Rozdział 5-Archanioł z szatańskimi zamiarami

1 1 0
                                    

Całą drogę na uczelnie moja sąsiadka usiłowała mnie przekonać do spotkania z jej przyjaciółkami. Nużyło mnie już to odmawianie. Na szczęście gdy dotarliśmy na miejsce temat się zakończył. Dzień jak co dzień pomyślałem.

-W ogóle ponoć mamy dzisiaj nowego studenta, ciekawe jaki jest-powiedziała Natasza

-A czy to istotne?

-W przeciwieństwie do ciebie niektórzy lubią poznawać nowych ludzi ponuraku

Wtedy przedstawiono nam nowego. Miał na imię Gabriel i jego widok mnie zmroził. Ręce mi się zaczęły trząść gdy nieskutecznie chciałem się uspokoić.

-Łał przystojniak z niego. Ragnar? Co się dzieje?-spytała nagle zmartwiona

Nie odpowiedziałem musiałem się uspokoić i to szybko. Gabriel mój brat archanioł jest na tej samej uczelni co ja. Tylko po co? Nie wróży to nic dobrego

-Ragnar odpowiedz mi- potrząsnęła moim ramieniem

-Jest już okej-powiedziałem oddychając ciężko

-Co się stało?

-Nowy to mój brat

-CO!?

-O proszę kogo ja widzę mój najdroższy brat-powiedział nagle Gabriel podchodząc do nas

Spojrzałem tylko na niego spod kaptura i się nie odezwałem

-Hej jestem Natasza-przywitała się

-O proszę nie wiedziałem że Ragnar otacza się takimi pięknościami-powiedział szarmancko

Natasza się wyraźnie zarumieniła

-Pozwolisz na słowo?-powiedziałem nagle

-Oczywiście-odparł z uśmiechem

Gdy ulotniliśmy od ciekawskich oczu powiedziałem

-Co tu robisz i czego chcesz?

-Ciebie też miło widzieć

-Oboje wiemy że to kłamstwo

-Racja. Cóż matka powiedziała mi ciekawą historię o pewnym zabójcy bogów-popatrzył na mnie wrogo

-I co w związku z tym?

-Zabiłeś wszystkich bogów w tym moich braci i matkę naprawdę myślisz że ci to daruje?-spytał retorycznie

-Żyją teraz-powiedziałem patrząc mu w oczy

-Och tak teraz wszyscy żyją i tylko garstka wie co się działo wcześniej. Co nie wymazuje twojej winy bękarcie

-Nie mam zamiaru z tobą walczyć ani nic co związane z aniołami

-Spokojnie to nie dawne czasy że wszystko rozwiązywało się pięściami. Ja po prostu sprawię byś cierpiał jak nigdy, byś znowu obudził w sobie potwora którym jesteś-powiedział patrząc na mnie lodowato błękitnymi oczami

-Rób co chcesz ale lepiej nie skrzywdź nikogo innego bo przekonasz się że nie chcesz tego potwora widzieć-zagroziłem

-Nawet nie wiesz co cię czeka, do następnego bracie-wypowiedział ostatnie słowo z wielką ironią

Następne tygodnie budziły jedynie moją paranoje. Gabriel kręcił się non stop obok Nataszy i najwidoczniej poderwał ją. Poskutkowało to moimi samotnymi spacerami na uczelnie jak i to że siedziała z nim wpatrzona w tego gnoja jak w obrazek. Bjorn stwierdził że powinniśmy mu wpierdolić. Przekonałem go że przemoc tu nie pomoże i nie chcemy by znowu była wojna między panteonami. Ania stwierdziła za to że jestem zazdrosny o Natasze. Nie nie byłem martwiłem się że Gabriel ją skrzywdzi lub wykorzysta. Choć nie ukrywam irytował mnie widok jak się do siebie mizdrzą. W weekend gdy odpoczywałem nagle zadzwonił telefon

Bóg na uczelniWhere stories live. Discover now