- Macie szczęście że wam się udało. Gdyby te kryształy przepadły, wasze dni byłyby policzone. - Walizka trzasnęła głośno pod szorstką dłonią Cid.
W jej tonie grała nuta niechęci, ułożona pod grubą warstwą roszczeniowości.
- Hettir potrzebuje droida medycznego. - Hunter nie zamierzał komentować jej zachowania, chociaż miał co do niego zastrzeżenia.
Od kiedy wrócili, zbywała jego jasne komunikaty wzruszeniem ramion. Zrobiła to ponownie, nawet nie patrząc mu w oczy.
- Przeżyje i bez tego. - Machnęła ręką, chowając silicaks do sejfu. - Takie usługi są za drogie. Już i tak przekraczam budżet utrzymując ją.
- Kredyty nie grają roli, powiedz gdzie znaleźć droida. - Dowódca nie był głupi, wiedział że musi polegać na jej informacjach. Gdyby zaczęli szukać na własną rękę, najpewniej Imperium wpadłoby na ich trop szybciej niż zdążyliby mrugnąć.
Kobieta zasiadła w swoim fotelu, opierając dłonie o podłokietniki. Zmierzyła Huntera badawczym wzrokiem, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
- Informacje kosztują, kochasiu - mruknęła w końcu. Nie przepuściłaby żadnej okazji do zarobku, a desperacja była najżyźniejszą glebą.
- Czego chcesz? - Westchnął, krzyżując ramiona na piersi.
- Przy następnym zleceniu inkasuję 80 procent z zysku. - Zmrużyła powieki, widząc jak na twarzy klona kiełkuje złość.
80 procent to był rozbój w biały dzień. Sierżant przymknął powieki, rozmasowując skroń. Trawił te słowa przez krótki moment. Przed oczami pojawił się obraz puchnącej ręki i nabrzmiewającego krwiaka. Rzucił Trandoshance nieprzyjemne spojrzenie i podjął decyzję.
- Niech będzie, gdzie ten droid? - Poddał się bez negocjacji, czując że nic więcej nie wskóra.
Kiedy już Cid poinstruowała go, jak dotrzeć do jedynej medycznej placówki w pobliżu, podzielił się tą informacją z resztą.
- Dlaczego jej pomagacie? - Phee nie przejmowała się że kobieta stoi tuż obok i słyszy każde jej słowo przepełnione dystansem.
- Jakby nie patrzeć oszczędziła Hunterowi poważnych obrażeń - Echo obdarzył srebrnooką przychylnym kiwnięciem głowy.
- No i załatwiła części - przypomniał Wrecker, klepiąc Techa po plecach. Włożył w to nieco zbyt dużo siły, przez co jego okulary się obsunęły.
- Satysfakcjonuje cię taka odpowiedź? - Spytał Hunter, rozplatając skrzyżowane dotychczas przedramiona. - Chodźmy - kiwnął na Hettir, która jakby dopiero teraz wróciła do świadomości. - Tech, możesz się przydać.
Łowczyni ruszyła za mężczyznami, uwieszając wzrok na czerwonej bandanie opasającej czoło jednego z nich. Dyskutowali o czymś, ale nie była w stanie skupić się na ich słowach.
Od kiedy wrócili, jej myśli dryfowały gdzieś daleko. Nie umiała ich powstrzymać i to ją niepokoiło. Wcześniej nie miała tendencji do abstrakcyjnych rozważań. Wszystko było proste- dostawała zadanie, wykonywała je, otrzymywała nagrodę. Teraz odnosiła wrażenie, że w jej percepcji były dziury. Mózg jak sito przepuszczał większość informacji, zatrzymując wyłącznie te bezpośrednio powiązane z misją.
Ale coś się zmieniło. Zaczęła zauważać więcej i myśleć o dziwnych rzeczach. Na przykład o tym, że zazwyczaj obojętny jej ból nagle zaczął jej zawadzać. Nie był niczym więcej, niż informacją o zagrożeniu zdrowia. Zawsze go ignorowała, chyba że ostrzegał przed śmiertelnymi ranami. Jednak teraz chciała się go pozbyć, choć znosiła gorsze rzeczy bez drgnięcia powieki. Jakby tego było mało, nabrała chęci na coś słodkiego, mimo że jej poziom energii był przecież akceptowalny. Niedawno wmusiła w siebie rację żywnościową. To nie było normalne.
CZYTASZ
Heartless || Bad Batch
FanfictionBezimienna łowczyni nagród powraca na Ord Mantell po długiej i wyczerpującej misji. Jakież jest jej zaskoczenie, gdy w norze Cid znajduje niechcianych gości. Będą zagrożeniem dla jej interesów, czy staną się szansą na lepsze życie? Przekonajcie się...