[6] Lucky

2.5K 154 11
                                    

Kiedy skończyłam pracę, na moim telefonie już widniał sms od Nash'a. Chciał się spotkać w pobliskim barze ze mną i chłopakami.

Bałam się, od jakiego baru to prowadzi, ale nie miałam wyjścia. Chciałam się z nimi spotkać, pogadać jak za dawnych czasów i mimo, że ja nie będę starą sobą to wierzę, że to tymczasowe. Przecież to nie będzie trwało wieki! Jeszcze kilka dni i na pewno wszystko odkręcę!

-Siemka. -Weszłam do baru, gdzie chłopaki czekali przy barze.
Taniec, pot, alkohol przepełniał to miejsce, przepełniał mnie.
Tina, Allie, Cameron, Nash, ja. Wow. Miejsce potrafi przywołać wspomnienia.

I nagle zobaczyłam siebie..
W spowolnieniu tańczącą na oczach Nash'a. Miałam mu się podobać i się podobałam. I nagle straciłam wszystko.

Któryś z chłopaków walnął mnie mocno w plecy, wyrzucając tym z zamyśleń.

-Idziesz?

-Ta. -Podeszłam do jednego stolika i ręką przywołałam kelnera. -12 shotów. -Kelner skinął głową i ruszył w stronę baru.

-I jak w pracy? -Hayes zabrał głos zanim kelner przyniósł nasze zamówienie.

-Całkiem spoko. -Pierwszy shot przepłynął przez moje gardło. -Lubię tą pracę. -Kolejny kieliszek znalazł miejsce w mojej dłoni.

Chłopaki dorównywali mojej zachłanności. Chcieli przetestować ile potrafię wypić, a potrafię naprawdę dużo. W końcu jestem z Polski!
Brent domówił kolejne kolejki.

Wódka powoli traciła smak i języki chłopaków zaczęły się plątać. Mimo to, że dla siebie brzmiałam całkiem dobrze miałam świadomość, że nie składam poprawnie zdań i gubię się w tym co mówię.

-Muszę się odlać. -Zeskoczyłam ze stołka.

-Pójdę z tobą. -Nash powoli zszedł ze swojego miejsca i zachwiał się w miejscu.

-Dam radę. -Moje poliki przybrały jeszcze gorętszy kolor czerwieni.

-Ale ja też muszę! -Nash pchnął mnie przed siebie i zanim doszłam do ubikacji, rozmyślałam, którą kabinę powinnam wybrać. Chłopak nie dał mi się namyśleć i pchnął mnie do męskiej toalety i zatrzasnął drzwi za sobą. Wszystkie bidety były zajęte. Miałam takie szczęście! Powiedzmy..

Wpadłam szybko do jednej z kabin i tam spokojnie wysikałam się jak to dziewczyna ma w zwyczaju. Kiedy wyszłam, Nash zajął moje miejsce i chwilę potem stanął obok mnie, aby umyć ręce.
Dzięki alkoholowi nie czułam nagłej potrzeby zasłonięcia oczu przez mężczyzn stojących obok mnie i robiących.. Siku.

Cały czas spoglądałam w dół, żeby chłopak nie przyglądał się mi z bliska. Kiedy wróciliśmy do stolika, siedziało przy nim kilka nowych osób, a raczej dziewczyn..

-Lucas! -Usłyszałam dobrze znany głos Allie.

-O nie. -Szepnęłam do siebie. Brunetka objęła mnie ramieniem, popijając przy tym shot'a. -Nie wiedziałem, że tu będziecie. -Zaśmiałam się nerwowo.

-My też nie! Wiesz, co u Ann? Nie odpiera ode mnie telefonu. -Przyjrzałam się dziewczynie, która miała roztrzepane włosy, zmyta szminkę oraz plamę po czekoladzie na MOJEJ bluzce.

-Ty znasz Ann? -Nash spojrzał na mnie podejrzliwie. Nie miałam pojęcia, co mam mu odpowiedzieć. Siedziałam tam i patrzyłam się w Allie z rozdziawioną buzią.

-Znam. -W końcu wydusiłam i cały alkohol nagle wyparował z mojego organizmu.

-To, co u niej? -Mina, Nash'a wyrażała złość oraz coś jak zaciekawienie i cwaniactwo złączone ze sobą. Miał mi chyba za złe..

Go far || Nash GrierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz