Nie byłem delikatnie mówiąc zadowolony z wizyty w Asgardzie. Dotarliśmy i moją jedyną myślą było "Miejmy to za sobą".
-Postaraj się być spokojna, nie chce wdawać się w niepotrzebne walki-upomniałem matkę
-To dopiero nowość-powiedziała z typową dla siebie arogancją
Po uprzejmościach ze strażą oddelegowano nas do sali tronowej Odyna. Siedział wsparty o swoją włócznie gungnir a na ramionach siedziały jego kruki Hugin i Munin. Gabriel i Michał byli spętani przed tronem a obok nich stał Thor i jego synowie Magni i Modi."Tu nie ma krwi tu nie ma krwi" powtarzałem ukrywając moje wzburzenie ich widokiem a raczej widokiem omamów. Gdy już nie widziałem zmasakrowanych ciał usłyszałem wzburzenie Renael
-TO JEST NIEDPOPUSZCZALNE!TAK SIĘ TRAKTUJE WAŻNYCH JEŃCÓW-krzyczała
-Tak się w ogóle traktuje jeńców-powiedziałem
-Co tu robi ten bękart?-powiedzieli jednocześnie synowie Thora jak i archaniołowie
-Was też miło widzieć i jestem tu by was idioci uwolnić
-Matko co to ma znaczyć?-zapytał Michał
-Nie było do kogo innego się zwrócić a wasi bracia nie chcieli się sprzeciwić Jahwe
Thor wyraźnie dobrze się bawił a Odyn patrzał przenikliwie swoim jedynym okiem.
-Dobra miejmy to za sobą. Proszę cię wszechojcze o uwolnienie swoich jeńców i wybaczenie im ich przewinienia-powiedziałem
-Chyba coś ci się pomyliło chłopcze-powiedział Thor
-Niech mówi synu-powiedział stanowczo Odyn
-Działali wbrew rozkazom i na pewno nie uniknie ich kara w niebiosach do tego otrzymali już karę od was
-Jaką to niby?-spytał mój dziadek z lekkim uśmiechem
-Są aroganccy a teraz klęczą spętani zdani na twoją łaskę. Uwierz mi upokorzenie jest dla nich dostateczną karą
Renael kipiała ze złości tak samo moi "bracia".Magni i Modi stali niepewnie a Thor co rusz dotykał rękojeść mjolnira gotów na atak
-Dobrze nie będzie wojny ale to nie wymazuje tego że wtargnęli tu i szukali guza. Co mi zagwarantuje że nie ponowią tego ruchu tym razem z zemsty?
-Przysięga na twoją włócznie. Oboje wiemy że przysięg tych nie idzie złamać-powiedziałem pewny swego
-Ty chyba oszalałeś jeśli myślę że zgodzę się na takie upokorzenie-wysyczał Gabriel
-Uspokój się synu-powiedziała nieznoszącym sprzeciwu tonem matka(aż dziw że tak mało się odzywała)
Usłuchał i oboje złożyli przysięgę że nie ponowią ataku na Asgard. Uwolniono ich i gdy kierowaliśmy się do wyjścia Odyn zawołał
-Ragnarze pozwól jeszcze na chwilę oni niech wynoszą się z mojego królestwa
Wróciłem się a archanioły zniknęły. Oby dotrzymała umowy.
-O co chodzi?-spytałem
-Muszę przyznać jestem pod wrażeniem. Gdy cię zobaczyłem obawiałem się rozlewu krwi a ty podjąłeś dyplomację i to skuteczną- powiedział z podziwem
-Dziękuję za komplement ale zgaduje że nie po to chciałeś bym został
-Bjorn jest z śmiertelniczką czy to ty maczałeś w tym palce?-wtrącił się Thor
-Nie nie maczałem to jego wybór-powiedziałem chłodno
-Jakbyś mi ty nie wystarczał za porażkę teraz on brata się z tymi którym nie przystoi
-On ją kocha i uwierz mi jeśli coś jej zrobisz mimo waszej dobrej relacji poleje się krew
-Grozisz mi bękarcie?-powiedział dobywając mjolnira
-Nie ale miej baczenie że nie wybieramy w kim się zakochujemy a twój syn jest z nią szczęśliwy. Pyzatym to nie te czasy co kiedyś-powiedziałem patrząc mu w oczy niewzruszony jego gniewem
-Wystarczy Thorze-odezwał się Odyn
-Ależ ojcze-sprzeciwił się gromowładny
-Powiedziałem coś! Jeśli mój wnuk ją rzeczywiście kocha nie będziemy mu tego psuć
-Dziękuję w jego imieniu-powiedziałem podając mu dłoń
Uścisnął ją i pożegnaliśmy się w dobrej atmosferze. Rzecz jasna ojciec i bracia nie byli tak uprzejmi ale mam ich gdzieś. Wróciłem do mieszkania i zacząłem rozmyślać. Co czuje do Nataszy? Powiedzieć jej całą prawdę? Uznałem że prześpię się z pytaniami i zadecyduje wraz z jutrzejszym dniem.
YOU ARE READING
Bóg na uczelni
FantasyKiedyś napisałem serie opowiadań ta seria dzieli się z nimi głównym bohaterem i jest w sumie swoistą kontynuacją luźną