27 sierpnia 2023 rok
Przeskakiwałam oczami między Camille i Mabel, które od samego rana stały przy szafie, wybierając ciuchy na dzisiejszy wieczór. Zawsze wiedziałam, że moda to ta kwestia, która będzie je łączyć nie ważne co się wydarzy, ale podchodziły do tego tak lekko, tak swobodnie jakby wczorajszy dzień się nie wydarzył.
-Kiedy zdążyłyście się pogodzić? -odezwałam się po raz pierwszy od zajęcia miejsca na dziwacznym fotelu w kształcie ręki. Mabel uwielbia bibeloty, przedmioty kolekcjonerskie i wszystko co według niej można nazwać sztuką, gdy w rzeczywistości jest to po prostu dziwactwo.
-Nie zrobiłyśmy tego -odparła swobodnie blondwłosa, przyglądając się dokładnie czarnej sukience. -Chłopcy to jedno, ale modę stawiamy ponad nich.
-I w tym jednym się zgadzamy -zawtórowała jej Sanjones. -Na dodatek wczoraj wyjaśniłam sobie wszystko z Anderem. Przyznał, że popełnił błąd i więcej tego nie zrobi.
-I tak po prostu mu wybaczyłaś?
-Oczywiście.
Powiedzieć, że byłam zdumiona liczbą taryf zaufania jakimi Camille obdarowywała Sandera po każdej jego zdradzie to jak wyrecytować cały słownik ortograficzny od deski do deski. Bez wyjątku wybaczała mu każdy występek, a on dalej robił dokładnie to samo. Wielokrotnie próbowałam ją zrozumieć, jednak bezskutecznie. Bo jak wielkim trzeba być głupcem, żeby ratować coś na czym zależy tylko jednej ze stron?
-To było do przewidzenia. Wystarczy kilka czułych słówek i mina zbitego psa, a ty już rozkładasz przed nim nogi -arogancja ze strony Mabel rozbrzmiała po cienkich ścianach sypialni, trafiając do naszych uszu.
-Oh, to nie prawda! -oburzyła się druga, chwilę później dodając już spokojniej:
-On nigdy nie przeprasza.
-Czyli wychodzi na to, że nawet się nie szanujesz. Moje gratulacje -pochwaliła ją fałszywie. -Masz w ogóle pojęcie czym jest duma? Znasz choć takie słowo?
-Pierdol się. Doskonale wiem, że Ander ci się podoba i chcesz mi teraz dopiec, bo wybrał mnie zamiast ciebie.
-Wybrał? -sarknęła ni to rozbawiona, ni zszokowana, następnie postukała się palcem w czoło. -Dziewczyno poszedł z tobą do łóżka, żebyś przestała niszczyć drogocenną porcelanę moich wujków.
-A ciebie bzyknął z litości.
-Nie masz pojęcia o czym mówisz, nie było cię tam.
-Sander opowiedział mi jak to wieszałaś mu się na szyi, błagałaś o jego bliskość. Zachowywałaś się jak żałosna szmata, więc uległ dla świętego spokoju. Nie chciał zranić kruchego serduszka kuzynki przyjaciela -mówiła z pobłażaniem.
-Wyjdź stąd -Mabel z grobową miną wskazała na drzwi. Jej oczy z dzikim szaleństwem wypalały dziurę w Camille. -Wypierdalaj zanim własnoręcznie wytaszczę cię za te rude kłaki.
-Proszę bardzo -cisnęła jej koszulką w twarz i wyszła z głośnym hukiem. Mabel wypuściła z ust ciche westchnienie, schyliła się po ubranie i starannie powiesiła je na wieszaku, by ostatecznie umieścić je pośród innych ciuchów.
-Czujesz coś do niego? -zapytałam ostrożnie. Nie chciałam jej bardziej rozgniewać, lecz przeczuwałam, że tylko silniejszy od złości jest w niej żal. Bo głęboko w środku wiedziała, że Camille mogła mieć rację.
-To bez znaczenia, i tak by nam nie wyszło.
-Czemu tak uważasz?
-Jesteśmy do siebie za bardzo podobni, nie stali w uczuciach. Co to by był za związek, oparty na zdradach, kłótniach i demolowaniu wszystkiego wokół?
CZYTASZ
Perfectly Imperfect | PISANE NA NOWO
Teen FictionEvelyn Van der Wood nie znosiła swojego życia z wielu powodów. Jednym z nich był najbardziej arogancki chłopak, jakiego dane jej było poznać -Brayden Harrington, bogaty i zepsuty do szpiku kości. Nie widział świata poza czubkiem własnego nosa, łamał...