Więcej niż tysiąc słów

6.2K 196 29
                                    

27 sierpnia 2023 rok

Przedarłam się przez tłum pląsających w rytm muzyki nastolatków. Tych kilkoro znajomych, których miało być na domówce Ashera wcale nie było tak mało, jak oczekiwałam. Jego dom przepełniony był ludźmi, a ja w całym tym tłumie zdołałam zgubić Mabel. Samego gospodarza imprezy również nigdzie nie znalazłam, chociaż przeszukałam wszelkie możliwe zakamarki. Pokoje, łazienki, nawet piwnicę.

Wylałam wódkę z czerwonego, plastikowego kubka i nalałam do niego czystej wody z kranu. Oparłam się tyłem o zlew i zaczęłam pić zawartość duszkiem. Na dzisiejszy wieczór założyłam krótką, białą sukienkę na ramiączkach. Była klasyczna i dobrze komponowała z moimi brązowymi lokami.

-Masz zamiar upić się wodą? -zaczepił Asher. Zjawił się znikąd, opierając się o wyspę kuchenną naprzeciwko mnie. Zwykła, czarna koszula opinała się na jego ciele, uwydatniając delikatnie umięśnione ramiona. Nie był jakimś tam pakerem, czego nie uważałam za wadę. Pociągała mnie w nim inteligencja, a brak szerokich ramion mógłby być zwykłym dodatkiem, nie wymogiem.

-Próbuję nie oszaleć -wzruszyłam nonszalancko ramionami, po kryjomu odstawiając kubek na bok.

-Czemu miałabyś?

-Preferuję inny rodzaj spędzania wolnego czasu, niekoniecznie w ten sposób.

-Jeżeli chcesz przetrwać ten wieczór spróbuj czegoś mocniejszego -wskazał na kilka zamkniętych flaszek piwa nieopodal.

-Zostanę przy wodzie -Nie chciałam wspominać mu o moim głupim zakładzie z Harringtonem. Prawdę powiedziawszy chciałam o nim zapomnieć, wymazać z głowy. -Zmieniając temat, szukałam cię.

-Kiepsko ci poszło, bo to ja znalazłem ciebie.

-Szukałeś?

-Od kiedy wparował tu tłum ludzi chciałem zobaczyć się tylko z tobą.

Niekontrolowany szeroki uśmiech wpełz na moje usta. Nie mogłam przestać się szczerzyć. Poczułam gorąc na policzkach i byłam prawie pewna, że jestem już cała czerwona.

-Ja też chciałam się z tobą zobaczyć, tylko dlatego przyszłam.

-Dla mnie.

-Tak -przytaknęłam. -Musimy porozmawiać.

-O tamtym pocałunku? -ciągnął, jakby czytając mi w myślach. Skinęłam krótko głową, wciąż się szczerząc. Tak! To właśnie ten moment, na który czekałam całe swoje życie! Asher Baxter wyzna mi swoje uczucia, pocałuje mnie i... -Nie ma o czym.

Machnął niedbale ręką jakbyśmy rozmawiali o błahostkach. A to zdecydowanie nie była błahostka, nie dla mnie.

-Nie ma o czym? -powtórzyłam głucho, a radość z mojej twarzy ulotniła się, pozostawiając po sobie jedynie bolesne wspomnienie, że jeszcze przed chwilą tam była.

-Udało nam się dogryźć Harringtonowi zgodnie z planem, prawda? O to chodziło.

-Tak, ale... Myślałam, że to coś znaczyło -z nerwów wbiłam paznokcie w skórę. Od samego początku robiłam z siebie kretynkę. Dla niego się wystroiłam, dla niego tu przyszłam, dla niego wyszłam ze swojej strefy komfortu. Ale nie to było przyczyną nieprzyjemnego kłucia w klatce piersiowej. Liczyłam na więcej niż mógł mi dać. Pragnęłam, by zwrócił na mnie uwagę, aby dostrzegł we mnie kogoś więcej niż koleżankę z ławki.

-Evelyn, posłuchaj...

Nie mogłam tego słuchać. Nie chciałam. Byłam w nim zakochana od pierwszego wejrzenia, a tamto zbliżenie znaczyło dla mnie więcej niż tysiąc słów. Byłam żałosna myśląc, iż on może czuć do mnie to samo.

Perfectly Imperfect | PISANE NA NOWOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz