Rozdział 8- Negocjacje

2 1 0
                                    

Nie byłem delikatnie mówiąc zadowolony z wizyty w Asgardzie. Dotarliśmy i moją jedyną myślą było "Miejmy to za sobą".

-Postaraj się być spokojna, nie chce wdawać się w niepotrzebne walki-upomniałem matkę

-To dopiero nowość-powiedziała z typową dla siebie arogancją

Po uprzejmościach ze strażą oddelegowano nas do sali tronowej Odyna. Siedział wsparty o swoją włócznie gungnir a na ramionach siedziały jego kruki Hugin i Munin. Gabriel i Michał byli spętani przed tronem a obok nich stał Thor i jego synowie Magni i Modi."Tu nie ma krwi tu nie ma krwi" powtarzałem ukrywając moje wzburzenie ich widokiem a raczej widokiem omamów. Gdy już nie widziałem zmasakrowanych ciał usłyszałem wzburzenie Renael

-TO JEST NIEDPOPUSZCZALNE!TAK SIĘ TRAKTUJE WAŻNYCH JEŃCÓW-krzyczała

-Tak się w ogóle traktuje jeńców-powiedziałem

-Co tu robi ten bękart?-powiedzieli jednocześnie synowie Thora jak i archaniołowie

-Was też miło widzieć i jestem tu by was idioci uwolnić

-Matko co to ma znaczyć?-zapytał Michał

-Nie było do kogo innego się zwrócić a wasi bracia nie chcieli się sprzeciwić Jahwe

Thor wyraźnie dobrze się bawił a Odyn patrzał przenikliwie swoim jedynym okiem.

-Dobra miejmy to za sobą. Proszę cię wszechojcze o uwolnienie swoich jeńców i wybaczenie im ich przewinienia-powiedziałem

-Chyba coś ci się pomyliło chłopcze-powiedział Thor

-Niech mówi synu-powiedział stanowczo Odyn

-Działali wbrew rozkazom  i na pewno nie uniknie ich kara w niebiosach do tego otrzymali już karę od was

-Jaką to niby?-spytał mój dziadek z lekkim uśmiechem

-Są aroganccy a teraz klęczą spętani zdani na twoją łaskę. Uwierz mi upokorzenie jest dla nich dostateczną karą

Renael kipiała ze złości tak samo moi "bracia".Magni i Modi stali niepewnie a Thor co rusz dotykał rękojeść mjolnira gotów na atak

-Dobrze nie będzie wojny ale to nie wymazuje tego że wtargnęli tu i szukali guza. Co mi zagwarantuje że nie ponowią tego ruchu tym razem z zemsty?

-Przysięga na twoją włócznie. Oboje wiemy że przysięg tych nie idzie złamać-powiedziałem pewny swego

-Ty chyba oszalałeś jeśli myślę że zgodzę się na takie upokorzenie-wysyczał Gabriel

-Uspokój się synu-powiedziała nieznoszącym sprzeciwu tonem matka(aż dziw że tak mało się odzywała)

Usłuchał i oboje złożyli przysięgę że nie ponowią ataku na Asgard. Uwolniono ich i gdy kierowaliśmy się do wyjścia Odyn zawołał

-Ragnarze pozwól jeszcze na chwilę oni niech wynoszą się z mojego królestwa

Wróciłem się a archanioły zniknęły. Oby dotrzymała umowy.

-O co chodzi?-spytałem

-Muszę przyznać jestem pod wrażeniem. Gdy cię zobaczyłem obawiałem się rozlewu krwi a ty podjąłeś dyplomację i to skuteczną- powiedział z podziwem

-Dziękuję za komplement ale zgaduje że nie po to chciałeś bym został

-Bjorn jest z śmiertelniczką czy to ty maczałeś w tym palce?-wtrącił się Thor

-Nie nie maczałem to jego wybór-powiedziałem chłodno

-Jakbyś mi ty nie wystarczał za porażkę teraz on brata się z tymi którym nie przystoi

-On ją kocha i uwierz mi jeśli coś jej zrobisz mimo waszej dobrej relacji poleje się krew

-Grozisz mi bękarcie?-powiedział dobywając mjolnira

-Nie ale miej baczenie że nie wybieramy w kim się zakochujemy a twój syn jest z nią szczęśliwy. Pyzatym to nie te czasy co kiedyś-powiedziałem patrząc mu w oczy niewzruszony jego gniewem

-Wystarczy Thorze-odezwał się Odyn

-Ależ ojcze-sprzeciwił się gromowładny

-Powiedziałem coś! Jeśli mój wnuk ją rzeczywiście kocha nie będziemy mu tego psuć

-Dziękuję w jego imieniu-powiedziałem podając mu dłoń

Uścisnął ją i pożegnaliśmy się w dobrej atmosferze. Rzecz jasna ojciec i bracia nie byli tak uprzejmi ale mam ich gdzieś. Wróciłem do mieszkania i zacząłem rozmyślać. Co czuje do Nataszy? Powiedzieć jej całą prawdę? Uznałem że prześpię się z pytaniami i zadecyduje wraz z jutrzejszym dniem.

Bóg na uczelniWhere stories live. Discover now