Rozdział 16

21 3 1
                                    

26.11.20XX

W Akademii Wonderbolts

Soarin przechadzał się po akademi szukając swojego przyjaciela. Odwiedził stołówkę, łazienki i boisko, ale nigdzie nie znalazł kolegi.  Zrezygnowany wszedł do szatni i ku jego zdziwieniu zobaczył tam Wave Chill'a. Stał przy szafce i coś w niej chował.
- Wave Chill wszędzie cię szukałem.
Zaskoczony mężczyzna spojrzał na niego zamykając szafkę.
- Coś się stało?
- Musimy pogadać.
- Znowu chcesz mnie przesłuchiwać? - spytał lekko zirytowany.
- Poniekąd, chodź do gabinetu.
Obaj mężczyźni udali się do biura Soarina. Soarin przyłożył swój indetyfikatora i drzwi się odblokowały. Weszli do środka i usiedli. Soarin w swoim fotelu, a Wave Chill w szarym fotelu na przeciwko kapitana.
- A więc, czy jest coś co chcesz mi powiedzieć? - spytał spokojnie Soarin.
- Tak. Przestań się wpieprzać w nieswoje sprawy. - powiedział zły Wave Chill.
Po chwili skarcił się w myślach, że dał upust swoim emocjom i mu to powiedział.
- O co ci chodzi? - spytał zdezorientowany zachowując niewzruszoną minę na słowa mężczyzny.
- Nie ważne, o nic zapomnij.
- Wave Chill... Jestem twoim przyjacielem i martwię się, więc proszę powiedz mi co się stało, może uda mi się tobie pomóc. - powiedziała patrząc na mężczyznę. Podejrzewał co mogło się wydarzyć podczas jego spotkania w pokoju Spitfire.
Nie odpowiedział.
- Wave...?
- Przez ciebie dała mi kosza. - powiedział oskarżycielsko.
- Kto? - spytał udając że nie wie o kogo chodzi.
W tym momencie Wave Chill się zawahał. Może on jeszcze nie wie. A ja głupi mu prawie powiedziałem o mnie i Spitfire. Sam się wkopałem.
- Nieważne. - powiedział krzyżując ręce i odwracając głowę od przyjaciela.
- Jak to nieważne? Zacząłeś to teraz dokończ. Kto dał ci kosza? - spytał bawiąc się z nim.
- Nieważne, zapomnij.
- Pewnie jakaś głupia i ślepa, skoro rzuciła takiego fajnego faceta jak ty. - powiedział drażniąc się z nim.
- Nie mów tak o niej. - powiedział oburzony Wave Chill. - jest wspaniała.
Na jego reakcję i słowa Soarin głośno się roześmiał.
- Zakochałeś się w niej. - stwierdził.
- Nie, ja... - urwał swoją wypowiedź wzdychając.
- Kogo chcesz oszukać?
Wave Chill nic nie powiedział, oparł się o biurko o schował twarz w rękach.
- Wave jak bardzo ją kochasz?
- Nie wiem...to uczucie jest trudne do opisania...zwłaszcza teraz. - powiedział ze smutkiem.
Soarin głośno sapnął
- No to może mi powiesz kiedy cię odrzuciła?
- Wczoraj.
- Wczoraj?
- Tak.
Nagle Soarin usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości i wziął swój telefon do ręki

Od Spitfire 🔥
Jesteś w gabinecie? Muszę z tobą o czymś porozmawiać.

Do Spitfire 🔥
Tak.

- Długo się znaliście? - spytał Soarin udając, że nadal nie wie w kim jest zakochany przyjaciel.
- Tak, ale nie byliśmy w związku.
Może to krótki romans. Pomyślał.
- Dlaczego?
- Nie dała nam szansy.
- Nie dała wam szansy, to okropne...ale może miała swoje powody.
- Może, ale to nadal nie zmienia faktu, że cierpię. - powiedział i wyprostował się patrząc na przyjaciela.
- ...Mówiłeś, że to przeze mnie. W czym zawiniłem? Kto to jest?
On nie wie. Pomyślał z nadzieją.
- Nie, to była pomyłka.
Nagle drzwi do gabinetu się otworzyły i do środka weszła kobieta.
- Soarin musimy... - urwała i spojrzała na mężczyznę siedzącego w szarym fotelu. Patrzyli sobie w oczy przez chwilę. Potem kobieta spojrzała na swojego przyjaciela.
- Spitfire miło cię widzieć. Siadaj. - powiedział z uśmiechem wskazując na szary fotel obok Wave Chill'a. Kobieta niechętnie usiadła.
- Co tutaj się dzieje? Kolejne przesłuchanie? - spytała i w tym momencie ugryzła się w język.
Wave Chill spojrzał na nią z przerażeniem, chcąc jej przekazać, że Soarin nic nie wie. Widząc to Spitfire pożałowała swoich słów. Oboje spojrzeli na kolegę. Soarin patrzył się na nich z uśmiechem.
- Co masz na myśli? - spytał udając zdezorientowanego pytaniem kobiety.
- Eeeee nie ważne tak mi się wymskneło, zapomnij. - powiedziała i machnęła ręką.
- Okej. - powiedział nie pewnie - Właśnie rozmawiam z Wavem o pewnych problemach...a ty, o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Ja? Tak, ja chciałam zapytać oooo... - przerwała błądząc wzrokiem po pokoju. Nie mogę zapytać o igrzyska przy Wavie, to będzie naruszenie zasad. - co się stało Waveowi, może mogłabym pomóc?
- To nieważne. - powiedział pospiesznie Wave Chill. - Mogę wyjść?
- Czekaj, Spitfire może nam bardzo pomóc.
- W czym?
- Chodzi o to że Wave Chill dostał wczoraj kosza, i twierdzi że to moja wina co oczywiście jest jakimś absurdem i chciałbym poznać twój punkt widzenia. Ty też uważasz, że jestem winny? - powiedział a na jego twarzy malował się powoli uśmiech.
- Mój/Jej punkt widzenia? - spytali jednocześnie Spitfire i Wave Chill zdezorientowani jego pytaniem.
- Tak, skoro dała ci kosza musiała mieć ku temu powód.
- Ale ja nie powiedziałem... - przerwał uświadamiajac sobie co te słowa znaczą.
Kobieta siedząca obok niego westchnęła zdając sobie sprawę z tego co się dzieje.
- Ty wiesz!! - krzyknęli oboje.
- Jak widać. - powiedział Soarin patrząc to na jedno to na drugie.
- Cały czas się ze mną bawiłeś. - powiedział pokazując oskarżycielsko palcem na mężczyznę.
- Soarin to nie tak. Daj mi to wytłumaczyć. - powiedziała zdenerwowana Spitfire.
- Myśleliscie, że to przede mną ukryjecie, że prawda nie wyjdzie na jaw? Zamierzaliście mi wogóle powiedzieć? - powiedział zły.
Sam nie był święty ale mimo to czuł się oszukany, zdradzony przez dwoje swoich najbliższych przyjaciół. Oparł się o fotel i spojrzał na nich karcąco. Jego oczy pociemniały.
Nic nie odpowiedzieli. Spitfire dpiściła głowę i zaczęła bawić się palcami. Wave Chill spoglądał na biurko, chcąc uniknąć rozczarowania w oczach przyjaciela.
- Od kiedy?
- Niecały tydzień. - powiedziała cicho kobieta.
- Przynajmniej tyle...Lubisz go? - spytał ją znając już uczucia kolegi do kobiety.
Wave Chill spojrzał na nią kątem oka. Był ciekaw jej odpowiedzi.
- Lubisz go? - spytał ponownie.
- Nie wiem - odpowiedziała już normalnym głosem.
Chcąc odciągnąć od niej uwagę, Wave Chill zapytał
- Soarin skąd wiesz?
- Monitoring.
- Nie masz do niego dostępu. - powiedziała Spitfire.
- Ja nie, ty tak.
- Tam było hasło. Jak je złamałeś?
- Karteczka na ostatniej stronie. - powiedział z uśmiechem.
Słysząc to Spitfire zamarła.
- Kiedy?
- Kiedy zalało archiwum.
- Ale skąd wiedziałeś, że to ja? Na nagraniu było tylko widać czarną postać nic więcej. - spytał zaciekawiony Wave.
- Kiedy cię przesłuchiwałem źrenice ci się powiększyły, 100% pewność miałem kiedy mój szpieg mi o tym powiedział.
- Twój szpieg!? - spytali zaskoczeni.
- Ktoś jeszcze wie!? - spytała zmartwiona kobieta.
- Tak, ale nie przejmujcie się tym. Nic nie powie. Macie moje słowo. - powiedział chcąc ich uspokoić.
- Oby. - powiedziała Spitfire.
- Okej, teraz mi powiedzcie co zamierzacie zrobić?
- Cóż...chyba to zakończyć. - powiedziała niepewnie.
- Zakończyć? Nie ma co kończyć, bo niczego nie było. - powiedział rozgoryczony mężczyzna.
Jego słowa bardzo zabolały kobietę, ale nie chciała tego pokazać. Starając się aby głos się jej nie złamał powiedziała
- Masz rację. Niczego nie było.
- Świetnie. Mogę już iść? - spytał wstając.
Soarin kiwnął głową na TAK.

Wave Chill wyszedł z biura zostawiając przyjaciół samych. Soarin spojrzał na Spitfire. Miała skrzyżowane ręce na piersi i spuszczony wzrok. Oczy miała zaszklone. Starała się nie uronić łzy.
- Spitfire?
- Czego? - powiedziała zła nie patrząc na niego.
- Dlaczego płaczesz? Sama potwierdziłaś, że między wami nic nie było.
Znał odpowiedź ale był ciekaw jej słów.
- Wcale nie płaczę! I tak jak było mówione, nic między nami nie było. - powiedziała zdenerwowana.
- Spitfire przecież nie jestem ślepy! Widzę co się dzieje! - powiedział zdenerwowany.
- Niby co widzisz? - spytała zirytowana całą tą sytuacją.
- Lubisz go, on ciebie, a mimo to ranicie siebie nawzajem. - powiedziała starając się uspokoić - powiedział, że nie dałaś wam szansy.
Spitfire patrzyła na niego w szoku. Samotna łza spłynęła jej po czerwonym policzku.
- Spitfire znasz regulamin... ale możecie spróbować, tylko musicie być ostrożni i się ukrywać.
Spitfire chwilę analizowała słowa przyjaciela.
- Tak myślisz? - spytała, a w jej głosie można usłyszeć cichą nadzieję.
- Tak myślę. - powiedział uśmiechając się do niej pokrzepiające.
- I tak już wszystko przepadło. Obraził się i napewno nie chce ze mną rozmawiać, a nawet jeśli, ja nie zamierzam zaczynać pierwsza. - powiedziała Spitfire.
Na jej słowa Soarin przewrócił oczami.
- On też nie zacznie pierwszy. Duma mu nie pozwala.
- Mi duma też nie pozwala.
- No to nie będziecie razem i wszystko będzie po staremu.
- No to dobrze. Wspaniale. Nie muszę się niczym martwić. - powiedziała wstając.
- Będziesz płakać. - stwierdził.
- Niby dlaczego? Za czym? - pytała stojąc przy drzwiach.
- Raczej za kim? - powiedział uśmiechając się zadziornie.
Spitfire nie odpowiedziała i wyszła z biura trzaskając drzwiami. Soarin na jej reakcję się tylko roześmiał.
- Jak dziecko.

Zasady, które złamaliśmy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz