Spędzili miły dzień, ostatni przed kolejnym rejsem. Byli na cmentarzu, potem wstąpili na obiad do pobliskiej restauracji i spacerowali nad rzeką. Wieczorem po kolacji gdy Darek jak zwykle siedział z laptopem Ania zaczęła
- Wczoraj z Dorotą pojechałyśmy na kawę do "Luksusowej" - wspomniała mając na myśli restaurację gdzie było wesele Sabiny
- Daleko - zdziwił się
- Tak, ale chciałam tam pojechać, żeby zapytać kiedy mają najbliższy wolny termin by zrobić tam wesele
- I dowiedziałaś się? - zapytał z uśmiechem
- Tak i wyobraź sobie, że wcale nie mają aż tak dużo rezerwacji jak myślałam. Najbliższy termin mają już na koniec marca
- To dobrze - ucieszył się - Początek wiosny, mnie pasuje
- Ty chyba żartujesz - oburzyła się - Przecież w marcu będę wyglądać jak słonica. Nie ma mowy bym brała ślub w takim stanie
Uśmiechnął się do niej, ale nic nie powiedział więc ciągnęła dalej
- Myślałam raczej o lecie, na przykład lipiec bądź sierpień
- To już będzie po porodzie - zauważył
- No i co z tego? Wydaje mi się, że sierpień to dobry miesiąc. Pełnia lata no i jest " r " w nazwie, a to dobrze wróży
- Marzec też ma " r " . Chcę wziąć ślub nim urodzi się nasze dziecko
- Nie wygłupiaj się - zaczęła się złościć - To w ogóle nie wchodzi w rachubę. Nie pójdę do ślubu z brzuchem
- Z brzuchem ci nie pasuje, a z dzieckiem na ręku tak? - śmiał się
- Na ten dzień zorganizuje się jakąś opiekunkę i...
- Nie Aniu - przerwał jej - Chcę się z tobą ożenić nim zostaniesz mamą
- Nie chcę w tym najważniejszym dla nas dniu wyglądać jak wieloryb
- Przedtem mówiłaś o słonicy - wciąż się śmiał, ale jej wcale do śmiechu nie było
- Nie łap mnie za słówka. Chcę mieć piękną białą suknię, a takich nie szyją w rozmiarze wieloryba
- To uszyją na zamówienie - bawiła go ta rozmowa
- Nie żartuj sobie ze mnie! Ja mówię śmiertelnie poważnie. Nie pójdę do ślubu z brzuchem - powtórzyła dobitnie
- Więc weźmiemy ślub jeszcze w tym roku póki nie masz brzuszka
- Kpiny sobie robisz?! - wkurzyła się - Kto ci zorganizuje wesele w dwa miesiące? Sabina zabrała się do tego rok wcześniej, a ja chcę mieć conajmniej takie wesele jak ona, albo i lepsze!
- Dlaczego zaraz się złościsz? - próbował ją uspokoić
- Bo ty mnie w ogóle nie słuchasz. Przecież podobało ci się wesele Sabiny
- Owszem - potwierdził
- Więc chcę, żeby nasze też było udane, a tego nie da się załatwić w tydzieńDarek westchnął i zrozumiał, że czeka ich ciężka przeprawa. Zamknął więc laptop, odłożył go na stolik i usiadł obok niej na kanapie
- Posłuchaj kochanie. Chcę, żeby teraz wszystko było w odpowiedniej kolejności. Najpierw ślub, potem dziecko - chciała mu przerwała, ale uciszył ją pocałunkiem - Nasz związek zaczął się trochę od końca. Najpierw zostaliśmy kochankami, potem dopiero przyjaciółmi, a na koniec....
- Ja ci się do łóżka nie pchałam! - krzyknęła oburzona i wstała z kanapy - To nie moja wina, że zaczęliśmy inaczej
- Ok, przyznaję, że to przeze mnie. Uwiodłem cię to fakt, ale jakoś nie stawiałaś wielkiego oporu. - odparl, a ona prychnęła zła, ale nie przejął się tym - Urodzisz dziecko jako mężatka
- A kogo u diabła na sali porodowej będzie obchodził mój stan cywilny? To nie średniowiecze
- Mnie będzie obchodził. Pobierzemy się nim przyjdzie na świat nasze dziecko, w tej kwestii ci nie ustąpię
- A w czym ty mi u licha ciągle ustępujesz?! - była już bardzo zła
- Zawsze wszystko jest tak jak ty tego chcesz
- Co niby?!!! - wrzasnęła wściekła, a on silił się na spokój choć też już był zły
- Jestem z natury ugodowy i zawsze idę ci na rękę, ale....
- W czym do cholery?! Podaj mi choć jeden przykład!
- Nie chcę się z tobą kłócić - zaciskał zęby by też nie wybuchnąć
- Ale robisz to! Jesteś uparty jak osioł
- W tym przypadku będę
- Ja też! Chcę mieć wesele z wielką pompą i takie będę miała, nie pozbawisz mnie tego!
- Nie mam takiego zamiaru. Zgadzam się na wszystkie fajerwerki, ale przed porodem
- To nierealne idioto! - krzyknęła i pobiegła do łazienki trzaskając drzwiamiDarek westchnął ciężko i przeczesał palcami włosy. Kochał tę dziewczynę nad życie, chciałby jej nieba przychylić i naprawdę nie chciał się z nią kłócić. Wolał słuchać jej radosnego śmiechu i widzieć radość w oczach, a nie złość Chciał tulić ją do siebie i patrzeć na jej szczęście. W takich chwilach był gotów rzucić jej do stóp cały świat.
Rozumiał jej racje, rozumiał, że chce mieć cudne, duże wesele w pięknej białej sukni ślubnej. Większość dziwczyn o tym marzy i nie miał nic przeciwko temu. Ale czy to zbrodnia, że chce by urodziła mu syna jako pani Schulz, a nie panna Dobrowolska? Przecież tak powinno być. Zdawał sobie sprawę, że zorganizowanie takiego wesela to nie jest kwestia kilku dni, na to potrzeba czasu, a oni go nie mieli. Jak więc pogodzić obie strony? Gdzie jest kompromis?Pytał siebie i nagle go olśniło. Ona przecież mówi o wystawnym weselu, a jemu zależy na szybkim ślubie. Mogą więc zrobić to oddzielne. Wezmą cichy skromny ślub, który nie wymaga aż takiego zachodu, ot krotka wizyta w urzędzie, a potem latem tak jak Ania tego chce zrobią wielkie wesele i ślub w kościele. Ślub cywilny mogą wziąć chociażby i za miesiąc , a potem jak Ania będzie miała przerwę w pracy zajmie się organizacją przyjęcia. To chyba dobre rozwiązanie.
Kiedy on tak rozmyślał Ania stała pod strumieniem chłodnej wody próbując się uspokoić. Ostatnio wszystko ją drażniło i nie trzeba było wiele by wpadła w złość. Nie chciała się kłócić z Darkiem, kochała go całą sobą, a coraz częściej się to zdarzało. Darek był bardzo spokojnym człowiekiem, rzadko kiedy się denerwował, a już szczególnie na nią. Był wobec niej czuły, opiekuńczy i troskliwy. I wiedziała, że w wielu rzeczach przyznaje jej rację chociażby po to by niepotrzebnie nie wszczynać sprzeczek. Miał rację mówiąc, że zawsze jest tak jak ona chce, ale nie chciała tego przyznać. Nie dziś i nie w tak ważnej kwestii jaką było wesele. Chciała by było wspaniałe, od dziecka o tym marzyła i nie pozwoli mu by zniszczył to marzenie. Musi więc przekonać Darka.
Z tym postanowieniem wyszła z łazienki. Była już w miarę spokojna i rozmyślała jakich użyć słów by przekonać go do wesela latem. Rozłożyła kanapę i położyła się obiecując sobie, że jeszcze dziś wrócą do tej rozmowy. Poczeka tylko aż on też się uspokoi i przestanie klikać w ten laptop. Jej nigdy nie bawiły te elektroniczne zabawki, a Darek nie umiał się obejść bez swojego laptopa. Wszystko przez niego załatwiał.
Teraz właśnie opłacał rachunki, potem zrobił przelew dla Piotrka, a na koniec napisał jeszcze krótkiego maila do Angeli. Widząc, że Ania leży odwrócona do ściany był pewien, że już śpi więc zamknął laptop i poszedł do łazienki. Gdy wrócił ona nadal leżała w tej samej pozycji więc zgasił lampkę i położył się obok niej. Delikatnie objął ją ramieniem, a wtedy odwróciła się do niego
- Darek proszę cię nie bądź taki uparty. Chcę mieć cudowne wesele, zrozum mnie - powiedziała proszaco
- Rozumiem
- Wszystkim sama się zajmę, niczym nie będę zawracać ci głowy. Jak już odejdę z pracy będę miała na to mnóstwo czasu. Zorganizuję nam takie wesele, że wszyscy długo będą je pamiętać
Uśmiechnął się delikatnie więc uznała to za dobry znak i mówiła dalej
- Najlepiej będzie to wyglądało latem. Na przykład w sierpniu. Mnóstwo kwiatów, piękna pogoda i będzie można nawet posiedzieć na zewnątrz. Proszę cię zgódź się
- Zgadzam się - odparł i przytulił ją mocno, a Ania uszczęśliwiona, że udało jej się dopiąć swego wtuliła się w niego.Myślała, że rozwiązali spór i nawet trochę się dziwiła, że teraz tak łatwo ustąpił. Nie wzięła tylko pod uwagę, że mowa była tylko o weselu. Dla niej ślub i wesele to to samo.
Darek zasypiał zadowolony, że wszystko jakoś się ułożyło. Niech będzie wesele w sierpniu , a ślub wezmą wiosną, jeszcze przed rozwiązaniem. Skromny ślub w urzędzie więc nie będzie się martwila, że nie założy pięknej sukni na swój ciążowy brzuszek.
Zasnęli oboje pewni, że doszli do porozumienia. Darek zamierzał Ani powiedzieć o cichym ślubie dopiero po nowym roku, lecz nie wiedział, że sprawa wypłynie o wiele wcześniej.
CZYTASZ
Tylko rok
RomanceOna stewardesa, nie zamierza już nigdy się zakochać. On pilot nie wierzy, że spotka na swojej drodze kobietę, którą zdoła pokochać.