobimy się- klepnąłem go po plecach w formie wsparcia.- Będzie miała najbardziej dojebane urodziny.
-Dzięki Pedri ale wiesz chcę żeby było wszystko idealnie aby jej się podobało i nie była smutna z powodu tego że nie ma tu jej rodziny.
-Mówię ci że na sto procent rozryczy się ze szczęścia.
-Jak ona ryczy ze szczęścia nawet jak się da jej głupie chipsy.- wybucham śmiechem.
Tak od rana gdy Pilar wyszła napierdalał o tym że trzeba zrobić jej najlepsze urodziny na świecie i inne takie. Jakoś na moje urodziny się tak nigdy nie stara. Nie no zartuje, wszyscy tak jak i ja chcą żeby nasza przyjaciółka miała najlepsze urodziny.
-Wrócilismy pizdy!- krzyczy Fati wchodząc do mieszkania z czterema dużymi torbami a za nim Balde również z czterema torbami plus czapką urodzinową na łbie.
-Takie dojebane rzeczy kupiliśmy na te urodziny że się posra!- drze się Balde.
- Mamy kolejne balony do pompowania gnomie!- dostaje paczką balonów w łeb.
To będzie ciężkie 5 godzin.
******
Gdy zauważyłem że wychodzi od razu zacząłem iść w jej stronę.
-Witam panią szofer przyjechał.
-Wow prywatny szofer? Jestem pod wrażeniem.
-Dokładnie tak zapraszam do auta- otwieram drzwi auta i gdy wsiada zamyka je.- Podjedziemy jeszcze w jedno miejsce.
-Co gdzie niby?
-Zaraz zobaczysz.
-Ok pan tajemniczy widzę jest, dobrze.
Gdy podjechaliśmy pod galerię popatrzała na mnie z przymrużonymi oczami.-Wybierzesz sobie coś ładnego bo za niedługo jest kolacja całego zarządu Barcy.- mam nadzieję że mi uwierzy bo do końca niespodzianki ma o tym nie wiedzieć.
-Nic o tym nie słyszałam ale dobra dzięki że mi powiedziałeś.
Uwierzyła.
Kiedy weszliśmy do sklepu do którego chciała iść usiadłem na krzesło przed przymierzalnią i modliłem się aby jej to nie zajmowalo tyle ile zawsze zajmuje mojej mamie.
Ale gdy zauważyłem że po pięciu minutach idzie z czterema sukienkami byłem bardziej pozytywnie nastawiony.
-Pomozesz mi wybrać bo nie wiem która lepsza.
Gdy po raz drugi powiedziałem że sukienka jest po prostu ładna spojrzała na mnie trochę wkurwiona i powiedziała że mam mówić szczerze a nie cały czas że ładnie wygląda.
Trzecia była ładna ale nie za bardzo zachwycająca.Za to gdy wyszła w czwartej cieszyłem się że nie mam na sobie dżinsów.
-Wow wyglądasz wow- plątał mi się język na widok dziewczyny w srebrnej sukience.
CZYTASZ
Estrella | Pedri Gonzalez
Fiksi PenggemarPilar z domu rodzinnego przeprowadza się do stolicy Katalonii gdzie znalazła mieszkanie ze współlokatorem który od samego początku wydaje się być miły jednak jego przyjaciel który dość często do niego przychodzi najwidoczniej jej nie polubił.Czy ma...