Rozdział 2 - 8 godzin od rozpoczęcia napadu

23 2 1
                                    

- to naprawdę ważne, jeśli będzie choć jedna ofiara przestaniemy być Robinchoodami i staniemy się zwykłymi bandytami - leżąc przed mennicą z raną postrzałową przypomniały mi się słowa profesora, które mówił jak przygotowywaliśmy się do napadu w Toledo. Słyszałem tam zagłuszone krzyki Tokio oraz strzały, które oddawała z M16 jednakże szybko wyszli też Denver i Nairobi pomóc Tokio, która  wciągała mnie z powrotem do mennicy i w tym samym czasie oddawała strzały do policji w końcu Tokio mnie wciągnęła i zamknęliśmy drzwi mennicy. Kiedy leżałem tam na podłodze czułem jak Tokio mnie przytula i krzyczy - Rio! Rio! - a Denver krzyczał - Co zrobiłaś złamałaś pierwszą zasadę - czyli żadnych związków.
Chwilę później się dowiedziałem się że ten postrzał to tylko draśnięcie i nic poważnego mi się nie stało ale za to Denver i Nairobi byli wściekli a na dodatek wydało się, że ja i Tokio jesteśmy razem i trzeba było się z tego jakoś wykręcić. Nagle przyszedł Berlin i powiedział - zabierają rannych, podłączyliście telefon ? Oddajcie wszystkie urządzenia bezprzewodowe będziemy rozmawiać analogowo. Dzwoń do profesora -
Profesor odebrał i powiedział - co się stało ? -
Berlin - dwóch policjantów jest rannych -
Profesor - kto strzelał? -
Berlin - Tokio, podłączcie kamery dla profesora. Strzelali do Rio i Tokio odpowiedziała ogniem, najwyraźniej się kochają -
Profesor - daj ją -
Tokio - tak? -
Profesor - to prawda, jesteś z Rio? -
Tokio - żartujesz, nie. Miłość mojego życia nie żyje przez mnie, nie zamierzam się wiązać z dzieciakiem. Strzelałam bo broniłam siebie i swojego partnera, posłuchaj nawet jeśli wszystko zaplanujesz niespodzianek nie unikniesz -
Popatrzyłem się na tokio jak wychodzi że złością nie wiedziałem czy to dobrze czy źle, że skłamała.
Policja rozkładała przed mennicą sprzęt i namiot do dowodzenia i negocjacji z nami przed mennicą również była grupa szturmowa z karabinami i snajperami, policja bardzo czujnie pilnowała żebyśmy nie uciekli z mennicy.
Szykowałem się właśnie do wzięcia Alison Parker zakładniczki, która była córką ambasadora Wielkiej Brytanii.
Kiedy się przygotowywałem przyszedł Berlin robił sobie kawę w automacie i powiedział - świetna kawa a mówią, że urzędnicy mają źle -
Zapytałem się go co robi ? A on odpowiedział - mamy trochę wolnego czasu, muszą rozłożyć namioty wysłać drona, obejrzeć plany budynku dajmy im trochę czasu. Dlaczego udajecie z Tokio, że nie jesteście razem -
Odpowiedziałem bo nie jesteśmy
Berlin - to dlaczego wychodziliście razem w tym samym czasie, ty pobiegać a ona na spacer -
Odpowiedziałem - nie mam pojęcia gdzie chodziła czy na spacer czy chciała odpocząć -
Berlin - powiedz, wyglądam na idiotę myślisz, że możesz mi kłamać w żywe oczy ?, Żartuje ha ha ha, bym ją wziął -
Odpowiedziałem - coś ci się pomyliło to ja myślę o niej poważnie -
Berlin - poważnie ? Myślisz, że możesz z nią być ? -
Wyszedłem wkurzony na Berlina i poszedłem po Alison, przyszedłem do sali zakładników podeszłem do Alison i powiedziałem spokojnie zabieram cię żebyś odpoczęła. W tym samym czasie zadzwoniła policja pierwszy telefon zadzwonił do nas ale przekazaliśmy połączenie profesorowi i słuchaliśmy rozmowy
Pani inspektor - Witam -
Profesor - Dobry wieczór -
Pani inspektor - mówi Raquel Murillo inspektor i  negocjator, kim pan jest ? -
Profesor - Człowiekiem dowodzącym napadem, jak się miewają pani ranni koledzy? -
Pani inspektor - narazie nie mamy strat -
Profesor - cieszę się, naprawdę -
Pani inspektor - słabo pana słyszę -
Profesor - przepraszam za ten okropny metaliczny głos, proszę zrozumieć, że muszę chronić swoją tożsamość chyba, że podstawicie helikopter i odlecimy do Brazyli -
Pani inspektor - to wasze żądanie helikopter? -
Profesor - chce negocjować z kimś kto nie będzie marnował czasu na zgodę szefów, wywiadu albo mamusi  -
Pani inspektor - zatem powinien pan rozmawiać z prezydentem ale on jest zajęty rządzeniem zastąpię go jeśli pan pozwoli, jakieś pytania ? -
Profesor - tak, co ma pani na sobie ? -
Pani inspektor - słucham ? -
Profesor - co ma pani na sobie ?, Nie sądzi pani że ubiór dużo mówi o osobowości ? -
Pani inspektor - nie mam nic przeciwko, żeby odpowiedzieć ale musi pan wiedzieć, że rozmowy słuchają pracownicy policji, ministerstwa skarbu, wywiadu i ich podwładni oraz szef grupy operacyjnej -
Profesor - w takim razie powinniśmy się przywitać, panie i panowie przyjemność po mojej stronie przepraszam, że się nie przedstawiłem ale mówcie do mnie profesorze, wszyscy mnie tak nazywają -
Angel - witam jestem Angel zastępca szefa policji -
Profesor - miło cię poznać, co słychać -
Pani inspektor - to tyle powitania, czego pan chce ? -
Profesor - czasu, powiem wprost kilka sekund więcej i byśmy uciekli ale jesteśmy świetnie przygotowani do obrony odradzam interwencji, mogę pani zaufać ? -
Pani inspektor - oczywiście ale żebym panu zaufała musi mi pan coś dać w zamian, proszę wypuścić dzieci to nieletni tak będzie lepiej  -
Profesor - najpierw mi musi pani powiedzieć w co jest ubrana -
Pani inspektor - mam na sobie szary garnitur, koszulę czarne buty na wysokim obcasie i chyba tyle wystarczy -
Profesor - teraz potrafię sobie panią wyobrazić ale kobiecy garnitur może być ze spódnicą lub ze spodniami  następnym razem proszę mówić dokładniej a ja... zastanowię się nad pani prośbą -
Tak brzmiała rozmowa pani inspektor i profesora a ja właśnie zdążyłem zająć się Alison i odprowadzić ją z powrotem do reszty zakładników byliśmy w salce zakładników i przyszedł Berlin - wstańcie ! Zdejmijcie maski, powiedziałem zdejmijcie maski, grzecznie wydarzyło się coś niespodziewanego pomimo helikopterów w powietrzu mamy kilka godzin spokoju, możecie odpocząć za kilka minut podamy śpiwory wodę i kanapki mam wielką prośbę, rozbierzcie się damy wam takie same ubrania jak nasze żebyście poczuli się swobodniej -
Arturo (dyrektor mennicy) - przepraszam nie chcę przeszkadzać niektórzy z nas mają problemy z sercem, część pań jest w ciąży inni mają cukrzycę a niektórzy są nieletni, błagam wypuście najsłabszych, nie wytrzymają w tym stanie całą noc -
Denver - uważasz się za gandiego ? -
Arturo - nie -
Berlin - Denver spokojnie, to mój przyjaciel obaj lubimy filmy -
Popatrzyłem jak Denver wymierzył do Arturo pistoletem zakładnicy się przestraszyli i mieli strach w oczach a Denver powiedział do Arturo - weź pistolet to nie prośba tylko rozkaz, weź szybko zrób to wyceluj we mnie -
Arturo - proszę nie -
Denver - wyceluj we mnie to rozkaz zrób to a teraz strzel -
Arturo - coo -
Denver - strzelaj -
Arturo - proszę -
Denver - zrobisz to albo cię zabije, masz dziesięć sekund. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć -
Arturo strzelił ale to było tylko atrapa a Denver zaczął się śmiać i powiedział - to atrapa, świetnie ci poszło na prawdę -
Berlin - to prezent weź go, damy wam wszystkim atrapy broni za kilka godzin będziemy potrzebować waszej pomocy jak widzieliście wystarczy wykonywać polecenia, zaufajcie nam i słuchajcie naszych poleceń, rozbierajcie się no już -
Czekaliśmy aż zakładnicy się przebiorą a policja cały czas szukała czegoś do czego mogła się przyczepić i znaleźć coś na nas, jak zakładnicy się przebierali poszedłem do okna się rozejrzeć co robi policja ale to co zobaczyłem przy oknie ścięło mnie z nóg przyjechały opancerzone wozy gotowe do wjechania do mennicy spodziewaliśmy się tego tak jak mówił profesor zgodnie z planem była w mennicy jako zakładniczka nasza owieczka jak już wspomniałem jest bardzo ważna osobą dla tego musieliśmy jej uważnie pilnować bo była to córka ambasadora Wielkiej Brytanii. Wróciłem do zakładników i do reszty bandy zakładnicy byli już gotowi więc mogli zacząć czekać aż przyjdzie moment w którym będą musieli nam pomóc. Moskwa i Denver musieli już przygotowywać tunele i już się nimi zajmowali.
Kiedy pilnowaliśmy zakładników w głównym pomieszczeniu zadzwonił telefon od profesora, który wypatrzył przez swoje kamery, że wozy opancerzone jadą na tył mennicy i zamierzają wchodzić wtedy nadszedł czas, żeby zakładnicy wykonywali nasze polecenia było to kluczowe w tej fazie planu, ruszyliśmy jednak profesor z Berlinem dał mi inne zadanie wziąłem Alison Parker i dałem jej telefon zadzwoniliśmy do mediów i kazaliśmy jej powiedzieć - jestem zakładniczką, nazywam się Alison Parker mój ojciec jest ambasadorem Wielkiej Brytanii dzwonię z mennicy narodowej, jesteśmy ubrani tak samo jak porywacze nosimy te same maski i broń co porywacze nikt nie wie kto jest kim jeśli policja wejdzie będą strzelać, nie wchodźcie, nie wchodźcie na Boga -  tak o to została przerwana operacja wkroczenia do mennicy.
Tak wygraliśmy naszą pierwszą bitwę, pierwszej nocy nie musieliśmy walczyć dzięki zdrowemu rozsądkowi, 20 minut później zrobiliśmy to po co tam przyszliśmy czyli zaczęliśmy drukować nasze pieniądze. Największy skok w historii 2 miliardy 400 milionów euro może więcej zależy jak długo będziemy się trzymać.

Dom z papieru - La Casa De PapelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz