~Why'd you only call me when you high?~

756 30 31
                                    

Nigdy z druidem się nie lubiliśmy.
Oboje wchodziliśmy sobie w drogę, a nawet mieliśmy małe dramy. Od zawsze go podziwiałem. Był dla mnie idolem nawet jestem w stanie powiedzieć, że był moim autorytetem.

Wszystko zaczęło się, gdy Wardęga wspomniał o połączeniu kropek. Zacząłem rozmyślać nad tym, czasami nawet nie byłem w stanie zasnąć. Jego słowa chodziły ciągle mi po głowie. W końcu zacząłem dostawać pierwsze dowody na temat pedofilii w polskim Internecie.
„Co to kurwa ma być?" Pomyślałem. Nigdy do głowy nie przyszłoby mi, że jeden z najbardziej lubianych youtuberów Stuu mógłby zrobić takie świństwo. Drążyłem temat jak najbardziej potrafiłem, bezsenność doskwierała mi bardziej niż kiedykolwiek.

Sylwester wie. On musi wiedzieć.

Zadzwoniłem do niego z nadzieją na współpracę. Nie odebrał. Kurwa. Dobijałem się do niego z trzydzieści razy co jakiś czas robiąc sobie przerwę na zobaczenie newsów na Twitterze. W końcu zadzwonił telefon. Rzuciłem wszystko co miałem w rękach, napis „Sylwester Wardęga😡" wyświetlił się na małym ekranie mojego smartfona, szybko nacisnąłem zieloną słuchawkę odbierając połączenie.
-Czego potrzebujesz obywatelu?- usłyszałem jego głos w słuchawce.
-Chodzi o sprawę ze Stuu- odrzekłem, a w słuchawce zapadła cisza.

Po ok. czterech godzinach Sylwester u mnie już był. Był on niski i owłosiony. No cóż kto co lubi. Poprawiłem swoje okulary, gdy mężczyzna usiadł na kanapie w moim salonie.
-Napijesz się czegoś?- zapytałem. Było trochę nie zręcznie. W końcu mógłby być moim ojcem. Chociaż bez przesady, różni tylko nas 12 lat. Tylko? Kurwa aż.
-Daj mi wódki- odpowiedział po chwili namysłu. Popatrzyłem na niego z nadzieją, że powie, że żartuje. No, ale siedział cicho patrząc w moje oczy. Odwróciłem się i udałem się w stronę kuchni.
-Żartuję dzieciaku, daj mi wodę!- krzyknął z salonu. Na szczęście, już bałem się, że to stary alkoholik bez rodziny i miłości.

Mimo rozmów na ciężki temat pięć godzin zleciało jak pięć minut. Gdy obgadaliśmy wszystkie dowody rozmowa swobodnie przekształciła się w luźne tematy. W sumie Sylwester nie był taki zły. Moglibyśmy się zaprzyjaźnić.
Jak to się mówi. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Natrafiliśmy przypadkowo na temat polityki. Zrodziła się kłótnia. Z wrażenia aż wstaliśmy z kanapy  był niższy przez co czułem lekką przewagę, ale szybko się to zmieniło kiedy jego ton z piskliwego krzyku przekształcił się w niski, groźny głos. Poczułem się jak szczeniak. Jak owca w gronie wilków. Doskonale wiedziałem, że krzykiem nic nie ugram. Spojrzałem w jego oczy, a następnie położyłem palec na jego wargach.
-Shhh... Sylwek spokojnie- wyszeptałem. Jego wzrok zmieniał ułożenie, raz zerkał mi w oczy raz na usta. Kurwa. Ja płonę. Zrobiło mi się gorąco, a w oczach pojawiły mi się iskierki. Szybko odwróciłem się pięcie próbując zdjąć z twarzy rumieniec.
-Wszystko dobrze Mikuś?- zapytał cicho Wardęga.

Tajemniczy Druid (Wardęga x Konopskyy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz