Pov Neymar
Razem z Kylianem wstaliśmy o 10 co było trochę późno biorąc pod uwagę ze każda minuta sie liczy. Ogarnelismy sie szybko i zadzwoniliśmy po chłopaków.
W ekspresowym tępie zaczęliśmy działać, wzięliśmy potrzebny sprzęt i ruszyliśmy do samochodu, tlumaczylem Zlatanowi drogę i po około 40minutach jazdy w końcu dotarliśmy.
Jechaliśmy bardzo powoli, zacząłem się trochę stresować bo to w końcu ja byłem ,,przynętom,, złapałam Kyliana za rękę i lekko ścisnąłem.
Kylian- Ney dalej nie jestem za tym abyś tam szedł. -powiedział zmartwiony
- Kyky dam sobie radę, na wszelki wezme gaz pieprzowy i nóż.- wtuliłem się w niegoWyszliśmy z auta i powolnym krokiem szliśmy w stronę budynku, nigdy nie wiadomo czy zaraz nagle z krzaków nie wybiegną jego bodyguardy i nas nie napadną.
Trzymałem Kyliana za rękę do momentu gdy się zatrzymaliśmy.
Zlatan wysłał sms na ten numer Bena ze już jesteśmy na miejscu. Nie wiedzieliśmy czy go w ogóle odczyta.
Po chwili z budynku wyszedł Ben ze swoimi dwoma ,,ochroniarzami,, myślałem ze są bardziej napakowani a byli normalnej postury. Chłopaki za luzie dadzą sobie z nimi radę.
Podszedłem do niego niepewnie
- a wiec jestem, przyprowadź tu Marquinhosa. -powiedziałem a on gestem głowy pokazał swoim ludziom aby po niego poszli.Po kilku minutach wyszedł Marquinhos który był cały we krwi. Serce mi zaczęło bic jak oszalałe a ręce trząść. O dziwo trzymał się na nogach ale był mocno wyczerpany.
Chłopaki wzięli Marquinhosa i ,,odjechali,,
Zestresowałem sie bardziej z myślą ze jestem sam na ich trzech. Ben złapał mnie mocno za rękę a ja zacząłem sie lekko wyrywać.
- puść mnie to boli.- wycedziłem przez zęby
Ben- ahh Neymar chyba zapomniałeś ze twoi przyjaciele wymienili cię za jakiegoś małego człowieczka-zaczął sie śmiać. -teraz należysz do mnie, tak jak kiedyś.Zaczął mnie ciągnąć do Budynku szedłem najwolniej jak potrafiłem
- szybciej chłopaki, no dalej gdzie wy jesteście? - mówiłem sobie w myślach, może oni faktycznie mnie zostawili? na pastwę losu.W mojej głowie zaczęły sie pojawiać przerażajace scenariusze i miałem wielka nadzieje ze sie nie spełnią.
Nagle kątem oka zobaczyłem chłopaków jak biegną w nasza stronę i atakują jego ludzi.
Ben spojrzał na mnie czarnym spojrzeniem.-co to ma być Neymar?-wycedził przez zęby
To była chwila, zamachnąłem się i przyjebałem mu z pięści w nos, on sie zachwiał i złapał w bolące miejsce z którego sączyła sie duża ilość krwi.
Spojrzał na mnie spod byka i ruszył w moją stronę. Nagle dostałem z całej siły w brzuch, zakręciło mi sie trochę w głowie ale nie mogłem ulec.
Wygarnąłem mu ponownie w twarz tym razem rozcinając mu dolną wargę. Złapał mnie za ręce i próbował wykręcić ale wyrwałem mu się, wyciągając szybko nóż z kieszeni
- nie podchodź do mnie! -wykrzyczałem i wystawiłem nóż w jego stronęChłopaki dalej walczyli i narazie dobrze sobie radzili bo jeden miał obitą mordę a drugi był już cały obolały.
Odwróciłem sie w stronę Bena a on magicznym sposobem znalazł się obok mnie chwytając za nóż próbowałem mu go wyrwać,
co spowodowało bardzo niebezpieczną szarpaniną. To sie źle skończy.Nagle poczułem ogromny ból w brzuchu. Spojrzałem i zobaczyłem zakrwawiony nóż w moim brzuchu. Moja koszulka byla już cała we krwi a Ben rzucił nóż na ziemie i uciekł.
CZYTASZ
I'm sorry Ney...~Neymar x Kylian
FanfictionNeymar i Kylian grają razem w jednym klubie, przyjaźnili się i wszystko było dobrze gdy do PSG nie dołączył Achraf Hakimi, przyjaciel Kyliana. Między Kylianem a Neymarem wszystko zaczyna się psuć gdy ten zaczyna spędzać więcej czasu z Achrafem, a Ne...