Rozdział 6 Kolacja (Mocne)

159 2 0
                                    

Na tą jebaną kolację ubrałam super krótką, obcisłą, czarną sukienkę. Zeszłam na dół i od razu napotkałam wściekły wzrok Dylana.
- Ty se chyba ze mnie jaja robisz! - nigdzie w tym czymś nie idziesz. - krzyknął do mnie.
- Ta? Bo co mi zrobisz. Mogę nosić to co mi się żywnie podoba. - odpyskowałam mu.
- Hałli, nie pyskuj i idź się przebierz. - To był głos Łincenta. Teraz to już nie wytrzymałam wzięłam głęboki wdech i wydarłam się:
-Verpiss dich du Hurensohn! Du verdammter Schwuler! Ich habe genug von euch Wichsern!
Łincent popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami jak na debilkę.
-Słucham? - powiedział swoim lodowatym głosem. Ale ostatecznie zostało po mojemu i nie musiałam się przebierać.
Podjechaliśmy pod ekskluzywną restauracje. Weszliśmy do niej i usiedliśmy przy stoliku przy którym siedziało dwóch meżczyzn. Ten starszy, który był pewnie ojcem Mai zabrał głos jako pierwszy:
- Możesz mi wytłumaczyć co ma znaczyć że nie wyjdziesz za Satana, Mayu?
- Czego nie rozumiesz? Jestem wolnym człowiekiem i mam prawo wybrać sobie męża, którego kocham. Po za tym jestem w ciąży i chcę wychować swoje dziecko z jego ojcem. - od razu odpowiedziała mu Maya.
- Że co proszę?!- wykrzyknęli obaj mężczyźni.
- Nie, ja się nie pisze na wychowanie obcego bahora. - tym razem odezwał się Satan.
Ojciec Mai wyglądał właśnie jakby nad czymś intensywnie się zastanawiał potem popatrzył się na mnie i po chwili powiedział:
- Ożenisz się z Hałli. Momentalnie wstałam i wykrzyknęłam:
- Że co kurwa?!!
- Ja tam jestem za, całkiem fajna z ciebie dupeczka Hałli. Musisz być świetna w łóżku. Wiesz jak tylko weźmiemy ślub to możemy też sobie zmajstrować dzieciaka, a nawet dwójkę albo więcej, ile tylko będziesz chciała. - odezwał się ten pieprzony Satan. Teraz przegiął zaczęłam się drżeć i nie zwracałam uwagi na patrzących się na mnie pozostałych gości restauracji. Dawno nikt mnie tak nie wkurwił.
- Ty jesteś jakiś pierdolnięty umysłowo?!! Idź się leczyć jebany zboku. - wszyscy patrzeli na mnie jakbym spadła z nieba; Ejdrienowi już nie było tak do śmiechu. Ale to był dopiero początek.
- Ja nie jestem jakąś twoją kurwa prostytutką która będzie się z tobą ruchać na zawołanie. Prędzej zostanę lezbą niż za ciebie wyjdę chuju jebany.
- A ty!- dodałam patrząc na ojca Mai. -Zapamietaj sobie, że nie jestem przedmiotem twojego handlu! Kim ty wogóle jesteś, żeby decydować o tym za kogo wyjdę?!! Nie dziwię się twojej córce że nie chciała wyjść za tego pedofila, na jej miejscu skoczyła bym z dywanu! Walcie się wszyscy wy skurwysyny!!!
- Hałli ja...- Ejdrien Satan próbował się wytłumaczyć ale ja nie chciałam go słuchać.
- Halt die Schnauze!!!-Ryknęłam i rzuciłam w niego nożem. Oczywiście trafiłam z czego byłam bardzo zadowolona. Teraz oczywiście nie mogłam usiąść z powrotem do stołu więc zabrałam się i wyszłam trzaskając drzwiami dla efektu. Usiadłam sobie na ławce i starałam się uspokoić. Niestety moją chwilę spokoju zakłócił Łincent.
- Hałli co to miało być?Skąd ty znasz tyle przekleństw? Potem jeszcze przez 10 min ochrzaniał mnie i mówił jak bardzo karygodne było moje zachowanie. Aż wreszcie odjechaliśmy z tego pojebanego miejsca.

Rodzina kredytu hipotecznego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz