10

1.1K 70 2
                                    

- Chłodno dziś, zapnij się - powiedział Pablo, ciągnąc za mój zamek od bluzy. Akurat wychodziłam z Torresem, bo miał mnie zabrać na urodzinową niespodziankę. - I nie wracajcie późno, a i trzymaj się ciągle Ferrana, no i dzwońcie w razie czego.

- Pablo.. Nie jesteś moją mamą.. A ja mam dziewiętnaście lat - powiedziałam zdezorientowana.

- Ja się tylko martwię skarbie - odparł i ucałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się słabo i razem z lekko rozbawionym Torresem, wyszliśmy z mieszkania.

- Słodko razem wyglądacie - zaśmiał się.

- Kiedyś nie wierzyłam, że to się uda - przyznałam kiedy wsiedliśmy do auta. - A wszystko zaczęło się od mundialu i tego, że nie chciałam z tobą jechać. - dodałam.

- Widzisz? Czasami warto mnie słuchać.

- Ferran..

- Tak? - spojrzał na mnie, zanim odpalił auto. Położyłam dłoń na jego.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię mam, jesteś dla mnie jak brat i bardzo cię kocham - przyznałam.

- Weź, bo się popłaczę - złapał się teatralnie za serce i przybrał minę rozczulonego. - Ja też się cieszę i też cię kocham - pstryknął mnie w nos. - A teraz czas na niespodziankę.

Po tych słowach odpalił auto i wyjechał z parkingu. Mało rozmawialiśmy, chłopak zaczynał jakieś tematy, ale nie miałam za bardzo ochoty na to.

Kiedy wyjechaliśmy poza miasto, lekko się spięłam, przypominając sobie, jak to było z Thomasem.

- Co jest? - spytał, widząc mój grymas.

- Nic, tylko ostatnio jak wyjeżdżałam z Barcelony, to nie były to najlepsze wspomnienia.

- Teraz będą - odparł z lekkim uśmiechem. Wjechaliśmy w jedną z dróg. Przed nami pojawił się znak ,,mini zoo", a w moich oczach pojawiły się iskierki. - A mówiłem - parsknął śmiechem i zaparkował.

Zanim jednak wysiadłam, przerwał mi.

- Mam coś jeszcze dla ciebie.

- Co takiego?

Brunet podał mi pudełko, kiedy je otworzyłam, zobaczyłam, leżącą na dnie, różową ramkę z wieloma ozdobami i naszym zdjęciem z dzieciństwa. Na zdjęciu akurat oboje graliśmy w piłkę. Obok leżała złota bransoletka z literką F.

- Mam R - podniosł nadgarstek a ja dopiero teraz ją zauważyłam.

- To jest przesliczne - powiedziałam. Ferran pomógł mi ją zapiąć, położyłam pudełeczko z ramką na tył auta, z którego potem wysiedliśmy.

Natychmiast się do niego przytuliłam.

- Dziękuję - powiedziałam.

- Nie masz za co - odpowiedział. Złapał mnie za dłoń i oboje ruszyliśmy do wejścia. Torres wiedział, że uwielbiam zwierzęta i mogłabym spędzać czas tylko wśród nich, dlatego mini Zoo było najlepszym miejscem, w którym mogliśmy świętować moje urodziny.

- Ruby, byłaś już u psychologa? - spytał kiedy głaskałam jednego z królików. Spojrzałam na niego niepewnie.

- Nie, a co?

- Wiesz, to było dla ciebie bardzo trudne, może powinnaś się zapisać? Pablo mówił, że dręczą cię koszmary..

- Wszystko jest dobrze Ferran, nie potrzebuję psychologa, przejdzie mi - odparłam.

- Jak chcesz, ale jeśli zobaczę, że jednak go potrzebujesz, to siłą cię tam zaniosę - po tych słowach poczochrał mnie po włosach i wróciliśmy do zwiedzania tego miejsca.

Cały dzień spędziliśmy cudownie, wygłupialiśmy się, bo Torres próbował mnie rozbawić w jakikolwiek sposób. Potem zabrał na jedzenie, aby wieczorem odstawić do domu.

- Odstawiam ci dziewczynę - powiedział do Pablo kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania. Potem wyszedł, ja ściągnęłam buty i bluzę.

- Zobacz, dostałam od ferrana - powiedziałam i wystawiłam w jego stronę dłoń z biżuterią.

- Pasuje ci - uśmiechnął się - A to? - kiwnął na pudełko. Otworzyłam je i pokazałam mu ramkę ze zdjęciem. - Czyli podobało ci się?

- Tak.

- To odstaw rzeczy do pokoju i chodź, oglądniemy może jakiś film.

Wykonałam polecenie chłopaka, przebierając się przy okazji w piżamę. Usiadłam przy nim na kanapie, wzdrygnęłam się kiedy podniósł dłoń, prawdopodobnie chciał mnie tylko objąć, a ja zareagowałam w zbyt pochopny sposób..

- Ruby?

- Przepraszam.. - wyszeptałam, przysuwając kolana pod brodę.

- Hej nie przepraszaj, ciągle się boisz?

Kiwnęłam głową, a Gavira objął mnie delikatnie, przyciągając do siebie.

- Przecież wiesz, że nigdy bym cię nie uderzył prawda? - po tych słowach, złożył pocałunek na czubku mojej głowy.

- Wiem - szepnęłam i wtuliłam w chłopaka. - Potrzebuje tylko trochę czasu.

- Dam ci tyle ile będziesz potrzebowała, kocham cię Ruby - szepnął okrywając mnie bardziej kocem. Oparłam głowę o ramie chłopaka. Tak bardzo mi go brakowało i już zapomniałam, że mogę się czuć tak bezpiecznie przy nim.

- Ja ciebie też - powiedziałam i wróciliśmy do oglądania filmu. Podczas niego oczywiście zdarzyło mi się zasnąć. Ten sam sen pojawiał się w mojej głowie, czyli Thomas.

- Ruby przecież wiesz, że ode mnie nie uciekniesz, znajdę cię, choćbyś rozpłynęła się w powietrzu.

Po tych słowach gwałtownie otworzyłam oczy i zerwałam się do siadu.

- Hej spokojnie ‐ Pablo trzymał mnie mocno w swoich ramionach, abym mogła się uspokoić.

- Przepraszam - Oparłam głowę o jego ramie, oddychając głęboko.

Wtedy zaczęłam poważnie zastanawiać się nad psychologiem, o którym mówił Ferran, chciałam zacząć się  wysypiać i móc normalnie funkcjonować, a nie bać się otaczającego mnie świata.

Salvada RosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz