| 2 |

744 60 163
                                    

Właśnie dochodziła 8:40, a ja poprawiałam ostatnie mankamenty znajdujące się w salonie. Przyznaję, że sprzątanie o poranku na pewno nie będzie należało do moich ulubionych czynności, ponieważ normalnie to dopiero budziłabym się do życia. Stwierdziłam, że umyję się dopiero po tym jak zjem śniadanie, ponieważ zaczynałam już odczuwać dosyć mocny głód.

Weszłam do kuchni i pociągnęłam za klamkę, otwierając białe drzwiczki. W mojej lodówce zostało już tylko światło, więc koniecznie musiałam wybrać się na jakieś zakupy, bo potem nie będę miała na to kompletnie czasu. Otrzepałam błękitny zestaw dresowy z niewidzialnego kurzu i poprawiłam kucyka, a następnie założyłam buty i chwyciłam za klucze oraz telefon. Do sklepu w którym jest świeże pieczywo miałam jakieś dziesięć minut drogi, więc spacer o poranku nie brzmi najgorzej.

Jestem z tych osób, które żyją w pośpiechu i narzucają sobie tempo nawet wtedy, kiedy kompletnie nie trzeba tego robić. I zamiast zaczekać, aż sygnalizacja świetlna pokaże kolor zielony to rozejrzałam się w dwie strony i weszłam na pasy, słysząc po chwili głośny dźwięk hamującego pojazdu.

- Pojebało cię?! - wyrzuciłam ręce w powietrze, patrząc w stronę kierowcy.

- Gdybym wiedział, że to ty, to bym się nie zatrzymał - odparł mężczyzna, a następnie wysiadł z samochodu.

Kurwa, znowu on.

- Lekcje na temat przechodzenia przez pasy dawali w przedszkolu - powiedział Mbappe, stając metr ode mnie.

- A na temat jazdy samochodem podczas kursu teoretycznego - odbiłam piłeczkę, a Francuz się zaśmiał, spoglądając na swoje buty.

-Właśnie teraz mógłbym zadzwonić na policję i zgłosić łamanie przepisów - rzekł, powracając do mnie wzrokiem.

- Więc dzwoń, akurat dzisiaj mam sporo czasu wolnego - odpowiedziałam, spoglądając na godzinę w telefonie.

- Masz to szczęście, że ja go nie mam - rzucił, a następnie odwrócił się w stronę auta - i na przyszłość naucz się chodzić, bo wymiana klocków i tarczy hamulcowych nie jest najtańsza - dodał, zwracając uwagę na gwałtowne hamowanie, które przed chwilą wykonał.

- Przecież twoja wypłata pokrywa więcej niż mi się wydaje - przytoczyłam jego słowa z wczoraj, a na twarzy napastnika pojawił się jedynie chytry uśmiech.

Nie czekając na nic poszłam w swoją stronę, starając się już w nic nie wpakować. Po chwili mój telefon zawibrował, a ja spojrzałam kto i czego ode mnie chce.

Od: Veronique Ruiz
Gdzie żeś polazła?

Od: Ja
Do sklepu po coś do jedzenia, będę za piętnaście minut.

Od: Veronique Ruiz
Okej, w takim razie siadam pod drzwiami i udaję potrzebującą.

Od: Ja
Tylko jak sąsiedzi coś ci wrzucą to 50% dla mnie

Od: Veronique Ruiz
Się wie

***

Weszłam po schodach na czwarte piętro, ciężko oddychając. Niby ze sportem mam do czynienia codziennie, a droga do mieszkania i tak za każdym razem mnie pokonuje. Na moje szczęście przeprowadzam się niedługo do nowego miejsca w którym jest winda, więc raz na zawsze pożegnam się z męczącymi schodami w kamienicy.

- Myślałam, że żartujesz z tym siedzeniem pod drzwiami - powiedziałam między głębokimi oddechami, patrząc na opartą o kawałek drewna szatynkę.

- Z nas trzech tylko Maddie nie miałaby psychiki tego zrobić - odparła, na co przytaknęłam jej ruchem głowy.

Ruiz podniosła się z podłogi i otrzepała spodnie, a ja w tym czasie otworzyłam mieszkanie i przekroczyłam jego próg, odkładając zakupy na świeżo posprzątany blat kuchenny.

Perfectly Imperfect || Kylian Mbappe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz