„Przykro mi.."

1.2K 38 16
                                    


Pare tygodni później:

Czekam w poczekalni. Jestem tu codziennie i czekam jak się wybudzić. Gdy przyjechał do szpitala był w stanie krytycznym i lekarze nie dają mu żadnych szans. Teraz tez nie dają... stracił dużo krwi...

Najbardziej bolał mnie widok zapłakanej Mii ,która zawsze należała do radosnych i z poczuciem humoru osób. A teraz?! Bardzo mało je i prawie w ogóle nie wychodzi z pokoju.

-Panna García?-zawołała mnie pielęgniarka.

-Emm... tak?-zapytałam.

-Może pani odwiedzić pacjenta ,ale tylko na chwilę.

Szybko wstałam z krzesła i weszłam do sali. Noah wyglądał fatalnie. Jego blada skóra i sine usta o niczym dobrym nie służyły. Podeszłam do jego łóżka i zastawiłam małe krzesełko. Usiadłam i złapałam za jego dłoń.

Opowiadałam mu różne historie przy ,których płakałam ,a za razem się śmiałam. Nie wiem ile tak rozmawiałam z nim ,ale byłam wdzięczna lekarce ,która powiedziała pielęgniarką ,żeby mnie nie wypraszały.

Poczułam na ,że delikatnie ścisnął moją rękę i już miałam skakać z radości ,ale do moich uszów doszedł ten cholerny pisk ,który oznaczał ,że serce przestało właśnie bić.

-Niech ktoś mu pomoże!-krzyczałam na całe gardło i wybiegłam z sali. Przybiegli jacyś lekarze. Jeden się odezwał do mnie.

-Proszę tam nie wchodzić robimy co w naszej mocy!

Zamknęli za sobą drzwi. A ja oparłam się o ścianę i sunęłam się na podłogę. Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do mojej siostry.

Olivia:
~Hej skarbie co się stało?

Wybuchłam płaczem.

Ja:
~Jego...jego serce przestało bić!

Olivia:
~Co ,ale jak? Przecież było już dobrze!

Usłyszałam w słuchawce szloch Mii. Czyli moja siostra dała na głośno mówiący.

-Tracimy go!-wykrzyczał jakiś doktor ,a siostra Noah wybuchła jeszcze głośniejszym płaczem.

Ja:
~Przyjedziecie?

Olivia:
~Tak Val przyjedziemy tylko pewnie to zajmie ,bo musimy zamówić Taxi ,bo żadna z nas nie jest w stanie prowadzić...

Ja:
~No dobrze.

Rozłączyłam się i schowałam głowę w kolana. Słyszałam krzyki różnych lekarz.
„podajcie tlen!" „masuj!" „odsunąć się!" 

Po paru długich sekundach lub minutach wyszli lekarze. Lekarka ,która przedtem pozwoliła mi zostać w sali podeszła i przytuliła mnie.

-Przykro mi..-jej głos się łamał.-robiliśmy co w naszej mocy ,ale niestety się nie udało.

Po jej słowach wstałam momentalnie i weszłam do jego sali. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam koło jego.

-Słuchał..-zaczęłam.-nie możesz umrzeć rozumiesz?! Jesteś całym moim światem i słyszysz kocham cię! Tak! Kocham cię jak nikogo innego!-nabrałam dużo powietrza.-to właśnie ty pokazałeś mi jak to jest poznać drugą osobę i otworzyć dla niej serce...
Po mimo naszych początkowych kłótni jestem tu i teraz do ciebie mówię...-mój glos zaczynał się lekko łamać ,a oczy znowu zaczęły się szklić.-nie wyobrażam sobie życia bez ciebie! Tęsknie za tobą i proszę wróć do mnie! Wiesz ile narobiłeś szkód?! Mia od dłuższego czasu cały czas płacze i ja też! Obiecałam ,że nie będę płakać ,ale po prostu nie potrafię...
Moje łzy są nie kontrolowane i nie umiem ich powstrzymać... byłeś jedyną osobą ,której zaufałam i powiedziałam o tym co robił mi ten bydlak po mimo ,że się na początku znienawidziliśmy... Zabrałeś cząstkę mnie i nie potrafię o tobie zapomnieć! Nie ucieknę od uczuć rozumieniem?! Zgubiłam się ,a ty pokazałeś mi jak wygląda życie! Kocham cię i to nie jest kłamstwo! Musisz się obudzić ,bo nie powiedziałam ci tego ,a żałuje ,bo jestem tego pewna! Więc rozkazuje ci wrócić i nie ma innej opcji! -już nie wytrzymałam dłoni zakryłam twarz i zaczęłam głośno płakać. Nie umiałam w ogóle się uspokoić. Nagle usłyszałam jakieś pikanie i spojrzał na ekran. Lekarze weszli momentalnie i założyli mu maskę tlenową.

ZAKAZANY UŚMIECH| +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz