16.Impreza urodzinowa

330 13 0
                                    

Pov Pedro

-Co to ma być?! To wygląda jakby zrobił to 5 letni chłopiec bez zdolności artystycznych rób to do cholery od nowa!- Gavira darł się w niebo głosy na Torresa który musiał już 3 raz od nowa przyklejać napis na ścianie bo Gavirze się to nie podobało.

Wszyscy dzisiaj dostawali opierdol oprócz mnie bo miałem w chuj nudną robotę czyli pompowanie balonów butlą z helem. Raz prawie przysnąłem ale w porę obudził mnie krzyk Gaviry.

-Ona wraca za pięć godzin z pracy do domu a jesteśmy w czarnej dupie- mówi siadając załamany na kanapę.

-Na spokojnie Gavi wszystko będzie dobrze zaraz Mikky i Frenkie wrócą do nas i dadzą auto z wielką kokardą na parking podziemny i nam pomogą. Wyrobimy się- klepnąłem go po plecach w formie wsparcia.- Będzie miała najbardziej dojebane urodziny.

-Dzięki Pedri ale wiesz chcę żeby było wszystko idealnie aby jej się podobało i nie była smutna z powodu tego że nie ma tu jej rodziny.

-Mówię ci że na sto procent rozryczy się ze szczęścia.

-Jak ona ryczy ze szczęścia nawet jak się da jej głupie chipsy.- wybucham śmiechem.

Tak od rana gdy Pilar wyszła napierdalał o tym że trzeba zrobić jej najlepsze urodziny na świecie i inne takie. Jakoś na moje urodziny się tak nigdy nie stara. Nie no zartuje, wszyscy tak jak i ja chcą żeby nasza przyjaciółka miała najlepsze urodziny.

-Wrócilismy pizdy!- krzyczy Fati wchodząc do mieszkania z czterema dużymi torbami a za nim Balde również z czterema torbami plus czapką urodzinową na łbie.

-Takie dojebane rzeczy kupiliśmy na te urodziny że się posra!- drze się Balde.

- Mamy kolejne balony do pompowania gnomie!- dostaje paczką balonów w łeb.

To będzie ciężkie 5 godzin.

******

Gdy zauważyłem że wychodzi od razu zacząłem iść w jej stronę.

-Witam panią szofer przyjechał.

-Wow prywatny szofer? Jestem pod wrażeniem.

-Dokładnie tak zapraszam do auta- otwieram drzwi auta i gdy wsiada zamyka je.- Podjedziemy jeszcze w jedno miejsce.

-Co gdzie niby?

-Zaraz zobaczysz.

-Ok pan tajemniczy widzę jest, dobrze.
Gdy podjechaliśmy pod galerię popatrzała na mnie z przymrużonymi oczami.

-Wybierzesz sobie coś ładnego bo za niedługo jest kolacja całego zarządu Barcy.- mam nadzieję że mi uwierzy bo do końca niespodzianki ma o tym nie wiedzieć.

-Nic o tym nie słyszałam ale dobra dzięki że mi powiedziałeś.

Uwierzyła.

Kiedy weszliśmy do sklepu do którego chciała iść usiadłem na krzesło przed przymierzalnią i modliłem się aby jej to nie zajmowalo tyle ile zawsze zajmuje mojej mamie.

Ale gdy zauważyłem że po pięciu minutach idzie z czterema sukienkami byłem bardziej pozytywnie nastawiony.

-Pomozesz mi wybrać bo nie wiem która lepsza.

Gdy po raz drugi powiedziałem że sukienka jest po prostu ładna spojrzała na mnie trochę wkurwiona i powiedziała że mam mówić szczerze a nie cały czas że ładnie wygląda.
Trzecia była ładna ale nie za bardzo zachwycająca.

Za to gdy wyszła w czwartej cieszyłem się że nie mam na sobie dżinsów.

-Wow wyglądasz wow- plątał mi się język na widok dziewczyny w srebrnej sukience.

Estrella | Pedri Gonzalez Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz