Przez następne dni żaden członek załogi nie miał okazji zajrzeć do ciemnego pokoju. Wyruszyli na misję, która kosztowała ich sporo nerwów. Nie wszystko poszło zgodnie z planem, co okupili stratą połowy cennego ładunku.
- Żartujecie sobie?! - Całe szczęście lokal był jeszcze zamknięty, w przeciwnym wypadku krzyki Cid słyszałby każdy klient.
- Zaatakowała nas wataha Anooba, nie mieliśmy wyjścia - Hunter podniósł ton, po raz kolejny stając w obronie ich interesu. Musieli zdobyć ważną informację dla Rexa i nie zamierzał odpuścić. Zobowiązał się do dostarczenia mu listy więźniów wysokiego ryzyka przetrzymywanych na Hoth i zamierzał dotrzymać słowa.
- Powiedz to tym dwóm Devaronianom którzy przylecą po swoje zamówienie - fuknęła, gestykulując żywo. - Nie obchodzi mnie to, macie odzyskać resztę. Inaczej nici z umowy. - Postawiła sprawę jasno, uderzając pięścią o blat.
- Hunter - dłoń Echo spoczęła na ramieniu swojego dowódcy. - Poradzimy sobie jakoś.
- Wysoce nieprawdopodobne. Wataha będzie dla nas trudna do namierzenia, co dopiero znalezienie tego który połknął nasz ładunek.
- Nie pomagasz Tech - warknął Hunter.
Usiadł ociężale na fotelu pod ścianą, opierając czoło o dłoń. Przetarł twarz, usiłując znaleźć wyjście z sytuacji.
- Anooba? Chyba wiem czego wam potrzeba. - Iskra w ślepiach Cid błysnęła jasno, zwiastując ryzykowny pomysł. - Może i jest kawałem wariatki, ale Hettir to najlepsza tropicielka po tej stronie galaktyki. - Kobieta zaczęła przekopywać listy zleceń ułożone na biurku.
- Myślałem że ty jesteś najlepszym tropicielem. - Tech zwrócił się złośliwie do brata, odchrząkując na widok morderczego spojrzenia.
- Zwerbujcie ją do tego zadania, a szanse na powodzenie wzrosną ponad sufit. - Zielonoskóra wzruszyła ramionami, z niecierpliwością czekając na rozwinięcie sytuacji. Potrzebowała tych kredytów na cito.
- Nie ma mowy. - Dowódca od razu zaprzeczył, nie chcąc nawet myśleć o wpuszczeniu kobiety do jednego statku z Omegą.
- Zastanów się chwilę. To może wiele ułatwić. - Echo widział w tym wyraźną szansę, podobnie jak przytakujący mu niemrawo Tech.
- Podejmujcie decyzję gdzie indziej, ja mam pracę. - Cid przegoniła ich gestem dłoni, pochłonięta przygotowaniami wycen najnowszej zdobyczy.
Cała trójka opuściła pomieszczenie, rzucając sobie porozumiewawcze spojrzenia.
- To jest ogromne ryzyko. - W głosie klona słychać było zmartwienie. Toczył konflikt sam ze sobą.
- Przygarnięcie Omegi do załogi też było ryzykiem. A jednak nie odleciała z Cut i Suu. - Trafna uwaga Echo dała Hunterowi do myślenia.
W końcu pokręcił głową z niedowierzaniem, zmierzając na górę. Stanął przed pokojem w którym kilka dni temu ratował życie jego lokatorki.
- Zaczekajcie - zakomenderował, pukając jedynie dla formalności. Wiedział że nie otrzyma odpowiedzi, więc odliczył do dziesięciu i wszedł do środka.
Niewiele zmieniło się w tej ruderze od ich wylotu. W zasadzie jedyną różnicę stanowił brak ususzonych zwłok i Hettir na posłaniu. Stała w oknie, tym razem skąpana wątłym blaskiem dnia. Wiązała opaskę kompresyjną na swojej dłoni.
- Widzę że czujesz się lepiej, nie ma za co - zaczął, zwracając jej uwagę.
Odwróciła głowę leniwie, omiatając go swoimi lodowatymi tęczówkami.
CZYTASZ
Heartless || Bad Batch
Fiksi PenggemarBezimienna łowczyni nagród powraca na Ord Mantell po długiej i wyczerpującej misji. Jakież jest jej zaskoczenie, gdy w norze Cid znajduje niechcianych gości. Będą zagrożeniem dla jej interesów, czy staną się szansą na lepsze życie? Przekonajcie się...