★Rozdział 3★

18 0 2
                                    

Żeby lepiej mnie poznać powinniście usłyszeć trochę o moim dzieciństwie, które nie było jakieś cudownie nadzwyczajne.

Ojciec zawsze chciał mieć syna, którego mógłby uczyć walki. Niestety, albo stety otrzymał dwie cudowne córki. Czyli mnie i Naomi. Po tym jak się urodziłam mama umarła. Tata ciężko znosił tę stratę, a Nao nie rozumiała co się działo. Niestety mając 3 lata nie umiała tego zrozumieć. Ale dlaczego mówię Ojciec, przecież mogłabym mówić tata. Mówiąc Ojciec okazuje mu większy szacunek. Ojciec jest najbardziej kochającym mnie człowiekiem na świecie.

Zawsze byłam dziewczęcą elfką. Lubiłam sukienki, wymyślne fryzury, i lalki. Szmaciane lalki, takie lubiłam najbardziej. Pamiętam, że kiedy jeszcze Dzwoneczek przyjaźniła się z Naomi, często przychodziła do nas i bawiła się z nią naszymi szmacianymi lalkami. Miałam wtedy 7 lat a Nao miała 10, czasem zdarzało mi się z nimi bawić. Myślę, że Nao bardzo lubiła Dzwoneczka, niestety już się nie lubią, a tym bardziej nie przyjaźnią.

Jak zaczęła się moja przygoda z walką? Otóż, kiedyś Kaczor, jeden z członków mojej aktualnej grupy wrogów, zaczął mnie bić. Tak o, po prostu. Ja wróciłam do domu posiniaczona. Ojciec stwierdził, że nawet jeśli to nie wskazane, to powinien nas nauczyć przynajmniej tego jak się obronić przed takimi atakami. My szybko to załapałyśmy, więc Ojciec stwierdził, że nauczy nas walki z mieczem. Ja wciagnełam się w to bardziej niż Nao. Więc taka 13- letnia ja, już umiała podstawy machania mieczem. W taki sposób zrodziła się u mnie moja największa pasja.

Mając 14 lat postanowiłyśmy z Nao, że pozbywamy się lalek i innych zabawek. Z pomocą Ojca rozpaliliśmy ogień. Pojedynczo wrzucałyśmy tam nasze stare zabawki. Ja wahałam się czy to dobry pomysł, wrzucać tam wszystkie moje lalki. Na szczęście udało mi się zachować jedną, moją ulubioną. Bladą, z brązowymi oczami i blond włosami. Podobną do mnie. Reszta poszła z dymem. Nao się nie wahała wywalała wszytko jak leci. Nie żegnała się z nimi. No prawie 18-letnia elfka ma się żegnać z zabawkami, któż coś takiego widział. Ale ja wiem, że w głębi duszy płakała i trochę żałowała decyzji. Znam moją siostrę jak mało kto.

Moje dzieciństwo było bezproblemowe, i beztroskie. Niestety wszystko się zmienia. Już mam na głowie więcej problemów i ważnych spraw. Dlaczego wszystko musi być takie trudne? "Życie nigdy nie jest proste" powtarzał ojciec, gdy nie umiałam na przykład jakiegoś uniku.

I tak oto zostałam królewną z ukrytą pasją do miecza.

Królewna ze sztyletemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz