- Chłodno dziś, zapnij się - powiedział Pablo, ciągnąc za mój zamek od bluzy. Akurat wychodziłam z Torresem, bo miał mnie zabrać na urodzinową niespodziankę. - I nie wracajcie późno, a i trzymaj się ciągle Ferrana, no i dzwońcie w razie czego.
- Pablo.. Nie jesteś moją mamą.. A ja mam dziewiętnaście lat - powiedziałam zdezorientowana.
- Ja się tylko martwię skarbie - odparł i ucałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się słabo i razem z lekko rozbawionym Torresem, wyszliśmy z mieszkania.
- Słodko razem wyglądacie - zaśmiał się.
- Kiedyś nie wierzyłam, że to się uda - przyznałam kiedy wsiedliśmy do auta. - A wszystko zaczęło się od mundialu i tego, że nie chciałam z tobą jechać. - dodałam.
- Widzisz? Czasami warto mnie słuchać.
- Ferran..
- Tak? - spojrzał na mnie, zanim odpalił auto. Położyłam dłoń na jego.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię mam, jesteś dla mnie jak brat i bardzo cię kocham - przyznałam.
- Weź, bo się popłaczę - złapał się teatralnie za serce i przybrał minę rozczulonego. - Ja też się cieszę i też cię kocham - pstryknął mnie w nos. - A teraz czas na niespodziankę.
Po tych słowach odpalił auto i wyjechał z parkingu. Mało rozmawialiśmy, chłopak zaczynał jakieś tematy, ale nie miałam za bardzo ochoty na to.
Kiedy wyjechaliśmy poza miasto, lekko się spięłam, przypominając sobie, jak to było z Thomasem.
- Co jest? - spytał, widząc mój grymas.
- Nic, tylko ostatnio jak wyjeżdżałam z Barcelony, to nie były to najlepsze wspomnienia.
- Teraz będą - odparł z lekkim uśmiechem. Wjechaliśmy w jedną z dróg. Przed nami pojawił się znak ,,mini zoo", a w moich oczach pojawiły się iskierki. - A mówiłem - parsknął śmiechem i zaparkował.
Zanim jednak wysiadłam, przerwał mi.
- Mam coś jeszcze dla ciebie.
- Co takiego?
Brunet podał mi pudełko, kiedy je otworzyłam, zobaczyłam, leżącą na dnie, różową ramkę z wieloma ozdobami i naszym zdjęciem z dzieciństwa. Na zdjęciu akurat oboje graliśmy w piłkę. Obok leżała złota bransoletka z literką F.
- Mam R - podniosł nadgarstek a ja dopiero teraz ją zauważyłam.
- To jest przesliczne - powiedziałam. Ferran pomógł mi ją zapiąć, położyłam pudełeczko z ramką na tył auta, z którego potem wysiedliśmy.
Natychmiast się do niego przytuliłam.
- Dziękuję - powiedziałam.
- Nie masz za co - odpowiedział. Złapał mnie za dłoń i oboje ruszyliśmy do wejścia. Torres wiedział, że uwielbiam zwierzęta i mogłabym spędzać czas tylko wśród nich, dlatego mini Zoo było najlepszym miejscem, w którym mogliśmy świętować moje urodziny.
- Ruby, byłaś już u psychologa? - spytał kiedy głaskałam jednego z królików. Spojrzałam na niego niepewnie.
- Nie, a co?
- Wiesz, to było dla ciebie bardzo trudne, może powinnaś się zapisać? Pablo mówił, że dręczą cię koszmary..
- Wszystko jest dobrze Ferran, nie potrzebuję psychologa, przejdzie mi - odparłam.
- Jak chcesz, ale jeśli zobaczę, że jednak go potrzebujesz, to siłą cię tam zaniosę - po tych słowach poczochrał mnie po włosach i wróciliśmy do zwiedzania tego miejsca.
Cały dzień spędziliśmy cudownie, wygłupialiśmy się, bo Torres próbował mnie rozbawić w jakikolwiek sposób. Potem zabrał na jedzenie, aby wieczorem odstawić do domu.
- Odstawiam ci dziewczynę - powiedział do Pablo kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania. Potem wyszedł, ja ściągnęłam buty i bluzę.
- Zobacz, dostałam od ferrana - powiedziałam i wystawiłam w jego stronę dłoń z biżuterią.
- Pasuje ci - uśmiechnął się - A to? - kiwnął na pudełko. Otworzyłam je i pokazałam mu ramkę ze zdjęciem. - Czyli podobało ci się?
- Tak.
- To odstaw rzeczy do pokoju i chodź, oglądniemy może jakiś film.
Wykonałam polecenie chłopaka, przebierając się przy okazji w piżamę. Usiadłam przy nim na kanapie, wzdrygnęłam się kiedy podniósł dłoń, prawdopodobnie chciał mnie tylko objąć, a ja zareagowałam w zbyt pochopny sposób..
- Ruby?
- Przepraszam.. - wyszeptałam, przysuwając kolana pod brodę.
- Hej nie przepraszaj, ciągle się boisz?
Kiwnęłam głową, a Gavira objął mnie delikatnie, przyciągając do siebie.
- Przecież wiesz, że nigdy bym cię nie uderzył prawda? - po tych słowach, złożył pocałunek na czubku mojej głowy.
- Wiem - szepnęłam i wtuliłam w chłopaka. - Potrzebuje tylko trochę czasu.
- Dam ci tyle ile będziesz potrzebowała, kocham cię Ruby - szepnął okrywając mnie bardziej kocem. Oparłam głowę o ramie chłopaka. Tak bardzo mi go brakowało i już zapomniałam, że mogę się czuć tak bezpiecznie przy nim.
- Ja ciebie też - powiedziałam i wróciliśmy do oglądania filmu. Podczas niego oczywiście zdarzyło mi się zasnąć. Ten sam sen pojawiał się w mojej głowie, czyli Thomas.
- Ruby przecież wiesz, że ode mnie nie uciekniesz, znajdę cię, choćbyś rozpłynęła się w powietrzu.
Po tych słowach gwałtownie otworzyłam oczy i zerwałam się do siadu.
- Hej spokojnie ‐ Pablo trzymał mnie mocno w swoich ramionach, abym mogła się uspokoić.
- Przepraszam - Oparłam głowę o jego ramie, oddychając głęboko.
Wtedy zaczęłam poważnie zastanawiać się nad psychologiem, o którym mówił Ferran, chciałam zacząć się wysypiać i móc normalnie funkcjonować, a nie bać się otaczającego mnie świata.
CZYTASZ
Salvada Rosa
Fanfiction❗CZĘŚĆ DRUGA "ULTIMA ROSA" ❗ Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić. Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i po...