Rozdział III

88 12 0
                                    

Szczenię zostało zaniesione do kuchni, gdzie - jak się okazało - miało przygotowany miękki kocyk, na którym spało.

Bakugo nie został wyrzucony przez Minę, więc mógł swobodnie chodzić po pomieszczeniu.

Chociaż wciąż był bacznie obserwowany na każdym kroku.

Szczeniak spał naprawdę długo, ale jak tylko się obudził, był wulkanem energii.

Zaczął biegać po całym salonie zaglądając do każdego kąta. Izu fascynowała się najmniejszym kłaczkiem, najgłubszą pajenczyną.

Najbardziej zainteresowało ją jego wyrko, na którym akurat leżał.

Próbowała się tam dostać, jednak zajmował całą powierzchnię. Uśmiechnął się ironicznie.

Obeszła je dookoła, po czym spróbowała się wdrapać na NIEGO. Tego się nie spodziewał.

Jej małe pazurki nieprzyjemnie wbijały mu się w plecy, dlatego przewrócił się na bok.

Po cichu liczył, że szczenię złapie aluzję i się odsunie, jednak maluch nie ruszył się z miejsca.

Bakugo usłyszał zduszony pisk i natychmiast wstał. Nie odsunęła się?!

Izuku leżała spłaszczona i zdezorientowana. Mina na szczęście nie przyszła, bo gdyby zobaczyła szczeniaka w takim stanie... byłby martwy.

Szrurchnął nosem Deku, a ta jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wstała i wlazła mu do wyrka.

Tam zaczęła się ocierać zostawiając swój zapach.

W jego wyrku.

Nie ważne jak bardzo lubił jej zapach, to w końcu było JEGO wyrko. JEGO miejsce do spania.

Dlatego - starał się jak najdelikatniej - wziął ją za kark.

Oczywiście właśnie wtedy Mina wyszła z kuchni. Ta to ma idealne wyczucie czasu.

Sceneria jaką zastała, chyba jej się nie spodobała.

Dorosły owczarek niemiecki trzymający w szczękach małego przerażonego szczeniaka.

Bakugo postawił Izuku na ziemi i odsunął się, by pokazać, że nie miał złych zamiarów. Nawet odsunął się nieznacznie.

Mina chyba nie zrozumiała, bo wzięła go bezwzględnie za obrożę i wyprowadziła na podwórko.

Dlaczego?

Przecież tylko bronił swojego miejsca do spania. Dlaczego to on miał być na zewnątrz? To nie fair.
Nie zrobił nic złego.

Śniegu póki co, było nie wiele. Jednak chmury na niebie zapowiadały, że niedługo to się zmieni.

Obszedł działkę dookoła i po drodze zauważył przy płocie stare drewniane skrzynie. Stały tu chyba z kilka lat.

Kirishima miał je wyrzucić, ale najwyraźniej jeszcze tego nie zrobił.

Bakugo miał nadzieję, że nie zamieszkają tam szczury czy coś. Wtedy będzie trzeba było je wytępić.. i na niego spadnie ten obowiązek.

Usłyszał samochód Kirishimy dlatego pobiegł się przywitać. No i przy okazji wejść do domu. Mimo futra, zaczynało mu się robić nieprzyjemnie chłodno.

Jego właściciel wysiadł z samochodu obładowany różnymi torbami i gratami.

Jedno z nich wyglądało jak jego wyrko tylko w mniejszej wersji. Były też smakołyki, które lubił.

Podążył za nim aż do środka. Izuku wciąż leżała w jego legowisko, jednak kiedy usłyszała Kirishimę, ożywiła się. Sturlała się radośnie i wygramoliła z lekkimi trudnościami.

Mężczyzna postawił jej leże na podłodze niedaleko wyrka Bakugo. Różnica wydawała się całkiem sporo.

Jednak ta mała pchła ani myślała, by w ogóle tam wejść.

Jego właściciel westchnął po czym wziął jedną z JEGO poduszek i wsadził do jej legowiska.

Oczywiście Izuku to kupiła, bo już po chwili zaczęła się wiercić w swoim mniejszym legowisku zostawiając tam zapach.

Bakugo przewrócił oczyma, później odbierze swoją własność.

Na razie podążył za Kirishimą do kuchni w nadziei, że dostanie jeden z przysmaków. Były nawet takie, które jadł podczas pracy w policji!

Uwielbiał je.

Mina postawiła miskę z wodą oraz chrupkami obok lodówki.

Bakugo podszedł spróbować chrupek, ale został pacnięty po nosie, a następnie wyrzucony z kuchni.

Na misce był w stanie dojrzeć coś co wyglądało jak 'Deku'.

W sumie to pasowało do tej małej istoty, która tarzała się w swoim wyrku.

Czyli ma dwa imiona? Niech będzie.

Obserwował jak Mina zachęca Deku, by ta poszła do kuchni.

Mała jednak nie wydała się chętna. Kobieta wyglądała jakby zaczynała tracić cierpliwość.

Dlatego Bakugo postanowił wkroczyć i pomóc.

Ostatnio wzięcie za kark się jej nie spodobało, a więc teraz postanowił spróbować czegoś innego.

Podszedł do Izuku i zaczął pchać ją nosem w stronę kuchni. Szczeniak był zbyt zdezorientowany, by w jakikolwiek sposób zareagować.

Kiedy znaleźli się na miejscu, pchnął maleńki łebek do miski.

Misja wykonana!

Liczył na drobną pochwałę za załatwienie problemu. Zamiast tego zobaczył przerażoną minę Miny i nieczytelne spojrzenie swojego właściciela.

Znów został wyrzucony z kuchni. Dlaczego? Nie. zrobił. nic. złego.

Zrezygnowany wrócił do swojego legowiska. Nawet nie zauważył kiedy zasnął.

Obudziło go coś ciepłego i mokrego. Kichnął.

Deku stwierdziła, że świetnym pomysłem jest wylizanie mu pyska.

Niedoczekanie.

Najpierw warknął ostrzegawczo.

Psiak jakby przez chwilę się powstrzymał, by na niego spojrzeć jednak później rzucił się na jego uszy.

Tego było za wiele!

Bakugo wstał, a Izuku spadła do wyrka. Leżąc pod nim wesoło merdała ogonem.

Czy nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa w jakim się znalazła?

Deku musiała się znudzić, bo jakby nigdy nic, wstała i wyszła. Ot tak.

Bakugo chciał wrócić do drzemki. Wtedy coś go tknęło i spojrzał na kanapę.

A tam... tam Izuku szarpała się z poduszkami.

Co za demon.

Nie wolno było siadać na kanapie!

Bakugo musiał reagować szybko. Nie chciał, by szczeniak miał kłopoty.

Małe łapki - duże serce. BkDk, puch, femdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz