Rozdział 3

28 4 1
                                        

12 lat temu
Pov Gabrielle

Obudziły mnie krzyki mojego taty, który wolał mnie na śniadanie. Takie poranki były dla mnie codziennością, tato zawsze mnie wołał gdy przyszykował mi moje ulubione płatki z jogurtem truskawkowym, a w między czasie mama przychodziła i szykowała dla mnie ubranie. Tak było także tym razem.

Mama pomogła mi założyć beżową sukienkę w kwiatki, białe rajtuzy i zrobiła mi dwa śliczne  warkocze. Udałam się razem z nią do salonu, gdzie był mój tata z moim śniadaniem, a w telewizji zaczynał się ,,Jake i piraci z Nibylandii” .

Po 20 min byliśmy już w samochodzie, a ja modliłam się o wygranie wyścigu, nie mogłam przecież pozwolić by ten idiota był pierwszy.

-Tatoooo, możesz jechać szybciej? - spytałam zniecierpliwiona.

-Niestety ale nie, ponieważ mogłoby to doprowadzić do wypadku. Ale nie masz się czym przejmować będziesz pierwsza.- zapewniał mnie i puścił mi oczko.

-Pragnę Ci przypomnieć, że w zeszłym tygodniu przez to że zapomniałeś jakiś papierów byłam druga - dodałam zdenerwowana

-Oj, no przepraszam, obiecuję Ci że to się więcej nie powtórzy.

-Trzymam Cię za słowo.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, popędziłam jak najszybciej w stronę szatni, przebrałem buty i pognałam na salę. Rozejrzałam się dookoła i z dumą stwierdziłam, że wygrałam. Pomachała tacie na pożegnanie i poleciałam w stronę samochodzików.

Kilka minut po mnie wszedł Michael, gdy tylko mnie zobaczył lekko się zasmucił, na co ja mu pomachałam bardzo entuzjastycznie z szerokim uśmiechem, który po chwili odwzajemnił i dołączył do mnie. Bawiliśmy się samochodami i klockami.

Gdy wszystkie dzieci się już zeszły nasza przedszkolanka zabrała nas na podwórko. Gdzie oddaliłam się z koleżankami na zjeżdżalnię, ponieważ Michael gdzieś zniknął. Kilka minut później zauważyłam go idącego w moim kierunku szeroko uśmiechniętego i chowającego coś za plecami.

-Hej! - wykrzyczałam - Gdzie zniknąłeś?

-Musiałem coś załatwić.

-Dobraaa. Idziemy do pociągu?

-Najpierw muszę Ci coś dać - mówiąc to wyciągnął zza pleców bukiet różowych stokrotek - To dla Ciebie.

Otworzyłam usta w szoku po czym szybko je zamknęłam, przyjęłam od niego bukiet pięknych stokrotek i powiedziałam ciche dziękuję przytulając się do niego. Ale że zrobiło się za słodko postanowiłam rozwalić mu fryzurę czochrając jego włosy, co nie za bardzo spodobało się chłopakowi i w ramach zemsty zaczął mnie łaskotać.

Dzień minął mi bardzo dobrze, gdy tata po mnie przyjechał nie chciałam wracać jeszcze do domu , bo bardzo mi się podobało. Jednak gdy mama Michaela przyjechała po niego, przywitałam się z nią mocnym przytulasem. Udaliśmy się wszyscy razem do szatni gdzie był mój bukiecik. Pochwaliłam się nim mojemu tacie i cioci Agi. Tata był lekko zaszokowany ale po chwili posłał Michaelowi ciepły uśmiech.

Po powrocie do domu zjedliśmy rodzinnie obiad, każdy opowiadał o swoim dniu jak mu minął, a Leon próbował się wytłumaczyć rodzicom czemu dostał jedynkę z matmy.

Takie chwile ceniłam najbardziej w naszej rodzinie. Chciałabym żeby było tak już zawsze.

Strategia Idealna.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz