Gra w butelkę

72 3 0
                                        

  Otworzyłam zaspane powieki, czując jak ktoś szturcha moje ramię. Zamglonym wzrokiem zobaczyłam przed sobą Nicolasa, który mnie obudził. Zdezorientowana zmarszczyłam brwi ziewając. Odwróciłam głowę i zobaczyłam budynek, w którym mieszkam.

  - Skąd wiesz gdzie mieszkam?- zapytałam zachrypianym głosem, rozciągając się. Chłopak posłał mi krótkie spojrzenie i odwracając wzrok wysiadł z auto. Po chwili zauważyłam go po stronie pasażera, jak otworzył mi drzwi. Niepewnie postawiłam nogę na ulicy i gdy chciałam wyjść zachwalam się i upadlam z powrotem na siedzeniu. Chłopak widząc to westchnął po czym pochylił się nade mną i podniósł mnie. Sapnęłam z zaskoczenia.

  - Postaw mnie, poradzę sobie. Jestem za ciężka- Nicolas spojrzał na mnie marszcząc brwi i gdy już myślałam, że mnie puści ten mocniej mnie do siebie odcisnął idąc prosto w stronę drzwi. Wchodząc do środka skierował się od razu do windy naciskając odpowiednie piętro. Postawił mnie dopiero na podłodze, gdy byliśmy pod moimi drzwiami, żebym mogła wyciągnąć klucze z torebki. Gdy przekręciłam zamek, nie wiedziałam jak się zachować. Zaprosić go do środka? Jednak chłopak przerwał moje zamyślenia.

  - Następnym razem uważaj, bo możesz nie mieć tyle szczęścia i jakiś pojeb się zatrzyma żeby cię wykorzystać- powiedział poważnym tonem, po czym odszedł znikając w windzie. Zmarszczyłam brwi i weszłam do środka zamykając za sobą drzwi na zamek.

  Pierwszym co zrobiłam to zdjęcie obcasów, dzięki czemu poczułam ogromna ulgę. Ruszyłam w stronę łazienki zdejmując po drodze resztę ubrań. Stanęłam przed wielkim lustrem w łazience przyglądając się w odbiciu. Każdy zazdrościł mi ciała. Miałam duże piersi i tyłek, mocne wcięcie w tali i długie szczupłe nogi, jednak dla mnie to nigdy nie było wystarczająco. Moja macocha zawsze krytykowała moje ciało i nie powstrzymywała się przed komentarzami. Ograniczała mi jedzenie i porównywała do dzieci koleżanek, które miały niedowagę. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy przepłakałam patrząc na siebie w lustrze. Nawet nie zauważyłam kiedy po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Jak najszybciej je starłam, ponieważ nie mogłam być słaba. Odwróciłam wzrok i szybko weszłam pod prysznic, aby zmyć z siebie dzisiejszy dzien. Po dziecięciu minutach wyszłam spod prysznica wycierając się w biały ręcznik. Nie mając siły by pójść po piżamę, położyłam się naga na łóżku przykrywając się kołdra. Nie wiem nawet, w którym momencie zasnęłam, witając się z moimi koszmarami.

- - - - - - - - - - - - - - -

  Idący korytarzami szkoły myślałam tylko o mojej blondwłosej przyjaciółce. Nie wiedziałam jak będzie się zachowywać w stosunku do mnie. W środku umierałam ze stresu, jednak na zewnątrz tego nie pokazywałam idąc pewnym krokiem z wysoko podniesioną głową. Moją największą zaletą, jak i wadą było ukrywanie emocji. Wchodząc na stołówkę czułam, jak każda osoba wbiła we mnie swój wzrok. Nie spoglądając na nikogo ruszyłam prosto w stronę naszego stolika widząc, że wszyscy już tam byli. Usiadłam na wolnym miejscu i spojrzałam na każdego omijając ten jeden wzrok mimo, że czułam jak ona patrzyła na mnie.

  - Lily idziemy dzisiaj do klubu. Obecność obowiązkowa!- powiedziała Emily szczerze się uśmiechając. Od razu pokiwałam głową ciesząc się z tego pomysłu.

  - Przecież jest wtorek, nie wystarczająco wybawiliście się w piątek u Alexa?- zapytałam Andrea niezadowolona z tego pomysłu. Chociaż od kiedy pamiętam chodziliśmy na imprezy w ciągu tygodnia jej zawsze nie podobał się ten pomysł.

  - No właśnie nie, bo ktoś zepsuł mi tą zabawę- postanowiłam się odezwać patrząc jej pewnie w oczy. Blondynka już się nie odezwała tylko spuściła wzrok na swoją sałatkę z kurczakiem. – To gdzie?

  - Słyszałem, że otworzyli nowy klub na Manhattanie, a ja mogę załatwić nam wejściówki- Zane posłał mi chytry uśmieszek, na co sama się uśmiechnęłam

Broken HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz