Kidou Yuuto x Fudou Akio

245 8 4
                                    

Shot dla: gierkaxd

Słowa: 1158

Seria: OG

"A może uciekniemy?"

*

Kidou czekał oparty o zimną, ceglaną i niesamowicie brudną ścianę. Czekał, stukając palcem o łokieć jednej ze swoich założonych na piersi rąk.

"Powinienem się spodziewać, że się spóźni, zawsze się spóźnia" pomyślał sobie, choć mimo notorycznego powtarzania się tej sytuacji, biedny Yuuto nigdy nie postanowił również przyjść o trochę innej niż ustalonej godzinie. W końcu stało się, zza rogu ceglanej, zimnej i wciąż tak samo brudnej ściany wyłonił się chłopak ubrany cały na czarno w szerokie spodnie i sporą, skórzaną, rozsuniętą kurtkę zdobioną sztucznymi kolcami i łańcuszkami. Kidou zerknął na jego koszulkę przez rozsunięty suwak i dostrzegł, iż była to ta, którą kupił mu na urodziny trzy miesiące temu, z nadrukiem ich ulubionego zespołu metalowego. Mimowolnie uśmiechnął się, widząc, że ten kawałek garderoby dalej się przydaje. 

Sam nie ubierał się w taki sposób, preferował eleganckie i zawsze wyprasowane koszule, neutralne, jasne i spokojne dla oczu kolory. Jego ojciec zabiłby go za ubiór pokroju Fudou, a gdyby tak samo jak on przekuł sobie uszy w kilku miejscach, brwi, nos oraz usta, to już w ogóle świat by o nim więcej nie usłyszał. Akio mógł wszystko ze względu na to, że przestał zwracać już uwagę na istnienie swoich rodziców, nawet w te dni, kiedy wyjmowali mu dwie godziny z życia by ochrzanić go za wszystko, co robi - malowanie się, picie tony energetyków i wracanie do domu o godzinach okropnie późnych oraz dostawanie słabych stopni z przedmiotów innych niż humanistyczne. 

— Spóźniłeś się — mruknął Kidou, udając zdenerwowanego. W rzeczywistości spodziewał się takiego scenariusza.

— Wiem — Fudou uśmiechnął się szeroko czarnymi, pomalowanymi ustami. — Tak miało być, znasz mnie nie od dziś. 

Wzruszył ramionami, a Kidou znowu uśmiechnął się z westchnieniem. 

— Oczywiście, że tak. 

Odsunął się od zimnej, okropnej ściany i wpadł w ramiona ciepłego, ukochanego Fudou, który natychmiast odwzajemnił przytulenie z dumnym uśmiechem. 

— Wszystko okej? Jak twój stary? 

— Nawet nie pytaj. Dostałem jedną gorszą ocenę niż zazwyczaj i już chce zabrobić mi grać w piłkę, bo "odsuwa mnie od nauki"! — zdenerwował się Kidou, widocznie załamany. Potrzebował pocieszenia i przytulenia były ich najlepszą formą. 

Fudou zacisnął zęby. Nienawidził słuchać okropnych historii z domu Yuuto. Kochał go mimo wszystko, co razem przeszli, nie potrafił więc znieść patrzenia, jak ten nigdy nie mógł być sobą i odpocząć ze względu na chore wymagania jego rodziny. Byli wobec niego tak surowi, że na randki musieli umawiać się za jakimiś byle garażami, na dwie godziny zwykłych rozmów, ponieważ Kidou zyskał pewną rozpoznawalność i gdyby do jego ojca dotarł fakt, że przebywa w towarzystwie kogoś takiego jak Akio… cóż, pożegnałby się z głową. 

— Cholerne zjeby, nie potrafią docenić niczego, co im dajesz. — Odsunął się od Kidou, trzymając go za ramiona. Jedną ręką zsunął gogle blokujące ich przed kontaktem wzrokowym, a on nie protestował, grzecznie oczekując. W oczach Yuuto, niczym diamenty, połyskiwały łzy. 

— Wiesz, Akio… Nie wiem czy dane nam będzie dalej się spotykać. 

Serce chłopaka zamarło. Że co proszę? Połączeni ogromną, niepowstrzymaną miłością, podobnymi zainteresowaniami, problemami i planami na przyszłość, a nagle wszystko ma się, tak o, skończyć? 

Piłkowe Opowiastki - Inazuma Eleven one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz