Koncert

96 11 2
                                    

Pov: Jure

Byłem w garderobie i rozmawiałem z Nace'm, niezbyt mogłem skupić się na rozmowie bo słyszałem jak Jan kłóci się z rodzicami.
Chwile później właśnie on wbiegł do pokoju, miał łzy w oczach. Przytuil sie do mnie i zaczął płakać, nigdy nie widziałem go w takim stanie, byłem strasznie zmartwiony.

- Heej co się dzieje?? - przytuliłem go
- Mam dość..mam dość moich rodziców - lekko odsunął sie odemnie
- Cii, wszystko słyszałem. Ale spokojnie jestem tu, potrzebujesz się jeszcze przytulić? -
- Mhm - wtulił głowę w mój tors i płakał

Widok płaczącego Jana łamał mi serce, nie wiedziałem co zrobić wiec poprostu pocałowałem go w czoło.

- Jest już lepiej? Nienawidzę patrzeć jak płaczesz, wiesz że jesteś dla mnie ważny i nie chce żeby działo się coś u ciebie złego - ucałowałem go w czubek nos.
- Tak, dziękuje. Muszę przestać o tym myśleć bo spieprze sobie dzisiejszy wieczór jeszcze bardziej -
- Będzie dobrze, jestem przy tobie - gdy to mówiłem zauważyłem że w drzwiach stoi ojciec mojego przyjaciela.

Jan poszedł się przebrać a do mnie podszedł jego ojciec.

- Cześć, jesteś Jure tak? Jestem ojcem Jana - podał mi rękę.
- Tak to ja, czy coś się stało? - byłem zdziwiony co on odemnie chce ale również podałem mu rękę.
- spokojnie, nic się nie stało chciałem tylko z tobą porozmawiać. Zauważyłem w jakim stanie był Jan po kłótni z matką. Nie wiem czy jesteście razem czy nie, bo wcale nie dziwę się mu jeśli nie powiedział nam o tym, ale w każdym razie jeśli tak, to macie moje pełne wsparcie i mam nadzieje ze moja żona tez to zrozumie -
- Nie jesteśmy razem, ale to mile z pana strony - dalej nie byłem zbyt dobrze nastawiony do niego ale rzeczywiście byle to miłe z jego strony.
- Mam tylko jedno prośbę, mógłbyś powiedzieć Janowi że ma moje wsparcie? -
- Jasne, przekaże mu -
- Dziękuje Jure, cieszę się ze Jan ma taka osobę jak ty - uśmiechnął się do mnie i wyszedł.

Jan podszedł do mnie zdziwiony, ale w sumie to nie dziwie mu sie.

- co chciał od ciebie mój ojciec? -
- Miałem ci przekazać że on będzie cię zawsze wspierać, nie wiem dlaczego nie powiedział ci tego osobiście ale to miłe z jego strony. -
- serio? Nie spodziewałem się tego, wiesz jak jest z matką -
- Wiem, słyszałem wszystko ale może serio twój ojciec nie jest taki zły -
- Sam już nie wiem... Nie miałem z nim kontaktu pare miesięcy. Może naprawdę się zmienił. -

Jan poszedł z kimś pogadać a ja poszedłem się przebrać. Do koncertu nie zostało wiele czasu więc musieliśmy się spieszyć aby ze wszystkim na spokojnie zdążyć. Bojan był już gotowy, Nace i Jan też.

Time skip: 19:35 początek koncertu

Pov: Jan

Właśnie mieliśmy wchodzić na scenie gdy Jure zatrzymał mnie i przytulił mnie. Po tym weszliśmy na scenę i zaczęliśmy grać pierwszy utwór tej nocy „A sem ti povedal". Gdy zobaczyłem naszych fanów cały stres ze mnie zszedł i bawiłem się tak jak zawsze. W momentach w których nie musiałem grać podchodziłem do Jure'a.

- No hejka - rozczochrałem mu włosy a on się słodko uśmiechnął.
- Cześć - zaśmiał się
Obiołem go ramieniem i stałem tak do momentu w którym musiałem zacząć grać. Odszedłem na środek sceny i zacząłem grać

Koncert minął bardzo szybko. Właśnie Kris zaczął grać „Novi val" a Jure odszedł od perkusji i usiadł na brzegu sceny, kołysał się w rytm piosenki i palił papierosa. Wyglądał strasznie słodko. Podszedłem do niego i nachyliłem się aby coś mu powiedzieć. Jednak Jure wyprzedził mnie i pocałował w policzek. Uśmiechnąłem a fani zaczęli krzyczeć. Kompletnie zapomiałem o swojej matce i tym ze najprawdopodniej po dzisiejszym koncercie zrobi mi kłótnie życia.

- Uwielbiam cię, wiesz? - powiedziałem do Jure
- Ja ciebie też, dziękuje że jesteś -
Tym razem to ja pocałowałem Jure'a w czubek głowy. Uśmiechał się a piosenka się skończyła.

Wszyscy stanęliśmy obok siebie i ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny. Szybko przebraliśmy się i mieliśmy już wychodzić gdy nagle ktoś nas zatrzymał. Był to mój ojciec

- Świetny koncert chłopaki, naprawdę super występ - gratulował nam
- Dziękujemy - Jure jako pierwszy cos powiedział
- Tak, dziękujemy - przytaknąłem
- Jan czy możemy porozmawiać? - mój tata był jakoś za miły, nie wiedziałem o co mu chodzi
- To my idziemy do auta i tam będziemy na ciebie czekać- powiedział Nace i on, Bojan i Kris poszli do auta.
- Zostaniesz? - zapytałem Jure'a
W odpowiedzi złapał mnie za rękę.
- To o czym chcesz porozmawiać - zapytałem
- Chciałem cie przeprosić, nie zachowywałem się jak ojciec. Rozumiem ze możesz być na mnie wkurzony lub obrażony, ale chce odbudować nasze relacje. A matką się nie przejmuj. Postaram się jej przemówić do rozsądku ale nie wiem czy się zmieni. Pamiętaj że ja będę zawsze po twojej stronie i będę cie wspierać. -
- Wow, dziękuje naprawdę - byłem strasznie zdziwiony ale on chyba naprawdę się zmienił.
- Dobra chłopaki ja wam nie przeszkadzam lećcie do auta - przytulił nas na pożegnanie i poszliśmy
- Dowidzenia!! - krzyknął Jure gdy odchodziliśmy


No i witam was!! Dziś rozdział trochę krótszy ale mam nadzieje ze wam się spodoba. Dzisiaj wieczorem/w nocy powinien być kolejny rozdział bo dobrze mi się pisze.
Kocham was 😻

You are my light<3 Jan x Jure Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz