Rozdział 15

16 2 0
                                    

26.11.20XX

W Akademii Wonderbolts

W Akademii panowała dziwna atmosfera. Od rana Spitfire chodzi jakaś nerwowa i unika Soarina. Wave Chill'a wszystko denerwuje i z nikim nie rozmawia. Soarin jest czymś zirytowany, a Rainbow Dash chodzi w kółko i rozmawia przez telefon. Fleetfoot widząc to wszystko postanowiła porozmawiać z przyjaciółką.
- Spitfire możemy chwilę porozmawiać?
- Jasne. Może być w kuchni?
- Tak.
Obie kobiety weszły do pustego pomieszczenia. Spitfire usiadła na krześle przy blacie. Fleetfoot podeszła do kranu i nalała wody do czajnika. Czajnik postawiła na podkładce i włączyła go. Wyciągnęła z szafki dwa kubki.
- Kawę, herbatę? - spytała kobieta.
- Herbatę. - odpowiedziała Spitfire.
Fleetfoot dał do obu kubków esencję. Usiadła koło przyjaciółki i zaczęła rozmowę.
- Na początku chciałam przeprosić. Nie powinnam nikomu mówić o tych malinkach, to nie nasza sprawa z kim się spotykasz i co robisz. - powiedziała ze skruchą.
- Tak to prawda. - odpowiedziała Spitfire.
- Wybaczysz mi? - powiedziała Fleetfoot robiąc oczy szczeniaczka.
Spitfire wywróciła na to oczami.
- Wybaczam ci. Nie mogę się na ciebie długo gniewać.
Słysząc to, Fleetfoot rzuciła się na Spitfire i mocno ją przytuliła. Kobieta odwzajemniła uścisk.
- Kiedy przeprosiny mamy za sobą, to teraz mi powiedz co cię gryzie. Chodzisz od rana bardzo nerwowa. - powiedziała przejęta Fleetfoot.
- A to. - powiedziała wzdychając. - Mam pewien problem, który muszę rozwiązać sama. Nawet dwa problemy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogę o tym z nikim porozmawiać. - powiedziała, głos się jej załamał, a w jej oczach gromadziły się łzy.
Fleetfoot bardzo rzadko widzi swoją przyjaciółkę w takim stanie. Zachowywała się tak kiedy przechodziła wielki kryzys. Tym razem musi być tak samo. Chwyciła Spitfire za rękę głaszcząc ja po niej.
- Spitfire spokojnie, mi możesz powiedzieć.
- Nie mogę.
- Aż tak źle.
Spitfire tylko pokiwała głową na tak.
- Okej. A Soarinow możesz powiedzieć?
Spitfire znowu pokiwała głową.
- To wspaniale. Idź do niego. Porozmawiaj z nim.
- Boję się.
- Co? Czego się boisz, to tylko Soarin, twój przyjaciel. - spytała zdziwiona.
- Boję się, że tego niezrozumie.
- Spitfire, obie znamy Soarina bardzo długo. Jest bardzo wyrozumiały, nie będzie cię potępiał za...co kolwiek zrobiłaś. - powiedziała.
- Chyba masz rację.
- Mam. A teraz napijemy się herbaty i zjemy ciasteczko. Później do niego pójdziesz.
Fleetfoot wstała i zalała kubki wodą. Postawiła jeden kubek przed Spitfire i talerz z ciastkami obok. Rozmawiały jeszcze chwilę. Spitfire poprawił się humor. Potrzebowała rozmowy.

~ • ~ • ~

Mężczyzna przyciągnął kobietę do siebie i pocałował namiętnie w usta. Objęła go rękami za szyję i stanęła na palcach. Była niższa od niego nawet w szpilkach. Miała zaledwie 170cm wzrostu a on prawie 2 metry.
- Uważaj na siebie. - powiedział mężczyzna odsuwając się od niej niechętnie.
- Tak jest kapitanie. - powiedziała chichotając przy tym. - Rozmawiałeś już z nimi?
- Jeszcze nie.
- Soarin nie ma na co czekać. Jak stąd wyjdę masz z nimi pogadać. - powiedziała marszcząc brwi.
Soarin lubił kiedy to robiła. Wyglądała wtedy uroczo.
- Dobrze Dashie. Najpierw porozmawiam z Wave Chill'em. Zastanawiam się co on ma do powiedzenia. - powiedziała Soarin.
- Tylko na spokojnie, obiecaj mi to. - powiedziała Rainbow Dash patrząc mu w oczy.
- Obiecuję.
- Wspaniale. Do zobaczenia jutro. - powiedziała i pocałowała go w usta na pożegnanie.
- Do jutra.
Kobieta wyszła z biura zamykając za sobą drzwi.

~ • ~ • ~

- Kochanie tak się cieszę, że cię widzę. - powiedziała niebieskooka do wchodzącej kobiety.
- Rarity też się cieszę, że cię widzę. Sukienka gotowa? - spytała kobieta przytulając przyjaciółkę.
- Oczywiście.
Rarity podeszła do manekina, na którym była sukienka. Ściągnęła z niej zasłonkę ukazując piękną, czarną sukienkę z dużym dekoltem i z rozcięciem na prawej nodze.
- Rarity jest piękna. - powiedziała kobieta.
- Dziękuję Rainbow Dash. Cieszę się, że ci się podoba.
- Rarity mogę się tu przebrać? - spytała Rainbow Dash.
- Oczywiście kochanie, tam jest przebieralnia. - powiedziała kobieta pokazując palcem na drzwi.
Rainbow Dash wzięła delikatnie sukienkę i weszła do przebieralni. Ściągła swoje ubrania i powoli ubierała sukienkę. Kurczę, trzeba zawiązać. Pomyślała widząc odbicie swoich pleców w lustrze.
- Rarity możesz mi pomóc to zawiązać. - zawołała.
- Już.
Kobieta podeszła do przyjaciółki i zawiązała jej sukienkę. Rarity cieszył fakt, że mogła ubierać Rainbow Dash w swoje ubrania. Uważała, że Rainbow Dash jest bardzo piękną kobietą, a jej ubrania lekko podkreślaja jej urodę.
- Gotowe.
- Dzięki.
Rainbow Dash ubrała czarne szpilki ze srebnym obcasem. Usiadła przed toaletką i zaczęła się malować. Makijaż zrobiła mocny, w kolorach czerni i srebra.
- A więc, czy idziesz na randkę? - spytała ciekawa Rarity.
- Nie. To kolacja służbowa. Kończy się umowa między moja firmą a The Wonderbolts. - powiedziała Rainbow Dash rozczesując włosy.
- O, spotykasz się z Dyrektorem...
- I prezesem - powiedziała przerywając przyjaciółce.
- I prezesem? Słyszałam, że są bardzo przystojni. Dyrektor niestety żonaty ale prezes nadal wolny. Może się z nim umówisz. - powiedziała rozmarzona projektantka.
Rainbow Dash tylko wywróciła oczami na słowa kobiety. Popsikała się perfumem i założyła biżurerię. Diamentowe kolczyki i kolję.
- Rarity, nie jestem zainteresowana związkiem i to jeszcze z prezesem.
- Rainbow Dash masz już 23 lata. Z tego co wiem to nie byłaś w żadnym związku. Na imprezach lubisz wypić a potem gdzieś znikasz, gdyby nie to powiedziałabym, że nadal jesteś dziewicą. - powiedziała ze skrzyżowanymi rękami na piersi.
- Rarity jak możesz!? - powiedziała oburzona czerwieniąc się.
- Przepraszam, ale nigdy nie widziałam cię w towarzystwie mężczyzny.
- Nie flirtuje z każdym napotkanym facetem jak ty.
- A co to miało znaczyć!?
- Nic. Nie rozmawiajmy już o tym.
- Dobrze. - odburkneła urażona fashionistka.
Rainbow Dash spojrzała w lustro i przyglądała się swojemu odbiciu szukając jakichś niedociągnięć. Kiedy uznała, że wszystko jest dobrze, założyła błękitne soczewki, które z jej naturalnie różowymi oczami dały jej kolor ametystowy.
- Dlaczego zakładasz soczewki?
- Ponieważ idę na kolację nie jako Rainbow Dash tylko jako moja asystentka Violet Dust. - powiedziawszy to zmieniała kolor swoich włosów na fioletowy z jasnymi pasemkami.
Jej tęczowe włosy dawały jej możliwość zmieniania ich koloru. Mogła uzyskać prawie każdy kolor jaki chciała. Jej ojciec, po którym ma włosy też może zmieniać ich kolor. Rainbow Dash nie za bardzo się tym chwali. Uważa to za tylko trochę lepsze od perułek.
- Wow! Rainbow Dash, nie wiedziałam, że tak potrafisz. - powiedziała Rarity patrząc na włosy kobiety.
- Cóż nie chwalę się tym. Nie jest to coś godne uwagi. - powiedziała wpinając we włosy srebrną spinkę. - Gotowe. Jak wyglądam? - zapytała wstając.
- Przepięknie, każdy mógłby być Twój jeśli byś tylko chciała. - powiedziała z uśmieszkiem.
- Wiem. A teraz muszę już iść. Droga do Canterlotu trochę zajmuje, plus mogą być korki.
- Racja. Do zobaczenia. - powiedziała Rarity przytulając przyjaciółkę.
Rainbow Dash odwzajemniła uścisk i wyszła z butiku. Wsiadła do czarnego, sportowego auta i pojechała w stronę Canterlotu.

Zasady, które złamaliśmy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz