Rozdział 15

143 10 18
                                    

 Szyszkowa Gwiazda ułożyła się w swoim legowisku cała zestresowana. Już jutro miał być dzień drugiego ataku na klan ostrza, będącego próbą odzyskania terenów należących do klanu cienia i zakończenia rządów Ostrej Gwiazdy. Chciała dobrze się wyspać, aby mieć siłę na walkę. Ledwo zamknęła oczy na swoim zrobionym z mchu posłaniu, nie zdążyła nawet zasnąć, kiedy nagle usłyszała dobiegające z polany wściekłe syki. Zerwała się z miejsca i wybiegła z legowiska.

-Klan ostrza atakuje! - Usłyszała kiedy tylko wyszła z legowiska.

 Rzeczywiście w wejściu do obozu stał cały, ogromny klan ostrza, a na jego czele sam Ostra Gwiazda, jego wiecznie potargane czarne futro wyraźnie odróżniało się od błyszczącego, leżącego na ziemi śniegu. Swoimi złocistymi oczami z satysfakcją i złowrogością wpatrywał się w polanie, na której zbierały się przerażone i wściekłe koty. Mimo to nikt z niedawno przybyłych do obozu klanu pioruna intruzów nie ruszył się o krok, stali przy wejściu, a ta część klanu ostrza, która nie zmieściła się w obozie bacznie obserwowała wszystko zza ścian z kolcolistu. Pazury dawnych włóczęgów cały czas pozostawały schowane, jednak większość z nich wydawała się być chętna do walki.

-Co tu robicie!? - Cała najeżona przywódczyni podbiegła do smoliście czarnego kocura, jej pazury były wysunięte, a ona sama gotowa do ataku, bądź obrony. - Wynoście się stąd wy zapchlone lisie serca!

-Spokojnie, Szyszkowa Gwiazdo. - Stojący na czele Ostra Gwiazda odezwał się, spoglądając w jej morsko niebieskie oczy z satysfakcją. - Nie przyszliśmy was atakować, chyba, że nas do tego zmusicie.

-Więc czego chcecie? - Z legowiska wojowników wybiegła zdenerwowana Brunatna Gwiazda. Jej żółte oczy błyszczały.

-Mam bardzo obiecującą propozycję, która jest...nazwijmy to nie do odrzucenia. - Warknął przywódca wrogiego klanu, wysuwając na pokaz swoje długie, błyszczące pazury. - Jako najpotężniejszy z klanów chcemy mieć więcej terenów. Macie dwa dni na wyniesienie się stąd i znalezienie nowego domu, po tym czasie dołączymy ten las do naszych terenów. To jak, idziecie stąd?

-Nigdy! - Prychnęła natychmiast Szyszkowa Gwiazda. - To nasz dom! Nie porzucimy go za nic w świecie!

 Zebrane już na polanie koty z klanu pioruna oraz klanu cienia syczały teraz wściekle, gotowe do ataku. Żaden z kotów klanu pioruna nie dałby innemu klanowi przejąć ich ukochanego, leśnego domu, a prawie każdy kot z klanu cienia nie odmówi pomocy klanowi pioruna, kiedy ten byłby w potrzebie, po wszystkim, co razem przeszli. Ta część kotów dawniej mieszkających w sosnowym lesie, która nie pomogłaby klanowi pioruna w opresji i tak była w pełni gotowa do -  jeśli nie wierzyć słowom Ostrej Gwiazdy - nadchodzącej walki, mogącej być ich szansą na zemstę.

-Przemyśl to! - Syknął kocur. - Jeśli nie oddacie nam tych terenów po dobroci, zabierzemy je siłą. Jak myślisz pokonacie nas? Nigdy wam się to nie uda. W każdym momencie mogę cię zabić, z potem zabrać sobie ten wasz lasek.

-Więc to zrób. - Pstrokata wojowniczka uniosła głowę, spoglądając w złote oczy zdrajcy. - Spróbuj mnie zabić i zabrać nasz las. Zobaczysz, że ci się nie uda!

-Z resztą - z tłumy wyrwała się Zacienione Oko, jej niezwykle krótkie futro było zjeżone. - jeśli chcesz zabić Szyszkową Gwiazdę, najpierw musisz pokonać mnie. 

-Nie ważne na jakiego kota z jakiegokolwiek ze zjednoczonych klanów podniesiecie pazury zemszczę się za to, tak jak za zabranie naszego lasu! - Syknęła Brunatna Gwiazda.

-Czyli chcecie walki. To będzie ostanie, co większość z was zrobi w życiu. 

 Smoliście czarny kocur rzucił się na przywódczynię klanu pioruna, ona jednak zdołała zrobić unik. Skoczyła w powietrze, aby wykonać atak, jej napastnik jednak bardzo szybko zareagował, podrapał ją w brzuch, rozdrapując jedną z jej starych blizn, pozostałych po paskudnych ugryzieniach zmarłego już dawno Mknącego Nurtu. Ostra Gwiazda z łatwością powalił mniejszą od siebie wojowniczkę, przygniatając ją do pokrytej śniegiem ziemi ziemi.
 Szyszkowa Gwiazda zareagowała tak prędko, jak mogła. Zanim kocur zdążył mocno ją chwycić i unieruchomić, ugryzła go w bok pyska z całej siły, wyrywając spory kłębek futra. Jej przeciwnik wzdrygnął się, rozluźniając uścisk. Podniosła się, gotowa do dalszej walki, dyszała mocno zmęczona.

-Wynoś się z naszego domu! - Syknęła. - Straciłeś prawo, aby tu mieszkać, kiedy zdradziłeś klan pioruna!

-Niczego nie żałuję. - Kocur splunął na ziemię. - Zabicia ciebie też nie będę.

-Wiem, że nie będziesz. - Prychnęła kocica. - Nie możesz żałować czegoś, czego nie uda ci się zrobić. To ja wypędzę z lasu ciebie.

 Już miała rzucić się na Ostrą Gwiazdę, kiedy usłyszała przeraźliwy krzyk:

-Łysy Grzbiecie! Nie!


Wojownicy tom VI Rozlew KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz