-Wszyscy się na nas gapią - wyszeptałam. Wiedziałam, że przychodząc tutaj spojrzenia będa nie uniknione, ale nie myślałam, że będa one tak intensywne. A zwłaszcza spojrzenie jednej kobiety.Patrzyła na mnie tak jakby chciała wbić mi nóż w plecy. Zaczęłam czuć się trochę nieswojo.
- Możemy iść do twojego gabinetu? - zaproponowałam z nadzieją w głosie. Usłyszałam za plecami kliknięcie klamki. Max wypuścił mnie z objęć i przepuścił w drzwiach. Pierwsze co w oczy rzuciła mi się kanapa, która od razu zajęłam. Miałam ochotę wyciągnąc nogi na stolik przede mną, ale po minie ,, mojego chłopaka" wolałam z nim nie zaczynać. Swoją drogą byłam ciekawa co go tak wyprowadziło z równowagi. Miałam o to zapytać, ale ktoś zapukał do drzwi, a Max głośno westchnął pod nosem.
-Wejść - do środka niepewnie weszła dokładnie ta sama kobieta, która parę minut wcześniej miała chęć mordu w oczach. Swoja drogą bardzo ciekawe jest to jak można w ciągu kilku minut swoje emocje.
-Chciałam zapytać czy pan czegoś nie potrzebuje- nie patrzyła w ogóle w moją stronę . Cała jej uwaga była poświęcona Maxowi.
-Nie
-Na pewno - zaśmiałam się pod nosem, kiedy zauważyłam jakie spojrzenie posłał jej mężczyzna. Miałam dziwne wrażenie, że to jest ta kobieta od której chce się uwolnić mój partner od umowy. A jeśli nie to wcale nie dziwie się, że jest zirytowany, sama bym była gdyby ktoś o coś ciągle mnie pytał.
-Czy chwilę temu nie wyraziłem się jasno? - jego głos wręcz przypominał warczenie - Umiem sam o siebie zadbać. Pamiętaj, że cię obserwuje bo masz ostatnią szansę .
-Dobrze, w takim razie już nie przeszkadzam- kiedy zamknęły się za nią drzwi popatrzyłam w kierunku Maxa
-To ta dziewczyna ? - westchnął pod nosem i przeczesał ręką włosy
-Tak, nie wiem jak mogłem być taki ślepy, że nie dostrzegałem tego jak ona się do mnie klei - mówiąc to miał lekkie obrzydzenie na twarzy, na co lekko się uśmiechnęłam
- Może teraz da ci spokój, w końcu masz dziewczynę
-Miejmy nadzieję - spojrzał na swój zegarek - skończyłaś wcześniej?
-Tak miałam odwołane ostatnie zajęcia, dlatego stwierdziłam, że przyjdę wcześniej
-W sumie to dobrze, skończyłem już wszystko co miałem dziś zrobić - popatrzył na mnie i zaczął bawić się długopisem w dłoni - Chcesz zobaczyć firmę
-No w sumie czemu nie - podniosłam się z kanapy i popatrzyłam na swoje rzeczy - mogę tutaj to zostawić
-Jasne ?
-A będzie to bezpieczne ? Po tej kobiecie widać, że jest nieobliczalna, a nie chciałabym mieć w torbie na przykład martwego szczura - Max parsknął pod nosem i z biurka wyciągnął jakiś klucz. Podszedł do szafy i otworzył ją na ościerz
-Też zacząłem zastanawiać się co dzieje się z moimi rzeczami kiedy idę na lunch dlatego chowam swoje rzeczy tutaj i zamykam - podszedłam do niego i wepchałam swoją torbę do środka. Rzuciłam okiem na zawartość szafy i już miałam na końcu języka kilka pytań
-Czemu ty ubierasz się cały czas na czarno ? - przyglądnęłam się jego twarzy. Miał lekki zarost, który do niego pasował, ale miał zupełnie inna minę jak wtedy w klubie. Teraz wydawał się bardziej spokojny. Pewnie imprezy to nie jego żywioł
-Bo ten kolor odzwierciedla moją duszę
-Spodziewałam się raczej odpowiedzi, że po prostu lubisz ten kolor
-Idziemy ? - wyciągnął w moją stronę rękę, która nie pewnie przyjęłam. Nie lubiłam być na świeczniku, a jestem pewna, że wszyscy znowu będą się gapić. Przeszliśmy koło jego sekretarki, ale nawet nie podniosła głowy - Każdy tutaj ma swój gabinet, tamto pomieszczenie na końcu to sala konferencyjna - podążyłam wzrokiem za jego ręką- tutaj jest pomieszczenie socjalne, a piętro wyżej jest siłownia dla pracowników
- A reszta budynku?
-Mniejsze firmy wynajmują piętra i - nie dokończył mówić bo otworzyła się winda
-Max- jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć, a ja miałam dziwne wrażenie, że kojarzyłam ten głos. Odwróciłam się i stanęłam oko w oko z kobietą z klubu, która oglądała moje tatuaże
-Ooo to ty - popatrzyła na mnie zdezorientowana, ale kiedy zobaczyła, że trzymam Maxa za rękę szeroko się uśmiechnęła - Braciszku zechcesz mi to wyjaśnić-zaczęła machać między nami ręką
-No- podrapała się niezręcznie po karku, na co miałam ochotę się roześmiać
-No ja widziałam, że Payton wpadła ci w klubie w oko, ale nie myślałam, że do tego stopnia.
-Nie, nie - zaprotestował od razu - my znamy się nieco dłużej i Payton to moja dziewczyna
-Słucham ? - podeszła do niego i oskarżycielsko wbiła mu palca w klatę - To ja martwię się o twoje życie towarzyskie, a tu się okazuje, że ukrywałeś przede mną dziewczynę . Ile to już trwa - popatrzyliśmy na siebie nie wiedząc co powiedzieć
-No trochę - wyszeptałam
-Ile?
-No pół roku - dziewczyna wciągnęła głośno powietrze i wysunęła telefon z kieszeni w spodniach.
- Jak mama się o tym dowie to dostanie zawału oczywiście ze szczęścia - zaczęła mówić podekscytowana - Max przecież ona czekała na to tak długo . Musisz przedstawić jej Payton
-Zwolnij
-Już do niej dzwonie
CZYTASZ
In hell- ZAWIESZONE
Roman d'amourPayton zostaje wciągnięta w układ, który na początku wydaje jej się niewinny, a zresztą ma jej przynieść wiele korzyści. Ma udawać dziewczynę najbogatszego mężczyzny w mieście Maxa Murphyego, więc co może pójść nie tak? Jednak pod wpływem czasu zacz...