Rozdział VII

90 14 0
                                    

Czemu wyszli bez Kacchana?

Przecież zawsze wychodzili razem!

Dlaczego jej pani jest zdenerwowana?

Muszą jeszcze zaczekać na Kirishimę i Bakugo! Oni przecież też wyjdą na spacer prawda?

Takie i inne pytania krążyły po jej skołatanym łebku.

Dopiero się obudziła, jest jeszcze taka głodna!

Dlaczego Mina karze jej wsiadać do tego dziwnego samochodu, który pierwszy raz widzi na oczy?
Jeżdżąca maszyna Kirishimy wygląda inaczej!

Nie podoba jej się ten zapach. Pachnie mnóstwem ludzi i alkoholem.

Izuku nie lubi alkoholu.
Kojarzy jej się z bólem i pustą miską.

Dlaczego za kierującym kółkiem nie siedzi Kirishima tylko inny mężczyzna?

Gdzie jest Kacchan?

Mina posadziła ją na kolanach i zaczęła rozmawiać z dziwnym panem.

Izuku czuła się bardzo nie swojo. Jest głodna, jest jej zimno, chce spać i chce Kacchana!

Gdzie on jest?

Podróż była bardzo nieprzyjemna. Jeśli już musiała jeździć to razem z Baku siedzieli z tyłu w bagażniku i stamtąd mogli wyglądać do przodu.

Albo jak była mała siedziała w takim pudełeczku. A teraz? Teraz co chwila traciła równowagę i czuła boleśnie każdy zakręt.

Gdyby miała czym, zwymiotowałaby.

Po tych wszystkich męczarniach, w końcu dojechali.

Wysiedli przy głośnej ulicy i weszli do budynku o dużej ilości schodów.

Schody zawsze były problemem dla Izu, a tu było ich tak dużo.

Nie wspominając już o zapachach. Było ich mnóstwo. Wszystkie obrzydliwe.

Tęskniła za aromatem drewna tlącego się w kominku. Tak pachniało ciepłe, miłe miejsce tuż przed tym jak znalazła się w domu z Bakugo.

Tak pachniał też i Kacchan.
Gdzie on jest?

Nareszcie przestali wchodzić, jej właścicielka też wyglądała na zmęczoną.

Więc dlaczego nie wrócą do domu?

Drzwi otworzyła im dziewczyna o zapachu gumy balowej i pucołowatych policzkach.

Izuku widziała ją parę razy w domu.

Dom.

Tęskni za domem.

Zdjęto jej smycz i pozostawiono samej sobie. Czuła się taka samotna.

Wysoki mężczyzna, który pachniał smarem nalał jej wody do miseczki.

To nie była jej miseczka.

Mimo to, napiła się, a potem położyła obok na zimnej podłodze.

Chce do domu.

Bardzo...


Bakugo nie miał sił, ani chęci. Całe dnie spał. Nawet nie wstawał.

Kirishima już przestał próbować wyciągać go na spacery... aż do dziś.

Dzisiaj o porze, kiedy już dawno powinien być już w pracy, krzątał się po salonie.

Chodził w kółko - zwykle robił tak, gdy zastanawiał się nad czymś ważnym.

Małe łapki - duże serce. BkDk, puch, femdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz