Rozdział 4

86 5 0
                                    

Następnego dnia.
Słyszałam go.
Po ciuchu oglądał jak rysowałam.
Czułam się jak zbity pies.
Zeszłam na dół i ugotowałam sobie rosół.
Mamo! Mamo! Mamo... -.
Spojrzałam na lodówke i tam była przyklejona karteczka.

Musiałam jechać do Tesco, usłyszałam że jest wyprzedasz...
Dobrze zrób sobie obiad i posprzątaj pokój bo o godzinie 17:00 przyjdzie Olek. -.

No dobrze, zjadłam rosół dokońca i po-odkurzałam,.
Okej teraz czekać na Olka.

Po jakiś 15 minutach zaczoł pukać na drzwi. Krzyknełam.
Prosze! Możesz wejść drzwi otwarte -.

Siemka, ej a ty się tak nieboisz sama w domu siedzieć?! Jeszcze z otwartymi drzwiami?! -.

Nieee... Znaczy boje, ale się przyzwyczaiłam -. Usiadłam na kanapie popijając kompot.
Olek usiadł koło mnie.
I zapytał.

Słyszałaś o Jeffie? -.

Wstanełam, oblałam się cała kompotem i poiwiedziałam.
Jeffie?! ... Co ? Jakim znowu Jeffie?! Przecierz Jeff The Killer to jakaś bujda! -.

Czyli wiesz kto to? -.
Zapytał

Nie i niechce wiedzieć -.
Uśmiechnełam się sarkastycznie.

To skąd niby doszło ' The Killer '
Nic o tym niemówiłem. -.

Ymm... Zgadywałam dobra wiesz co ? Idz już może sobie okej -.

Yh... No dobrze -.
Wyszedł z głową spuszczoną.

Okej to było normalne,
Jakieś pół godziny po tym mama przyjechała.
Poszłam się z nią przywitać.
Hej Mateńcjo -.

O hej a... a... a gdzie Olek? -.

Dokuczał mi to kazałam mu wyjść -.

Co?! Ale jak mogłaś, ? Masz 18 lat! A nie... z 5 ! -.

Mamo ! -.

Nie! Marsz do pokoju JUŻ !! -.

Z.P .C.W Olka

Ona coś wie, coś czego ja niewiem.
Czy to jest normalne?
Dobrze pójde do opuszczonego budynku na naszym osiedlu, może kogoś zapytam o Jeffa.
Albo go sam znajde.

Z.P.C.W Shena

Jaka ona jest śliczna!
Tak pięknie rysuje.
Jest poprostu niesamowita, muszę coś zrobić żeby ją zdobyć.
Wejde do środka i ją zapytam o następną randke.

Emi ... Siemka Emi -.

O! Hej Shen -.

Mam pytanko, pójdzisz znowu zemną na randke? -.

Oczywiście, może być 20 ?-.

No pewnie -.
Z całej siły go przytuliłam, i zaczełam się szykować.
Ubrałam tą jasno-niebieską sukieneczke z białymi detalami i białe baletki, potem się umalowałam.

O 20 po mnie pdzyszedł.
Oczywiście on przez okno a ja przez drzwi.
Chwycił mnie za ręke i szliśmy.
Dotarliśmy na wzgórze na którym podziwialiśmy gwiazdy, i sobie rozmawialiśmy.

Shen? Kojarzysz Jeffa ? -.

Tak to mój stary kumpel -.

Serio?!! -.

Mhm... -.

Okej -.

Wiesz Emi, Jesteś... No wiesz...
Niesamowita... -.

O jacie! Niewiem co powiedzieć.
-.

To niemów. -.
Pocałował mnie.

Rano, obudziłam się na kanapie,
Było jeszcze ciemno.
Popatrzyłam przez okno i zobaczyłam pełno białego puchu.
Zaczoł sypać śnieg.
Poszłam zobaczyć do Shena do pokoju ale go tam niebyło, zaczełam się martwić.

A co jak go zasypał śnieg i już nieżyje?! Albo go pożarły niedzwiedzie, albo zobaczył Jeffa i on go... No wiecie.
Wszystkie te pytania zadawałam sobie, co trzy sekundy było sto nowych pytań typu 'A Co Jeśli'

Nagle usłyszałam trzask drzwiami.
To niebył Shen ani Jeff oni wchodzą oknem!
Ale to też niebyli rodzice ani Mateusz.
Zobaczyłam a to był...
Eyeless Jack...

*-*-*-*-*-*-**-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
I jak ? Podoba sie ? XD
Bo dla mnie chwilowo z tego sie robie jedna wielka telenowela xD
Do następnego.
Paa ...

Niebój się...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz