Wykonałam ostatnie pociągnięcie tuszem do rzęs, po czym spojrzałam krytycznym wzrokiem na swoje odbicie. Niesforny kosmyk włosów cały czas spadał mi na twarz, mimo że nałożyłam na niego odpowiednią ilość lakieru. Chyba zwariowałam z tym życzeniem, ale nie było już odwrotu. Nieśpiesznym krokiem podeszłam do zawieszonej na szafie krwistoczerwonej sukienki i dokładnie zlustrowałam ją od góry do dołu. Nie byłam typem chłopczycy, ale takie stroje zdecydowanie należały u mnie do rzadkości. Wzięłam głęboki oddech, zanim narzuciłam materiał na swoje ciało.
Świętą rację trzeba przyznać temu, kto stwierdził, że ubranie może dodać pewności siebie. Jakby machinalnie wyprostowałam plecy i odniosłam wrażenie, że urosłam nie tylko za sprawą czarnych szpilek, które założyłam. Tamtej nocy miałam czuć się piękna i tak właśnie było.
Spojrzałam w stronę okna akurat, gdy na podjeździe, tuż obok wozu mojego brata, stanęło dobrze znane mi BMW. Rzuciłam ostatnie szybkie spojrzenie na swoje odbicie i chwyciwszy torebkę, wyszłam z pokoju. Już przy samych drzwiach wyjściowych stanęłam twarzą w twarz z Seanem. Wydawał się zaskoczony moim widokiem, jakbym nie mieszkała w tym samym domu. Co prawda, ostatnimi czasy widywaliśmy się rzadziej, co mogło być wynikiem tego, że powróciliśmy do unikania się wzajemnie, ale nie można całkowicie ominąć spotkań, jeśli mieszka się w tym samym domu.
- Gdzie się tak wystroiłaś? – zapytał, siląc się na obojętność, którą podkreślił nonszalancko popijając piwo.
Uśmiechnęłam się, podnosząc brodę do góry.
- Idę udawać bogatą i zepsutą córkę Richarda Morgana.
Sean na początku był zbity z tropu i nie za bardzo wiedział, co miałam na myśli, lecz po chwili połączył odpowiednie fakty.
- Zastępujesz dzisiaj ojca wśród snobów? Powodzenia, siostra. – Najwyraźniej zaspokoiłam jego ciekawość, bo wzruszył ramionami i powrócił do swoich zajęć, do których zaliczało się rujnowanie sylwetki sportowca zbyt dużą ilością alkoholu i śmieciowego żarcia.
Przez sekundę patrzyłam się na miejsce, gdzie jeszcze chwilę wcześniej znajdował się Sean, po czym wyszłam na spotkanie z osobą, której widok zdecydowanie bardziej mnie ucieszył.
Stał, nonszalancko oparty o maskę samochodu, z rękoma w kieszeniach czarnych spodni od garnituru. Dobrze dopasowaną marynarkę pozostawił rozpiętą, a niedbale przewiązany cienki krawat stanowił kontrast dla śnieżnobiałej koszuli. Wpatrywał się w przestrzeń i dopiero odgłos zamykanych drzwi zwrócił jego uwagę, na tyle, aby odwrócił wzrok w moją stronę. Przez chwilę, która mogłaby być równie dobrze wiecznością, nasze spojrzenia się skrzyżowały i, mimo dzielącej nas odległości, dostrzegłam w jego oku błysk.
Stawiając ostrożnie każdy krok, podeszłam do auta, obdarzając Luke'a lekkim uśmiechem, który jak zawsze odwzajemnił, lustrując mnie od stóp do głów.
- Czuję się jak przed balem maturalnym, tylko że partnerkę mam bardziej atrakcyjną. – Oznajmił z rozbrajającą szczerością, a następnie otworzył przede mną drzwi od strony pasażera.
- Ty przynajmniej byłeś na swoim.- mruknęłam, niby do siebie. Jednak po przeciągłym spojrzeniu, jakim mnie obdarzył, zanim odpalił silnik, mogłam wywnioskować, że również to słyszał.
- Nie straciłaś dużo. Nie wiem jak było w twojej szkole, ale w mojej największą atrakcją była rozróba, jaką zrobił jeden ćpun ze swoją laską. A tak właściwie, to dlaczego nie poszłaś?
- Powiedzmy, że byłam zajęta odbieraniem sobie życia.
Luke skomentował to tylko głośnym parsknięciem.
CZYTASZ
pakt samobójców ✔
FanfictionDwoje ludzi. Jeden układ. Trzynaście tygodni. Skylar Morgan doskonale wiedziała z jakiego powodu znalazła się tego dnia nad jeziorem. Chęć odebrania sobie życia towarzyszyła jej od dawna. Spotkanie Luke'a nigdy nie było w planach, a co dopiero zawar...