Rozdział 1

200 8 3
                                    

Pióro przesunęło po pergaminie zapisując ważne rzeczy. Rozmowy w klasie odbijały się echem mimo iż Profesor Slughorn starał się ich uciszyć.

Tom znudzony patrzył smętnym wzrokiem w ścianę, gubiąc się w własnych myślach. Wszystko co nauczyciel mówił, wiedział i miał w małym paluszku. Zawsze tak robił, uczył się kilka tygodni przed tematem aby Slughorn był z niego dumny i mógłby mu bardziej zaufać.

Jego wzrok podnosił się z ściany kiedy usłyszał otwieranie klasowych drzwi, a przez przeciąg mógł poczuć zimne powietrze z korytarza przechodzące do sali Eliksirów.

W środku poczuł coś na znak irytacji kiedy zauważył w drzwiach brunetkę. Jej obojętne spojrzenie patrzyło prosto w stronę nauczyciela i nie zwracała zbytnio uwagi na uczniów. Zirytowane jęki dziewczyn i podgwizdania chłopaków sprawiło że twarz Riddle'a skrzywiła się delikatnym z obrzydzeniem. Zmierzył wzrokiem sylwetkę dziewczyny a ona jakby wyczuła jego sztyletowe spojrzenie,  obróciła się ku niemu. Jego szare bez życia tęczówki skrzyżowały się z jej brązowymi, dziewczyna szybko odwróciła wzrok i podeszła do biurka Slughorna. Nauczyciel uśmiechał się do niej miło jednak ona tego nie odwzajemniła.

- Panienka Anderson! Co panią tu sprowadza? - Mężczyzna zapytał uprzejmie. Dopiero wtedy Tom mógł zauważyć pergamin który trzymała w dłoni kiedy wystawiła ją do nauczyciela.

- Profesor Dumbeldore prosił Pana o te rzeczy - Odpowiedziała obojętnym głosem i podała kratkę Slughornowi. Nauczyciel przeczytał ją mamrocząc coś pod nosem a po chwili odszedł do składzika.

Tom odwrócił głowę w przeciwną stronę aby nie musiał na nią patrzeć i oparł swój policzek o dłoń wpatrując się w swój pergamin na swoim stoliku. Astoria czekając cierpliwie na nauczyciela palcami wystukiwała w biurko mężczyzny, ignorując wszystkie odgłosy za sobą.

- Anderson! Umówisz się ze mną!? - krzyknął jakiś chłopak. Nawet na niego nie spojrzała i tylko skrzywiła się z odrazą a w jej myślach przeleciało "co za dureń" Po kilku chwilach Horacy wrócił z różnymi księgami których najprawdopodobniej potrzebował wicedyrektor.

- Pan Riddle, mógłby Pan pomóc Panience Anderson? - Tom jak poparzony spojrzał w stronę Slughorna gdy tylko usłyszał jak jego nazwisko wychodzi z ust nauczyciela. Słysząc prośbę mężczyzny, czuł jak irytacja w nim rośnie ale musiał spełnić prośbę starszego mężczyzny. Jego wzrok przez chwilę przeskoczył na Astorie która marszczyła brwi widoczne również zirytowana, podobnie jak on. Już miała otworzyć usta i zaprzeczyć ale przerwał jej Tom.

- Naturalnie, Profesorze - Jego zimny i pozbawiony emocji głos sprawił że brunetka poczuła jak dreszcze przechodzą ją po plecach. Przeklnęła pod nosem wystarczająco cicho kiedy zauważyła że Tom wstaje i podchodzi do niej aby jej pomóc. Bez żadnego słowa wyszli z klasy kierując się w stronę sali od transmutacji, widoczne napięcie było między dwojgu.

W ciszy odnieśli potrzebne rzeczy i jedynie co zrobili to na pożegnanie oboje posłali sobie mordercze spojrzenia.

♧♧♧

Światło Różdżki rozświetlało ciemne i zimne korytarze Hogwartu kiedy Astoria stąpała po kamiennej podłodze która wydawała z siebie ciche dźwięki. Przez niektóre okna padało światło księżyca który po części oświetlał korytarze. Plakietka prefekta błyszczała razem z nim. Rozdzieliła się z swoją partnerką z Hufflepuffu z którą tak naprawdę prawie w ogóle nie rozmawiała. Dlatego teraz sama patrolowała pierwsze piętro.

Weszła po cichu do biblioteki i zatrzymała się nagle kiedy usłyszała kroki za jednym z regałów a później przewracanie kartkami książki. Dziewczyna myśląc że to najprawdopodobniej znowu jakiś nie ostrożny uczeń, zakradła się przy tym cicho cofając zaklęcie Lumos aby jej różdżka nie dawała żadnego światła.

Jednak jej oczy rozszerzyły się a usta delikatnie uchyliły gdy zauważyła perfekcyjnego i najlepszego ucznia w tej szkole który właśnie stał w dziale zakazanym. Jego szczęka była zaciśnięta kiedy z widoczną determinacją w oczach kartkował książkę. Na jej ustach pojawił się złośliwy uśmiech a w myślach już szykowała plan. Fakt że od dawna chciała pokazać wszystkim jak Tom jest daleko od ideału, teraz miała idealną okazję.

- Perfekcyjny chłopak będący w dziale zakazanym? Co na to powie Horacy Slughorn? - Chłopak widoczne spanikował a jego oczy zwężyły się kiedy spojrzał na Anderson opierającą się bokiem o regał, miała złożone ręce na piersi i obracała różdżkę między palcami z chytrym uśmieszkiem. Tom zacisnął usta w wąską linię i zamknął książkę z hukiem po czym odłożył ją na stolik. Astoria chciała zobaczyć tytuł, jednak nie zdążyła kiedy brunet schował ją za plecami.

- Ja również jestem prefektem - syknął przez zaciśnięte zęby, a następnie wyprostował się aby pokazać swoją wyższość.

- Ale nie masz patrolu i przede wszystkim jak widzę, pozwolenia na kręcenie się w dziale zakazanym - Najbardziej irytowało go że miała rację, ale nigdy by się do tego nie przyznał. Jego oczy wbijały w nią sztylety ale ona najwidoczniej nic sobie z tego nie robiła i nadal posyłała mu kpiący uśmiech.

- Nie odważysz się nikomu powiedzieć - powiedział z taką pewnością siebie że miała aż ochotę wybuchnąć śmiechem. Zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu i pokręciła głową z uśmiechem.

- Uwierz mi, z wielką chęcią powiedziałabym wszystkim i zrujnowała twoją cudowną reputację, Riddle - nie zauważyła kiedy, brunet zbliżył się do niej przykładając do jej gardła różdżkę. Jego wzrok był martwy, jakby sam w środku nie posiadał duszy. Oczy Astorii rozszerzyły się lekko kiedy poczuła przyciskające drewno do krtani. Mogła przysiąc że poczuła dreszcz przebiegający po jej plecach, albo po prostu jej się wydawało.

- Myślisz że ci uwierzą? Poza tym, jak myślisz, co pomyślą wszyscy z Hogwartu kiedy dowiedzą się o twojej przeszłości? - na jego ustach pojawił się przerażający uśmiech kiedy dostrzegł błysk strachu w oczach brunetki. Nawet po tylu latach tak łatwo potrafił na nią zadziałać. Odsunął się jakby nigdy nic i schował różdżkę do kieszeni szaty - Aczkolwiek mam ważniejsze sprawy niż rozmawianie z tobą, brzydzę się zdrajcami krwi - Warknął i odwrócił się na pięcie przy tym chwytając książkę. Astoria zmarszczyła brwi próbując przedtworzyć co się właśnie stało i dotknęła swojej szyi gdzie kilka sekund temu znajdowała się różdżka Toma. Wiedziała że tak czy siak jest narazie na wygranej pozycji więc nie musiała się martwić groźbami chłopaka.

Uczucia ~ ♤ 𝘛𝘰𝘮 𝘔𝘢𝘳𝘷𝘰𝘭𝘰 𝘙𝘪𝘥𝘥𝘭𝘦 ♤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz