[8] Always just me

2.5K 152 10
                                    

Wyjęłam patelnie, na którą wlałam odrobinę oliwy z oliwek. Poszatkowałam pierś z kurczaka i obtoczyłam jej kawałki w curry i ziołach, na rozgrzaną patelnie wrzuciłam kawałki piersi i zamieszałam je drewnianą łyżką. W między czasie wstawiłam makaron i czekałam aż się ugotuje. Do piersi kurczaka dodałam suszonych pomidorów i wyjęłam z lodówki szpinak. Wszystko dodałam do piersi z kurczaka, która już roznosiła piękny aromat w całej kuchni. Przyprawiłam to czosnkiem i solą, a potem odcedziłam kluski. Kiedy już wszystko było dobrze przypieczone dodałam kluski na patelnie i wymieszałam wszystko ze sobą.

Allie uwielbiała, kiedy przyrządzałam to danie, więc wstałam wcześnie rano i udałam się do sklepu po potrzebne produkty. Specjalnie dla niej nie przebrałam się za Lucas'a i zaryzykowałam wszystko, aby tylko Allie mi wybaczyła.

Rozłożyłam danie na dwa talerze i czekałam na jej pobudkę. Chwilę później brunetka znalazła się w kuchni i bez słowa podeszła do lodówki.

-Zrobiłam Ci śniadanie.

-Nie jestem głodna. -Odpowiedziała bez emocji.

-Musimy w końcu pogadać..

-To mów. -Allie postawiła szklankę z sokiem pomidorowym na blat.

-Przepraszam.

-Zdaje mi się, że tylko to słowo znasz.

-A, co mam Ci powiedzieć? -Podniosłam głos. -Że zachowałam się jak idiotka? Tak zachowałam się tak, ale ja go kocham.. No chyba, że ty chcesz go zostawić dla siebie.

-Słucham? -Allie mocno ściągnęła brwi i przypatrywała się uważnie moim poczynaniom.

-Widziałam jak Cię wczoraj objął.

-Ann! On mnie pocieszał.

-Jak to?

-Długo Cię nie było. -Zagryzłam wargę, bo poczułam jak lekko zaczyna drżeć pod wpływem emocji.

-Wiem. Żałuję.. -Szepnęłam. Bałam się, że gdy powiem coś głośniej to rozbiję się na milion kawałeczków, jak ze szkła. - Allie, co się stało?

-Ann ja byłam w ciąży.

-Co. -Powietrze utknęło w moich płucach. Nic więcej nie usłyszałam, tylko przeraźliwy płacz wyrywający się z dziewczyny. Allie wpadła w moje ramiona i wypłakiwała cały swój ból, który w niej siedział. Nie było mnie tutaj, kiedy mnie potrzebowała, kiedy byłam jej najbardziej potrzebna. Odcięłam się od niej jak ostatnia egoistka, ponieważ jak zawsze myślałam tylko o sobie. Tylko o tym, co mnie obchodziło.

-To było dziecko Cameron'a i i.. kiedy je straciłam on wyjechał. Zostawił mnie samą. -W końcu dziewczyna się odezwała, kiedy jej oddech zrobił się płytki.

-Allie nic nie mów. Shh skarbie. -Głaskałam ją delikatnie po plecach. -Powinnam być przy tobie. Jestem okropną przyjaciółką.

-To ja przepraszam, nie powinnam się obrażać. Ty i te twoje głupie pomysły.

-Jak to się stało? -Oczy brunetki pięknie błyszczały od łez i choć była na skraju załamania, wyglądała tak samo jak dwa lata temu.

-Lekarz powiedział, że to niczyja wina. Tak się dzieje.

-Allie. -Położyłam jej dłoń na policzku i przycisnęłam do siebie. -To nie powinno się tobie przytrafić.

-Zapomnijmy Ann. Bardziej mnie boli to, że Cameron mnie zostawił. -To, dlatego dziewczyna tak dużo piła i miała gdzieś życie. Zawsze była wesoła, ale od mojego powrotu było ono aż nadto.. ona próbowała ukryć swój smutek. To, że szukała chłopaka, że miała humorki, że piła..

Ugh. Czy jest ktoś jeszcze tak głupi jak ja? Chyba nie..

-Dupek z niego. Jak go spotkam.. -Pokiwałam palcem. -Rozerwę go na strzępy. -Zrobiłam dziką minę, kiedy w mojej głowie pojawił się obraz bruneta, zjadanego przez lwy.

-Nie wiedziałam, że tak odbierzesz to z Nash'em..

-Przecież wiesz, jak lubię wszystko wyolbrzymiać..

-No tak. -All delikatnie podniosła brwi ku górze i udała zamyśloną.

Zakręciłam kosmyk jej brązowych włosów na palec i założyłam je za ucho.

-Zróbmy sobie dzień Ann i Allie.

-Jestem za!

-Tylko wiesz.. Może w innym mieście?

-W innym mieście. -Przytaknęła wesoło i pobiegła na górę po laptopa. -Trzeba zarezerwować hotel. -Kiedy wróciła, podsunęłam pod jej nos danie, a ta wdzięcznie uśmiechnęła się do mnie.

-W Pasadenie?

-Dobry pomysł. -Szybko wystukałam ogólnikowe hasła i czekałam na rezultaty. Wybrałam pierwszy hotel, który miał wolne miejsca na jedną noc i razem z All spakowałyśmy się w jedną walizkę.

Wrzuciłyśmy ją na tyły jej samochodu i wcześniej meldując się u mojego taty wyjechałyśmy w kilku godzinną podróż. Z samochodu zadzwonię do Jack'a i poproszę o dzień wolnego, przecież on by mi nie odmówił. Chociaż wersje Lucas'a lubił zdecydowanie mniej.

-Ale będzie fajnie! -Pisnęła w zachwycie moja przyjaciółka. Wystukała na kierownicy rytm piosenki Katy Perry, nucąc przy tym pod nosem tekst.

Zawsze podziwiałam dziewczyny w filmach, które panowały wycieczkę w jeden dzień. Oraz te, które zapominały o kłopotach, gdy działo się coś ciekawego. Taka była, Allie, obrażała się cały czas i tak samo szybko wybaczała, nie przejmuje się niczym, tylko żyje chwilą.
Nie chciałam wypytywać jej o szczegóły typu „jak mogła popełnić mój błąd i iść do łóżka bez zabezpieczenia?" Ale pomińmy ten fragment i powinnam się cieszyć, że jej nic się nie stało. Chociaż względem Camerona mam swoje plany..

-Głowa w dół! -All mocno walnęła mnie w głowę, tak, że niefortunnie walnęłam o własne kolana. -Nash z chłopakami.

-Czyli jednak pomożesz mi z moim głupim planem?

-Zawsze namawiasz mnie do złego.

a/n:
krótki, późno, beznadziejny, ale jak obiecałam codziennie to codziennie :D jutro będzie o wiele dłuższy obiecuje xx
Mam nadzieje, że nie będziecie złe o historie z dzieckiem
Uważam ze zaczynam powoli kręcić i liczę na szczere opinie do tego czy nie zaczęłam przesadzać :p

od razu dostałyście przepis na moje ulubione danie XD pozdrawiam czytelników!

czytasz? zostaw po sobie ślad xx

do następnego :*

Go far || Nash GrierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz