26.11.20XX
W Akademii Wonderbolts
Soarin przechadzał się po akademi szukając swojego przyjaciela. Odwiedził stołówkę, łazienki i boisko, ale nigdzie nie znalazł kolegi. Zrezygnowany wszedł do szatni i ku jego zdziwieniu zobaczył tam Wave Chill'a. Stał przy szafce i coś w niej chował.
- Wave Chill wszędzie cię szukałem.
Zaskoczony mężczyzna spojrzał na niego zamykając szafkę.
- Coś się stało?
- Musimy pogadać.
- Znowu chcesz mnie przesłuchiwać? - spytał lekko zirytowany.
- Poniekąd, chodź do gabinetu.
Obaj mężczyźni udali się do biura Soarina. Soarin przyłożył swój indetyfikatora i drzwi się odblokowały. Weszli do środka i usiedli. Soarin w swoim fotelu, a Wave Chill w szarym fotelu na przeciwko kapitana.
- A więc, czy jest coś co chcesz mi powiedzieć? - spytał spokojnie Soarin.
- Tak. Przestań się wpieprzać w nieswoje sprawy. - powiedział zły Wave Chill.
Po chwili skarcił się w myślach, że dał upust swoim emocjom i mu to powiedział.
- O co ci chodzi? - spytał zdezorientowany zachowując niewzruszoną minę na słowa mężczyzny.
- Nie ważne, o nic zapomnij.
- Wave Chill... Jestem twoim przyjacielem i martwię się, więc proszę powiedz mi co się stało, może uda mi się tobie pomóc. - powiedziała patrząc na mężczyznę. Podejrzewał co mogło się wydarzyć podczas jego spotkania w pokoju Spitfire.
Nie odpowiedział.
- Wave...?
- Przez ciebie dała mi kosza. - powiedział oskarżycielsko.
- Kto? - spytał udając że nie wie o kogo chodzi.
W tym momencie Wave Chill się zawahał. Może on jeszcze nie wie. A ja głupi mu prawie powiedziałem o mnie i Spitfire. Sam się wkopałem.
- Nieważne. - powiedział krzyżując ręce i odwracając głowę od przyjaciela.
- Jak to nieważne? Zacząłeś to teraz dokończ. Kto dał ci kosza? - spytał bawiąc się z nim.
- Nieważne, zapomnij.
- Pewnie jakaś głupia i ślepa, skoro rzuciła takiego fajnego faceta jak ty. - powiedział drażniąc się z nim.
- Nie mów tak o niej. - powiedział oburzony Wave Chill. - jest wspaniała.
Na jego reakcję i słowa Soarin głośno się roześmiał.
- Zakochałeś się w niej. - stwierdził.
- Nie, ja... - urwał swoją wypowiedź wzdychając.
- Kogo chcesz oszukać?
Wave Chill nic nie powiedział, oparł się o biurko o schował twarz w rękach.
- Wave jak bardzo ją kochasz?
- Nie wiem...to uczucie jest trudne do opisania...zwłaszcza teraz. - powiedział ze smutkiem.
Soarin głośno sapnął
- No to może mi powiesz kiedy cię odrzuciła?
- Wczoraj.
- Wczoraj?
- Tak.
Nagle Soarin usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości i wziął swój telefon do rękiOd Spitfire 🔥
Jesteś w gabinecie? Muszę z tobą o czymś porozmawiać.Do Spitfire 🔥
Tak.- Długo się znaliście? - spytał Soarin udając, że nadal nie wie w kim jest zakochany przyjaciel.
- Tak, ale nie byliśmy w związku.
Może to krótki romans. Pomyślał.
- Dlaczego?
- Nie dała nam szansy.
- Nie dała wam szansy, to okropne...ale może miała swoje powody.
- Może, ale to nadal nie zmienia faktu, że cierpię. - powiedział i wyprostował się patrząc na przyjaciela.
- ...Mówiłeś, że to przeze mnie. W czym zawiniłem? Kto to jest?
On nie wie. Pomyślał z nadzieją.
- Nie, to była pomyłka.
Nagle drzwi do gabinetu się otworzyły i do środka weszła kobieta.
- Soarin musimy... - urwała i spojrzała na mężczyznę siedzącego w szarym fotelu. Patrzyli sobie w oczy przez chwilę. Potem kobieta spojrzała na swojego przyjaciela.
- Spitfire miło cię widzieć. Siadaj. - powiedział z uśmiechem wskazując na szary fotel obok Wave Chill'a. Kobieta niechętnie usiadła.
- Co tutaj się dzieje? Kolejne przesłuchanie? - spytała i w tym momencie ugryzła się w język.
Wave Chill spojrzał na nią z przerażeniem, chcąc jej przekazać, że Soarin nic nie wie. Widząc to Spitfire pożałowała swoich słów. Oboje spojrzeli na kolegę. Soarin patrzył się na nich z uśmiechem.
- Co masz na myśli? - spytał udając zdezorientowanego pytaniem kobiety.
- Eeeee nie ważne tak mi się wymskneło, zapomnij. - powiedziała i machnęła ręką.
- Okej. - powiedział nie pewnie - Właśnie rozmawiam z Wavem o pewnych problemach...a ty, o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Ja? Tak, ja chciałam zapytać oooo... - przerwała błądząc wzrokiem po pokoju. Nie mogę zapytać o igrzyska przy Wavie, to będzie naruszenie zasad. - co się stało Waveowi, może mogłabym pomóc?
- To nieważne. - powiedział pospiesznie Wave Chill. - Mogę wyjść?
- Czekaj, Spitfire może nam bardzo pomóc.
- W czym?
- Chodzi o to że Wave Chill dostał wczoraj kosza, i twierdzi że to moja wina co oczywiście jest jakimś absurdem i chciałbym poznać twój punkt widzenia. Ty też uważasz, że jestem winny? - powiedział a na jego twarzy malował się powoli uśmiech.
- Mój/Jej punkt widzenia? - spytali jednocześnie Spitfire i Wave Chill zdezorientowani jego pytaniem.
- Tak, skoro dała ci kosza musiała mieć ku temu powód.
- Ale ja nie powiedziałem... - przerwał uświadamiajac sobie co te słowa znaczą.
Kobieta siedząca obok niego westchnęła zdając sobie sprawę z tego co się dzieje.
- Ty wiesz!! - krzyknęli oboje.
- Jak widać. - powiedział Soarin patrząc to na jedno to na drugie.
- Cały czas się ze mną bawiłeś. - powiedział pokazując oskarżycielsko palcem na mężczyznę.
- Soarin to nie tak. Daj mi to wytłumaczyć. - powiedziała zdenerwowana Spitfire.
- Myśleliscie, że to przede mną ukryjecie, że prawda nie wyjdzie na jaw? Zamierzaliście mi wogóle powiedzieć? - powiedział zły.
Sam nie był święty ale mimo to czuł się oszukany, zdradzony przez dwoje swoich najbliższych przyjaciół. Oparł się o fotel i spojrzał na nich karcąco. Jego oczy pociemniały.
Nic nie odpowiedzieli. Spitfire dpiściła głowę i zaczęła bawić się palcami. Wave Chill spoglądał na biurko, chcąc uniknąć rozczarowania w oczach przyjaciela.
- Od kiedy?
- Niecały tydzień. - powiedziała cicho kobieta.
- Przynajmniej tyle...Lubisz go? - spytał ją znając już uczucia kolegi do kobiety.
Wave Chill spojrzał na nią kątem oka. Był ciekaw jej odpowiedzi.
- Lubisz go? - spytał ponownie.
- Nie wiem - odpowiedziała już normalnym głosem.
Chcąc odciągnąć od niej uwagę, Wave Chill zapytał
- Soarin skąd wiesz?
- Monitoring.
- Nie masz do niego dostępu. - powiedziała Spitfire.
- Ja nie, ty tak.
- Tam było hasło. Jak je złamałeś?
- Karteczka na ostatniej stronie. - powiedział z uśmiechem.
Słysząc to Spitfire zamarła.
- Kiedy?
- Kiedy zalało archiwum.
- Ale skąd wiedziałeś, że to ja? Na nagraniu było tylko widać czarną postać nic więcej. - spytał zaciekawiony Wave.
- Kiedy cię przesłuchiwałem źrenice ci się powiększyły, 100% pewność miałem kiedy mój szpieg mi o tym powiedział.
- Twój szpieg!? - spytali zaskoczeni.
- Ktoś jeszcze wie!? - spytała zmartwiona kobieta.
- Tak, ale nie przejmujcie się tym. Nic nie powie. Macie moje słowo. - powiedział chcąc ich uspokoić.
- Oby. - powiedziała Spitfire.
- Okej, teraz mi powiedzcie co zamierzacie zrobić?
- Cóż...chyba to zakończyć. - powiedziała niepewnie.
- Zakończyć? Nie ma co kończyć, bo niczego nie było. - powiedział rozgoryczony mężczyzna.
Jego słowa bardzo zabolały kobietę, ale nie chciała tego pokazać. Starając się aby głos się jej nie złamał powiedziała
- Masz rację. Niczego nie było.
- Świetnie. Mogę już iść? - spytał wstając.
Soarin kiwnął głową na TAK.Wave Chill wyszedł z biura zostawiając przyjaciół samych. Soarin spojrzał na Spitfire. Miała skrzyżowane ręce na piersi i spuszczony wzrok. Oczy miała zaszklone. Starała się nie uronić łzy.
- Spitfire?
- Czego? - powiedziała zła nie patrząc na niego.
- Dlaczego płaczesz? Sama potwierdziłaś, że między wami nic nie było.
Znał odpowiedź ale był ciekaw jej słów.
- Wcale nie płaczę! I tak jak było mówione, nic między nami nie było. - powiedziała zdenerwowana.
- Spitfire przecież nie jestem ślepy! Widzę co się dzieje! - powiedział zdenerwowany.
- Niby co widzisz? - spytała zirytowana całą tą sytuacją.
- Lubisz go, on ciebie, a mimo to ranicie siebie nawzajem. - powiedziała starając się uspokoić - powiedział, że nie dałaś wam szansy.
Spitfire patrzyła na niego w szoku. Samotna łza spłynęła jej po czerwonym policzku.
- Spitfire znasz regulamin... ale możecie spróbować, tylko musicie być ostrożni i się ukrywać.
Spitfire chwilę analizowała słowa przyjaciela.
- Tak myślisz? - spytała, a w jej głosie można usłyszeć cichą nadzieję.
- Tak myślę. - powiedział uśmiechając się do niej pokrzepiające.
- I tak już wszystko przepadło. Obraził się i napewno nie chce ze mną rozmawiać, a nawet jeśli, ja nie zamierzam zaczynać pierwsza. - powiedziała Spitfire.
Na jej słowa Soarin przewrócił oczami.
- On też nie zacznie pierwszy. Duma mu nie pozwala.
- Mi duma też nie pozwala.
- No to nie będziecie razem i wszystko będzie po staremu.
- No to dobrze. Wspaniale. Nie muszę się niczym martwić. - powiedziała wstając.
- Będziesz płakać. - stwierdził.
- Niby dlaczego? Za czym? - pytała stojąc przy drzwiach.
- Raczej za kim? - powiedział uśmiechając się zadziornie.
Spitfire nie odpowiedziała i wyszła z biura trzaskając drzwiami. Soarin na jej reakcję się tylko roześmiał.
- Jak dziecko.
CZYTASZ
Zasady, które złamaliśmy
Fiksi PenggemarPierwszy raz piszę opowieść. Nie jest to idealne dzieło. Posiada błędy. Tytuł będzie prawdopodobnie zmieniany, możecie pisać propozycje. Chcę poinformować, że nie mam bladego pojęcia o masażu, wszystko wymyśliłam. Nazwy kręgów i innych rzeczy brałam...