Gdy po raz drugi się obudziłem, sylwester siedział już przy sprawie. Nie robił sobie zbędnych przerw.
– O, wstałeś, idealnie na czas – powiedział odkładając telefon, gdy tylko zauważył, że już nie śpię.
– Idealnie na czas? na co? – zapytałem dalej zdezorientowany jego stwierdzeniem.
– Zamówiłem nam sushi i inne przekąski.
– O, to jest nowość – powiedziałem lekko rozbawiony Sylwestrem.
Zmierzył mnie tylko wzrokiem i wywrócił oczami.
*****
Zajadaliśmy się właśnie sushi. Dziś stwierdziliśmy, że musimy odpocząć od sprawy. Dzień wolny to jest to.
Można powiedzieć, że Sylwester u mnie pomieszkiwał na czas sprawy. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo.
Sylwester co jakiś czas spoglądał na mnie znad talerza. Tak, jakby chciał o coś spytać ale rezygnował z tego wraz z ostatnim kawałkiem jedzenia w jego ustach. Było to dla mnie dość dziwne. Przecież ja nie gryzę.– Zadaj to pytanie, bo widzę, że cię męczy – powiedziałem w końcu do Sylwestra.
– Nie mogę, bo to nie jest nawet odpowiednia chwila.
– Co z tego? męczy Cię to.
– Niby tak ale myślę, że mogę z tym chwilę jeszcze zaczekać.
Wziąłem głęboki oddech i odetchnąłem z zawodem.
– Jeśli teraz nie powiesz to później już nigdy może się nie nadarzyć taka okazja. Dlatego pytam po raz drugi i ostatni, o co chodzi?
Między nami zapadła cisza jakby Wardęga bił się sam ze sobą, czy powinnien mi powiedzieć czy nie o tym, co go trapi.
– Wiesz, gdy wiem, że nie mam szans u tej osoby po prostu się poddaję.
– A już o tym rozmawialiście?
– W sumie... to nie.
– To czemu nie zapytasz wprost?
– Bo wiem, że nie mam szans.
Znowu ta drętwa cisza między nami.
– Walnij tej osobie to prosto z mostu, tyle, nic więcej nie jestem w stanie Ci doradzić.
– Gdyby to jeszcze było takie proste jak to mówisz...
– A nie jest?
– Nie jest. Gdyby było ta osoba już dawno siedziałaby o tym.
– To przećwicz na mnie.
– Zwariowałeś?
– Nie. Mówię poważnie, Sylwestrze.
– No... dobra?
Znowu zapadła między nami chwila ciszy i jedyne co dało się usłyszeć to ciche wzdychanie Wardęgi.
– Słuchaj, wiem, że nie gadamy za często ani kontaktu nie mieliśmy zbyt dobrego wcześniej ale podobasz mi się.
– No widzisz? wcale to nie takie ciężkie.
Wardęga się gorzko zaśmiał.
– No teraz nie.
– No więc w czym problem, żeby tej osobie to powiedzieć?
spojrzałem na niego rozbawiony.
– Może w tym, że nie jestem w stanie a poza tym skąd mam wiedzieć, że też mnie lubi?
– Zapytaj
– Że jak? tak o? "lubisz mnie?"
– No dokładnie, najlepiej prosto z mostu.
Zapadła głucha cisza na parę minut.
– Lubisz mnie?
Przerwał o chwili Wardęga, nie patrząc nawet w moja stronę.
– Co?
– Zapytałem czy mnie lubisz i oczekuje odpowiedzi prostej, "tak" lub "nie".
Zamarłem. Nie przypuszczałem nigdy, że może chodzić o mnie, w końcu jestem dużo młodszy i z mniejszym doświadczeniem życiowym.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w ciszy, zastanawiałem się czy sobie żartuje czy mówi całkowicie poważnie w tej chwili.
Zrozumiałem że mówi totalnie poważnie, w jego oczach nie było cienia żartu!
Zamarłem.
– Lubię cię – wydusiłem z siebie w końcu po dłuższej chwili. Nie spodziewałem się, że takie słowa opuszczą kiedykolwiek moje usta.
CZYTASZ
I NEVER WISH 'BOUT YOU | PANDORA GATE | | KONOPSKYY X WARDĘGA |
FanficPLS KONOP I SYLWEK NIE POZYWAJCIE MNIE 🤪🫶 Gdy Mikołaj pracował nad filmem dostał niespodziewaną wiadomość od kogoś, kto mu pomógł z dowodami przy filmie. Sylwester Wardęga jest znany jako druid na polskim ytbie. Od słowa do słowa piszą coraz częś...