- Czekaj, co ty właśnie powiedziałaś?! - wrzasnęła Maya.
- Słucham?! Że wy co?! - wydarła się Martina.
- Chwila, co tu się właśnie wydarzyło? Bo chyba czegoś nie załapałam. - zapytała zdezorientowana Orianna.
- A to że nasza kochana Merry właśnie całowała się z John'em! - warknęła Gabrielle.
- O japierdziele...ale że z NIM?! Serio?! Czemu?! Jak?! - zmieszała się Orianna.
- Stary! Przecież jest tyle lasek, a ty musiałeś wybrać akurat jedną z tych walonych siatkareczek? Życie ci nie miłe czy co jest z tobą?- wrzasnął mocno zirytowany Michael.
-Ej ej ej nie walonych siatkareczek kretynie, bo zaraz nauczę ciebie kultury.-powiedziała nieprzyjemnym tonem Gabrielle.
-Dobra uspokójcie się wszyscy, dajmy się im chociaż wytłumaczyć krzyk nam nie pomoże.- powiedziała spokojnym tonem Orianna.
-Niechętnie, ale zgodzę się z Orianną jak nigdy mówi do rzeczy.-odparł zaintrygowany Matt.
-Wyjaśnijmy może to jutro na spokojnie jak będziemy trzeźwi, bo dzisiaj myślę, że większość racjonalnie nie myśli.- powiedziała Sophie nagle wychodząc z tłumu zapatrzonego na sytuację.
Do końca imprezy nikt praktycznie się do siebie nie odzywał. Martina, Orianna i Gabrielle w pewnym momencie wróciły po prostu do domu nie mogąc znieść dłużej zaistniałej sytuacji. Ogarnęły się i położyły do ogromnego łóżka.
-Co sądzicie o tym co dzisiaj się wydarzyło?- zapytała Gabrielle.
-Szczerze? Nie wiem kompeletnie co mam o tym myśleć.- odparła Martina
-A ja uważam, że jest to szalone,może załagodzi się pomiędzy naszymi grupkami spór i będzie mniej konfliktów, które swoją drogą są męczące, bo i tak będziemy musieli się znosić ze względu na nich, udało mi się porozmawiać jakoś z Mattem po tej akcji. Nie był jakoś zadowolony z tej afery, ale też stwierdził, że skoro są zakochani to nie możemy im zabronić się spotykać i musimy to zaakceptować - opowiedziała Orianna.- No i jak oficjalnie zaczną ze sobą chodzić to pewnie będą chcieli spędzeć więcej czasu ze sobą, czyli obiady na stołówkach...
- Weź nawet nie kończ tego zdania. - warknęła Gabrielle.
- Nie no, ja nie chce się zarazić ich debilizmem. - oburzyła się Martina.
-Oh już nie bądzcie takie byłyście może kiedyś zakochane? Postawcie się na jej miejscu nie możemy też takie być...-próbowała przekonać dziewczyny Orianna.
-Jak już sobie mają być razem to niech będą, ale ja z bandą tych idiotów czasu spędzać nie mam zamiaru nie wiem jak wy.- powiedziała z przekąsem Gabrielle.
-Zgadzam się z tobą.-powiedziała Martina z uśmieszkiem.
-Dobra idźmy spać, bo jutro musimy jakoś żyć skoro ma być ta pseudo rozmowa.- oznajmiła Orianna.
Dziewczyny poszły spać i przebudziły się przed 13. Martina wstała i upiła pół butelki, bo było jej sucho w gardle. Każda miała lekkiego kaca, ale wzięły tabletki zjadły rosół i było lepiej. Ogarnęły się wzięły prysznic ubrały się w ciuchy na codzień. Po czym zaczęły zmierzać w stronę kawiarni, w której się umówiły o 15:30. Wchodząc do kawiarni już widziały parę, która stworzyła wczorajsze zamieszanie.
-Na co macie ochotę kawę, herbatę, a może kawałek ciasta?-zapytała grzecznie Merry.
-Ty lepiej mnie nie zagaduj smętami tylko się tłumacz, bo już mi ciśnienie podnosisz. - warknęła Martina.
-Już dobra dobra. Sprawa wygląda następująco z trzy tygodnie temu nauczycielka przekazała mi zadanie domowe dla John'ego, ponieważ ten był na treningu, a ja zostałam jako ostatnia w klasie. Poczekałam na niego na parkingu, chciałam mieć to szybko z głowy bo każdy wie jak wygląda sytuacja między naszymi grupkami - spojrzała na Gabrielle i Martine na co te tylko przwewróciły oczami. - Więc gdy przekazywałam mu zadanie domowe, John mmm próbował mnie zagadać? No i jakoś tak wyszło że zaczęliśmy rozmawiać i bardzo dobrze się dogadujemy.
- Ale to jak to możliwe skoro...no my się nie lubimy? - zmieszała się Sophie - To są Ci sami denerwujący koszykarze, z ego wybujanym i którzy zawsze chcą mieć salę tylko dla siebie.
- E-e, wyjaśnijmy coś sobie kochaniutka. - wtrącił się Olivier. - Po pierwsze nie denerwujący tylko zajebiści i to wy zawsze trenujecie. - wskazał palcem na każdą z dziewczyn.
- Nie wytykaj mnie paluchem, bo Ci go utne. - warknęła wrogo Martina.
- Serio stary? Widzisz jak one się zachowują? Stać cię na kogoś lepszego. - prychnął z pogardą Michael.
- Ale jaki ty masz do nas problem? Jedyne osoby, które nie potrafią się zachować to wy. - warknęła Gabrielle.
- Oj kiedyś taka nie byłaś.-powiedział Micheal puszczając oczko.
- Ty też kiedyś byłeś inny, taki mniej wkurwiający! A jakoś Ci tego nie wypominam, że zamieniłeś się w totalnego dupka!-krzyczała nie chamując żadnej obelgi Gabrielle.
- Ja?! To ty się wszytskiego czepiasz i zachowujesz się jak jakaś hipokrytka! - Michael zerwał się ze swoiego miejsca, Gabrielle zrobiła to samo i teraz stali ze sobą twarzą w twarz.
- Hipoktrytka? Ja?! No śmieszny jesteś, jedynym hipokrytą tutaj jesteś ty! - warknęła wściekła Gabrielle -Ja nawet nie wiem jak ja Cię kiedyś znosiłam! A nie czekaj wiem, nie byłeś takim cholernym dupkiem, który ma wszytko i wszystkich w dupie. Nie miałeś tak wybujałego ego i nie uważałeś się za jakiegoś Boga! Ale jak widać ludzie się zmieniają, a ty zmieniłeś się w to co najgorsze!
- Ty też się zmieniłaś. Jesteś bardziej wyszczekana i bardziej irytująca. Co do jednego możesz być pewna, nie mam wszystkich w dupie, mam osoby na których mi zależy, cóż ty i te twoje koleżanki się do nich nie zaliczacie i to się nie zmieni i nie obchodzi mnie fakt, że mój przyjaciel czuje coś do jednej z Twoich popapranych przyjaciółek. - wykrzyczał Michael. - Jak chcecie to bądźcie sobie tą parą czy Bóg wie kim wy dla siebie jesteście ale nie oczekujcie odemnie, że będę znosił tę jędzę. - zwrócił się do Johna i Merry, wskazując kciukiem na niższą od niego blondynkę.
- Nie martw się też nie mam zamiaru znosić Twojego towarzystwa i udawać że Cię lubie. - powiedziała po czym zabrała torebkę i wyszła z kawiarni. Za nią wyszła Martina, która podwiozła dziewczynę do jej domu, po drodze jeszcze rozmawiały na ten temat ale obie doszły do wniosku, że szkoda na nich nerwów i resztę drogi przegadały o głupotach.
Pozostałe osoby w kawiarnii w cale nie były w tak dużym szoku, ponieważ kłótnie bruneta z blondynką były codziennością. Po tym jak Gabrielle wyszła razem z Martiną, Michael także opuścił ich towarzystwo a razem z nim wyszedł Matt i Nataniel, więc wszyscy zaczęli się rozchodzić bez słowa. Merry i John udali się razem do jakiejś restauracji, Orianna poczekała na Martinę, ponieważ chciała jeszcze z nią porozmawiać. Sophie udała się do swojego samochodu a z nią poszły Anna, Abigail i Maya, które z nią przyjechały. Olivier, Paul i Marcello ruszyli w kierunku swoich samochodów i pożegnawszy się ze sobą odjechali w kierunku swoich domów.
Michael i Gabrielle znali się od przedszkola i stali się dla siebie przyjaciółmi, spędzali ze sobą w miarę dużo czasu po zajęciach przedszkolnych. Byli także razem w podstawówce w jednej klasie i to właśnie tam ich przyjaźń została poddana próbie. W pierwszych 3 klasach trzymali się jeszcze razem ale wszystko zmieniło się w 4 klasie, kiedy to Micheal zaczął częściej przebywać w gronie chłopców, a Gabrielle w gronie dziewczynek. Ich drogi się rozchodziły ale żadne z nich nie zwróciło na to większej uwagi. Z każdym rokiem co raz mniej spędzali ze sobą czasu i przestali ze sobą rozmawiać. Pod koniec szkoły podstawowej całkowicie się od siebie oddalili,a z najlepszych przyjaciół stali się znajomymi z klasy.
CZYTASZ
Strategia Idealna.
Teen FictionOna- Gabrielle Williams 17-letnia siatkarka i On-Michael Roy 17-letni koszykarz oraz kapitan drużyny, najwięksi wrogowie, którzy nie potrafią znieść swojego towarzystwa. Ale przecież nie zawsze tak było... Co się zmieniło? Najwięksi przyjaciele, któ...