Important

413 13 3
                                    

Dochodzenie do siebie po wypadku nie jest czymś szybkim i prostym. Było ze mną źle. Długo leżałem w szpitalu, byłem osłabiony, straciłem też sporo krwi i dojście do siebie nawet na tyle by wyjść ze szpitala zajęło mi ponad 2 tygodnie. Końcowo jednak dostałem wypis, a Tae miał po mnie podjechać. Cieszyło mnie że tak sie martwił, to oznaczało że mu na mnie zależy

-Hej, przepraszam że tak późno, ale... Nie ważne, masz ten wypis?

-Tak, ale muszą wyjąć mi jeszcze wenflon. Miała przyjść pielęgniarka, ale długo to trwa

Mężczyzna spojrzał na moje przedramie gdzie wbity mialem wenflon i skrzywił się

-Zawsze mnie to przerażało- Usiadł obok mnie patrząc dalej na niego- Ostatnio miałem taki jak byłem dzieckiem. Uh okropne to było

-Wkurwia trochę, niewygodne to w cholere, ale na dłoni są gorsze

-Aż mi słabo- Skrzywił się a ja parsknąłem- Co się śmiejesz, przeraża mnie to

-Wenflon? Bardziej irytuje niż przeraża

-Boje sie szpitali- Wyznał a ja spojrzałem na niego zaskoczony- Nie wiesz jak ciężko mi tu przyjeżdżać i patrzeć na to wszystko... Dziwi mnie że ty się tu nie boisz

-Jasne że się boję, ale... Boje się bardziej o inne rzeczy- Odparłem lekko smutniejąc, a do sali weszła pielęgniarka

Przywitała się z nami i zdjęła opatrunek wyjmując wenflon, a Tae odwrócił głowę widząc krew. Uśmiechnąłem się przyciskając plaster, by nie mieć siniaka i wstałem. Wyszliśmy ze szpitala, a starszy odetchnął ciesząc się że nie musi już tam wracać, a ja... Poczułem świeże powietrze pierwszy raz od tak długiego czasu

-Chciałbyś... Zostać u mnie na chwilę?- Spytałem gdy wsiedliśmy do samochodu, a on uśmiechnął się

-Jasne. Podjechać po jakieś jedzenie?

Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się. Może w końcu mu powiem, choć... Tak dobrze nam się rozmawia... Poczułem jak auto powoli odjeżdża, ale szybko wróciłem do myślenia. Lepiej jeszcze tego nie psuć

-Znowu myślisz

-Mhm

-Ostatnio przez takie myślenie prawie zginąłeś, weź trochę przystopuj

-Właśnie, co z moim autem?

-Poważnie, samochód... Pierdolnął, zajął sie ogniem i jakiś facet w porę cię wyjął, bo wybuchł byś razem z samochodem. Nie myśl o kupowaniu nowego bo zabrali ci prawko

Pokiwałem głową. Coż, może i dobrze, wyciągne z tego lekcję na przyszłość, choć... Teraz byłem bez auta a to mógł być problem. Choć przecież żyłem lata bez samochodu i dawałem rade. Teraz też jakoś dam. Podjechaliśmy pod sklep do którego Tae wszedł sam nie chcąc bym się męczył. Wrócił z kilkoma rzeczami, a ja czułem, że będzie to naprawdę przyjemny wieczór

-Nie idziesz na łatwiznę z fastfoodem?

-Dieta i ty też nie powinieneś

-Tak się o mnie martwisz?

-Cholernie. Nie mógłbym cię stracić- Powiedział poważnie a ja spojrzałem na niego z szybciej bijącym sercem- Rzadko to mówię wiem, ale to ciężkie

Pokiwałem głową uśmiechając się pod nosem. Dobry humor długo mnie trzymał. To co powiedział mój mózg odtwarzał w zapętleniu aż zrozumiałem że zdążyliśmy już wejść do domu. Taehyung wziął się za robienie kolacji, a ja szybko się umyłem i przebrałem w świeże ciuchy nie śmierdzące szpitalem.

Gdy wyszedłem jedzenie było gotowe a ja szczęśliwy zjadłem je. To szpitalne było... Jadalne i nic poza tym, więc cholernie stęskniłem się za normalnym jedzeniem. Tae uśmiechał się patrząc na mnie, a ja domyślałem się że cieszy go moje szczęście. To było urocze i jeszcze bardziej poprawiało mi humor

-Moge się u ciebie przekimać?- Spytał po jedzeniu a ja pokiwałem głową

On domyślał się odpowiedzi ale i tak ucieszył się i poszedł wziąć prysznic. Byłem dość zmęczony, ale posprzątałem kuchnie i ogarnąłem sypialnie. Zdjąłem bluzkę bo było mi w niej za ciepło i przy okazji przejrzałem się w lustrze. Może mózg robił mi nieśmieszne żarty, ale byłem pewny że wcześniej miałem lepsze mięśnie. Jutro zdecydowanie ide na trening żeby to odbudować

-Nie zmieniaj się w Jimina proszę. Jeden taki mi wystarczy- Westchnął owinięty ręcznikiem grzebiąc mi w szafie

-Nie zmieniam się, ale... Straciłem mięśnie kurwa no- Mruknąłem patrząc na siebie w lustrze a kontem oka spoglądając na Taehyunga

-Eh ty je przynajmniej masz

-Nie narzekaj. Na to ile ćwiczysz masz zajebiste ciało- Odparłem rezygnując z dalszej oceny mięśni ostatni raz patrząc na plecy

-Odnieś to teraz do siebie- Powiedział zakładając jedną z moich bluzek i dres

Westchnąłem siadając na łóżku i patrząc na jego ciało. Lubiłem to że czuliśmy się przy sobie tak komfortowo. Wiedział że się mu przyglądam i parsknął, a ja podniosłem wzrok do jego twarzy

-Przepraszam zamyśliłem się- Wytłumaczyłem się a on uśmiechnął się pchając mnie bym się położył

-Nie zabronię ci przecież na siebie patrzeć. Bawi mnie tylko to, bo wpatrujesz się we mnie jak w obrazek

-Ładny jesteś no- Mruknąłem układając się wygodniej i patrząc na niego, a on przysunął się całując mnie krótko a moje serce zabiło szybciej i wiedziałem czemu...

-Kookie...- Zaczął a ja spojrzałem w jego oczy wyczekując- Proszę uważaj teraz na siebie. Byłem na ciebie taki zły wtedy, bo... Martwiłem się. Jesteś dla mnie naprawdę cholernie ważny, a nie szczególnie na siebie uważasz i boje się że sobie znów coś zrobisz

-Nie zrobie- Uśmiechnąłem się delikatnie przysuwając się do niego, a on przytulił mnie

Byłem taki szczęśliwy... Długo nie czułem się tak dobrze, a Taehyung widział to. Ten wieczór był naprawdę przyjemny i... Oczywiście skończył się seksem


Stay // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz