| 6 |

835 58 61
                                    

Od ostatnich wydarzeń mijał właśnie czwarty dzień, a to oznacza jedno - dziś niedziela. Od burzliwego środowego treningu, a raczej od jego braku ani razu nie byłam na sali, ponieważ zarówno Philippe jak i David byli na mnie obrażeni. Trener może nawet nie tyle co obrażony, a po prostu oddał mi to co dostał, czyli pewnego rodzaju ignorancję, co w pełni rozumiem. Za to Neves od dłuższego czasu chodził cholernie spięty i mam wrażenie, że eksplodował właśnie w środę rano przed moimi drzwiami.

Co do Vero, to oczywiście się pogodziłyśmy, bo tak naprawdę prywatnie między nami nie doszło do niczego złego, zwykła nerwowa wymiana zdań po alkoholu, co wszystkim się zdarza.

Obecnie była godzina dziewiąta rano, a ja byłam już po porannym prysznicu i wszystkim po czym powinnam. Owszem, uwielbiam wstawać z łóżka w niedziele dopiero o dwunastej i psuć sobie tym cały dzień, ale tak naprawdę od środy mam wolne więc chociaż dzisiaj postanowiłam się zebrać i ogarnąć parę zaległych spraw, które powinny być już dawno zrobione. Przede wszystkim dopiąć wszystko co związane z nowym mieszkaniem, które jest już na wykończeniu, a ja nadal nie zdecydowałam się kilka wizualnych aspektów. W planach mam też zajechanie do domu rodzinnego, ponieważ staram się odwiedzać ich przynajmniej trzy razy w miesiącu, żeby później mi nie wypominali jak to mogłam o nich zapomnieć.

Od: Ja
Jesteś dziś w domu czy gdzieś wychodzisz?

Od: Elena Lemaire
W domu

Od: Ja
Przekaż rodzicom, że przyjadę około 15.

Od: Elena Lemaire
A przywieziesz mi maka? Proszę

Od: Ja
Czy ty za każdym razem musisz coś chcieć?

Od: Elena Lemaire
Mieszkam bez ciebie już któryś rok, musisz mi to jakoś wynagradzać, że to mnie teraz rodzice męczą

Od: Ja
Przywiozę

Od: Elena Lemaire
Super, to w takim razie czekam z niecierpliwością!

Odłożyłam telefon na szafkę i głośno westchnęłam, zastanawiając się co zamówić tej małej bestii. Dwunastolatka za każdym razem wymusza na mnie wszystko co się da kiedy się widzimy. Mimo to i tak przystaje na jej prośby, bo chce jej chociaż w taki sposób wynagrodzić to, że mało się widujemy. Nieraz chciałam wziąć ją do siebie na nockę, zamówić pizzę i pooglądać bajki, ale za każdym razem mam coś na głowie i zwyczajnie brakuje mi czasu na rodzinne chwile.

Stwierdziłam, że przed tym wszystkim zadzwonię jeszcze do jednej osoby, ponieważ mam ważną kwestie do omówienia.

- David, co jest z wami? - powiedziałam, widząc na FaceTime twarz Portugalczyka.

- Nic - odparł, leżąc jeszcze w łóżku.

- Treningi ruszają od jutra? - spytałam, przysiadając na kanapie.

- Nie, Philippe wyjechał na krótki urlop - odparł, przybliżając telefon do twarzy - prosił żeby przekazać, że nici z zawodów w Argentynie - dodał, a moje oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek.

- Jak to nici, jakim cudem? - rzuciłam, zakładając kosmyki włosów za ucho.

- Cornelia, nie zadawaj głupich pytań tylko zastanów się nad sobą i swoim ostatnim postępowaniem wobec nas. Nagle tylko Mbappe ci w głowie? - odpowiedział, a ja spojrzałam w ekran z dezorientacją.

- Skąd ci się to wzięło? - mruknęłam, marszcząc wyraźnie nos.

- Z twojego instastory, ostatnio mecz, potem gala, imprezki, nieźle się bawisz - skwitował, na co wywróciłam oczami.

Perfectly Imperfect || Kylian Mbappe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz