Rozdział 9

167 10 32
                                    

 Po polowaniu Szyszkowa Gwiazda wolnym krokiem weszła do obozu. Udało jej się złapać całkiem tłustą jak na tą porę wiewiórkę, ruszyła w stronę sterty zwierzyny, gdzie odłożyła truchełko zwierzątka. Chciała wybrać sobie coś ze sterty, jednak zanim zdążyła to zrobić podszedł do niej rudy, pręgowany kocur, zaraz za nim przyszła jasnoruda kocica z jaśniejszym brzuchem i puchatym ogonem, w którego połowie widniała jaśniejsza plama.

-Witaj, Lisia Kito, Zapiaszczona Skóro. - Przywódczyni odwróciła się do wojowników, aby ich powitać. 

-Witaj, Szyszkowa Gwiazdo. - Pręgowany kocur skłonił przed nią głowę na kilka chwil. - Mamy dla ciebie informację.

-Jaką? - Spytała kocica, przesuwając wzrok swoich niebieskich oczu z wojownika na kocicę klanu cienia, która wydawała się być lekko zmieszana, jej brzuch nie był wyjątkowo zaokrąglony, jednak nie było widać po niej wychudzenia.

-Zapiaszczona Skóra spodziewa się kociąt! - Ogłosił, a jego ciemnozielone oczy błysnęły. - Moich! Chciałem powiadomić cię, że już dzisiaj przeniesie się do żłobka, a za dwa księżyce klan wzbogacą nowi członkowie.

-Nie słuchaj go. Nie przenoszę się jeszcze do żłobka. - Wojowniczka zaprzeczyła słowom partnera. - Będę wojowniczką jeszcze co najmniej pół księżyca, a może i nawet dłużej, tak długo jak będę w stanie polować dla klanu będę to robić.

 Nagle do kotów podbiegła kotka z klanu cienia, na jej jasnorudej, pręgowanej sierści była ogromna czarna plama, pokrywająca połowę jej ciała oraz cały ogon.

-Czyli to prawda?! - Podbiegła do Zapiaszczonej Skóry. - Berberysowa Łapa mówił prawdę? Będziemy mieli rodzeństwo?

-Tak, będziecie mieli. - Wojowniczka klanu cienia polizała córkę po uchu. - Ale dopiero za jakiś czas.

-Mogę poczekać, skoro muszę. - Odparła zawiedziona Przepołowiona Łapa. - Teraz nasz klan będzie najsilniejszy! Klan pioruna jest najlepszy!

 Szyszkowa Gwiazda spojrzała pytająco na uczennicę, potem jednak przekierowała wzrok na Zapiaszczoną Skórę, która niezręcznie skinęła głową, po czym ponownie schyliła się do córki.

-Tak, Przepołowiona Łapo. - Mruknęła. - Nasz klan pioruna będzie silny.

-Idę powiedzieć Berberysowej Łapie i Migoczącej Łapie. - Oznajmiła prędko uczennica, po czym oddaliła się w stronę legowiska uczniów. Jej matka patrzyła smutno jak się oddala.

-Biedactwo. - Skomentowała pod nosem ciężarna, wzrok swoich jasnozielonych oczu przenosząc na przywódczynię klanu pioruna.

-Będzie im trudno wrócić do domu. - Miauknęła Szyszkowa Gwiazda, wyobrażając sobie trójkę uczniów, którzy po pokonaniu Ostrej Gwiazdy będą musieli wrócić do obozu którego nie znają i nauczyć się nowych terenów i zapomnieć o wszystkich zawartych w klanie pioruna przyjaźniach.

 Im szybciej pokonamy klan ostrza tym łatwiej im będzie. - Uświadomiła sobie. - Ale nie chcę z nimi walczyć.

-Ale czy klan cienia to naprawdę nadal ich dom? - Spytała z żalem w głosie Zapiaszczona Skóra.

 Szyszkowa Gwiazda otworzyła pysk, aby jej odpowiedzieć, jednak nie zdążyła. Lisia Kita przejechał ogonem po boku partnerki, koty odeszły, a przywódczyni ponownie odwróciła się do sterty zwierzyny, z której wybrała sobie mysz, jedną z ostatnich pozostałych ofiar. Chyba wszyscy którzy mogli się już najedli. - Stwierdziła. Kilkoma szybkimi kęsami zjadła zwierzątko.
 Przywódczyni poszła w stronę Wysokiego Głazu, usiadła przed nim i zaczęła myć futro. Siedziała spokojnie, obserwując wszystko, co działo się w obozie. Nagle z legowiska wojowników wybiegła Lodowa Róża, z przerażeniem w oczach podbiegła do Szyszkowej Gwiazdy.

-Szyszkowa Gwiazdo! - Wydyszała z przerażeniem. - Wilcza Przepaść zasłabła! To chyba przez głód, od dawna nie miała okazji zjeść nic porządnego! Ona jest o wiele chudsza, niż inne koty! Nie możemy pozwolić jej umrzeć z głodu!

-Biegnij po Czarny Nos! - Odparła szybko przywódczyni, zrywając się z miejsca. - Ja pobiegnę do Wilczej Przepaści!

 Lodowa Róża skinęła szybko głową, po czym odbiegła w stronę jaskini medyków. W tym czasie przywódczyni pobiegła do legowiska wojowników. Na jednym z posłań leżała ruda, pręgowana wojowniczka, jej oczy były zamknięte, jednak widać było, że oddycha. W legowisku był już całkiem przerażony Sosnowa Igła, a także Wężowa Łuska. Przywódczyni podbiegła do nieprzytomnej wojowniczki, trąciła ją lekko głową, jednak ta nie zareagowała w żaden sposób.

-Czy ona...? - Zapytała przerażone Wężowa Łuska, nie będąc w stanie wydusić z siebie reszty zdania.

-Żyje. - Odparła prędko Szyszkowa Gwiazda, starała się nie okazywać większego strachu mimo tego, że była w tym momencie przerażona. - Czuć jej oddech, ale może nie mieć dużo czasu. Czarny Nos i Lodowa Róża zaraz tu będą i jej pomogą!

 Jak na zawołanie do legowiska wbiegła medyczka, w pysku trzymała zioła, a zaraz za nią Lodowa Róża, która przerażonym wzrokiem obserwowała nieprzytomną siostrę. Medyczka od razu podeszła do leżącej na mchu Wilczej Przepaści.

-Odsuńcie się. - Rozkazała będącym w legowisku kotom. - Musze mieć miejsce do pracy, przy okazji jeśli zostało cokolwiek na stercie zwierzyny niech ktoś to przyniesie, jeśli zasłabła z głodu jak tylko się obudzi musi coś zjeść.

 Szyszkowa Gwiazda natychmiast zrobiła krok w tył, odsuwając się od nieprzytomnej wojowniczki, jednocześnie uważnie obserwując działania medyczki, w tym czasie Lodowa Róża popędziła do sterty zwierzyny. Widziała, jak medyczka delikatnie przesuwa namoczonym mchem po pysku Wilczej Przepaści.

-Nie mogę jej wybudzić. - Prychnęła rozdrażniona. - Trudno jej pomóc, skoro ona nawet nie może zjeść żadnych ziół. Mogę przynajmniej spróbować dać jej do pyska trochę przeżutego krwiściągu na wzmocnienie sił.

-Jeśli to pomoże chociaż trochę zrób to. - Popędzała medyczkę Lodowa Róża, przy okazji kładąc przed nieprzytomną niewielką, wychudzoną mysz. - Nie pozwól mojej siostrze umrzeć!

 Czarny Nos nie odpowiedziała, Szyszkowa Gwiazda przyglądała się, jak przeżuwa lekko liście, po czym na uchylony delikatnie pysk Wilczej Przepaści kładzie zrobioną z nich papkę.

-To doda jej sił. - Wyjaśniła pod nosem medyczka, chociaż przywódczyni nie mogła ocenić, czy mówi do nich, czy do samej siebie. Chwilę później głośniej dodała: - Przepraszam, ale nie mam jak podać jej więcej ziół, skoro jest nieprzytomna. Na razie zostanie tutaj, może niedługo się obudzi.

-A my co mamy robić? - Błękitna wojowniczka wyszła krok naprzód, patrząc to na medyczkę, to na siostrę. - Nie mogę pozwolić jej umrzeć.

-Możecie co najwyżej zapolować, żeby jeśli...kiedy się obudzi mieć co zjeść. - Mruknęła Czarny Nos. - Przy okazji to zapobiegnie też większej ilości takich sytuacji.

 Lodowa Róża i Sosnowa Igła wyszli z legowiska, Wężowa Łuska mimo widocznie zaokrąglonego brzucha poszła polować z nimi. 

-Lepiej też coś jeszcze upoluję. - Miauknęła przywódczyni, kierując się do wyjścia z legowiska wojowników. - Do zobaczenia później, Czarny Nosie. Jak wrócę przyjdę do ciebie zobaczyć, czy stan Wilczej Przepaści się zmienił.

 Czekając na odpowiedź medyczki przywódczyni zatrzymała się. Zanim jednak ją usłyszała minęło kilka dłuższych chwil.

-To nie będzie konieczne. - Odezwała się w końcu miodoworuda kocica. - Umarła.


Wojownicy tom VI Rozlew KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz