Mężczyzna siedział przy mnie cały czas aż do wypisu, co dużo dla mnie znaczyło. Gdy wiedziałem że jest mimo strachu i wybiera mnie, nie bezpieczny dom czułem... Się ważny. Wieczorem wypuścili mnie, a Taehyung odwiozł mnie pod dom. Chciałem się pożegnać i podziękować, ale... Wysiadł ze mną
-Wolisz być u mnie czy bym wjebał się do ciebie?- Spojrzałem na niego zaskoczony a on się uśmiechnął- Przecież cię teraz nie zostawie. Jeszcze sobie coś zrobisz, a nikogo przy tobie nie będzie
-Nie zrobię
-Skąd ta pewność?
-Nie mam jej, ale... Nie musisz tak, dam sobie sam radę
-Nie dajesz sobie rady sam, nie widzisz tego?
-Widzę, ale nie chce
-Powinieneś chodzić do psychologa
-Ale kurwa nie chcę
-Proszę. Bez pomocy nie wyjdziesz z tego, a ja nie chce cię stracić. Nie wiesz jak się bałem wcześniej a teraz boje się 100 razy bardziej. Proszę pozwól im ci pomóc, bo ja z tego strachu o ciebie zejdę
Spojrzałem na niego wzdychając i podszedłem by się przytulić. Objął mnie, a ja zamknąłem oczy uspokajając się
-U ciebie, nie możesz przecież Tana zostawić
-Czyli się zgadzasz?
-Nie mam wyjścia. Masz racje nie mam pewności czy jestem bezpieczny sam ze sobą i nie daje sobie rady. Musze sie w końcu ogarnąć
Tae uśmiechnął się całując mnie w glowe co mnie zawsze rozczulało. Otworzyłem oczy patrząc na niego i uśmiechając się również delikatnie.
-Wlaśnie co do Tana to będzie musiał wyjść na spacer więc lepiej się pospieszmy
Pokiwałem głową i poszedłem za nim do mojego bloku. Spakowałem wazniejsze rzeczy i wyszliśmy zostawiając moje mieszkanie puste i zamknięte na dłuższy czas. Ja pewnie na dłużej zamieszkam u Tae, bo wątpię by tydzień czy dwa były dla niego wystarczające
Po kilkudziesięciu minutach przywitałem się z małą czarną kulką, która Taehyung ubrał w szelki zapinając po chwili smycz
-Dawno nie widziałem się z Bamem. Teraz gdy nie mamy już koncertów może dalbym radę wziąć go do siebie. Jeszcze przed wojskiem byloby fajnie
-Może Ci to jakoś pomoże- Odparł wychodząc, a ja kiwnalem głową- Pójdziesz ze mną?
-W sumie... Okey. I tak lepiej się czuje
-To ekstra, bo nocne spacery są najlepsze. Przy okazji kupmy jakieś jedzenie, bo w sumie to... No od wczoraj nie jadłem
-Kurwa rzeczywiście ja też- Zrozumiałem czując dopiero teraz głód- Jakim cudem jak ja kocham jeść
-Też nie wiem- Uśmiechnął się łapiąc moją dloń co kochałem- Jimin mi dzwonił, że Yoongi mu wyznał że go kocha
-Poważnie? Nie myślałem że to zrobi
-Wiedziałeś?
-Czasem razem pijemy, wiesz jak jest. I co Jim na to?
-Powiedział, że mu się podoba i zaproponował ukryty związek. No i są w nim od dziś, a wiedzieć ma jak najmniej osób
-Ciesze się że chociaż im się udało
-Nam też sie uda
-Magicznie mnie pokochasz?
-Nie- Odparł a mnie to zabolało choć domyślałem się- Nie moge cię pokochać już cię kochając. Musiałbym przestać i znów zacząć
-Chwila co- Spojrzałem na niego zaskoczony, a on uśmiechnął się
-Nie tak chciałem Ci to powiedzieć, ale kocham cię Kookie. Wydaje mi się że w ten sam sposób co ty mnie
Nie wierzyłem w to, ale jego uśmiech wskazywał, że... Że to co mówi jest prawdą. Nie wiedziałem co powiedzieć a moje oczy zaczęły się szklić. Zobaczył to i puścił smycz biorąc moją twarz w swoje dłonie ścierając łze z mojego policzka
-Czemu płaczesz?
-Nie wierzę, że to prawda... Nie czuje się możliwy do kochania i nie czuje bym zasługiwał na miłość
-I dlatego potrzebujesz terapii. Nie mówiłem, bo miałem wrażenie że nic to nie zmieni. Nie możemy być jeszcze razem przez twój stan. Byloby to dla ciebie za ciężkie, przynajmniej narazie. Spowodowało by to jeszcze kolejne takie ataki autoagresji. Narazie więc rzeczywiście nie udaje się nam, ale gdy ci się polepszy... Wtedy jeśli twoje uczucia nie przeminą będziemy już naprawdę razem
-Zachęciłeś mnie by się wyleczyć- Powiedziałem całując go krótko, a on pogładził mój policzek patrząc na mnie w mój ulubiony sposób
CZYTASZ
Stay // Taekook
FanfictionUmowa, której głównym wymogiem jest nie zakochanie się zostaje złamana, a razem z nią młode męskie serce