★Rozdział 8★

7 0 0
                                    

  - Za co to!?  - wrzasnęła Nao masując policzek.
- Za wystawianie, za wyjeżdżanie bez informacji, za nie przyjście dziś po mnie!
- Jestem dorosła, mogę robić co chcę i nie muszę ci o wszystkim mówić!
- Zawsze mówiłaś! Ufałam ci! Teraz już ci nie zaufam! - przesadziłam...
- P- przepraszam, za to, że nie powiedziałam - o nie, o nie, o nie, oby nie było tak jak ostatnim razem. Nao powiedziała to z płaczem.
- Hej, wszystko okej - próbowałam ją pocieszyć, ale na nic się to zdało. Na schodach usłyszałam kroki Ojca. Usłyszał krzyki. To nic. Nao odeszła do swojego pokoju, a Ojciec podszedł do mnie i przypomniał mi o treningu. Po tym poszedł w swoją stronę.

                                  ★

  Tym razem specjalnie, a może nie, błądziłam po korytarzach. Ja pierdole co ja odwaliłam. Naomi płaczę. Ostatnim razem jak tak płakała, to skończyło się to głodówkami, bo jakiś dupek w jej szkole powiedział, że jest gruba. W najgorszym momencie nie jadła nic przez tydzień. Trwało to miesiąc, a ona schudła około 5 kilo.

                                  ★

  Weszłam do mojego pokoju. Odłożyłam koszyk, zdjęłam mokrą suknię i wyciągnęłam spod łóżka ciuchy na trening. Przebrałam się, wziąłam miecz i zeszłam na dół do sali treningowej.

                                   ★

Trening minął względnie szybko. Ja po wszystkich dzisiejszych zdarzeniach potrzebowałam gorącej kąpieli. Po drodze poprosiłam o nią Różę. Weszłam do pokoju na górę. W czasie kiedy wanna napełniała się wodą, rozpakowałam koszyk. Nagle spod rzeczy wyłoniła mi się karteczka. Na pewno nie moja. Otworzyłam ją. Ukazała się treść.

Perło

Nasze spotkanie nie przebiegło pomyślnie i według planu, proponuję byś zjawiła się pojutrze na balu organizowanym w zamku. Możesz to potraktować jak zaproszenie.

Do mam nadzieję zobaczenia
Królewicz

Znów on? Ileż on może pisać. Bal? Bal! Przecież pojutrze jest organizowany bal!
Róża zawołała, że kąpiel jest gotowa. Ruszyłam więc do łazienki.

                                  ★

  Zdjęłam ubrania. Powoli weszłam do wanny, by rozkoszować się tym momentem. Woda była na prawdę gorąca. O taką prosiłam. Położyłam się we wrzątku, nabrałam powietrza i zanurzyłam głowę. Myślałam o Nao, o tym, że mnie wystawiała, o Królewiczu, o tym, że dostała odemnie w twarz, o liście, o treningu. O wszystkim. Gdy już zabrakło mi tchu i się wynurzyłam, poczułam, że wszystko ze mnie zeszło. Poczułam się wolna i czysta.

                                 ★

Wyszłam z wanny. W pokoju ubrałam koszulę nocną i położyłam się do łóżka. Zasnęłam.

                                 ★

Rano obudził mnie głos słowika. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy. Otwierać, czy nie? Stwierdziłam, że dziś służące wybiorą mi suknię. Przynajmniej będzie w odpowiednim kolorze. Weszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby. Wychodząc z łazienki, jak zwykle ujrzałam służące krzątające się po sypialnii. O dziwo nie było wśród nich Róży. Suknia, którą mi wybrały była błękitna. Kolor nieba i wody. Założyłam ją, a one ją wiązały. Uczesały mnie i umalowały. By wyjść została mi jedna rzecz do zrobienia. Otóż porozmawianie z moją siostrą.

Królewna ze sztyletemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz