ROZDZIAŁ VI

252 14 0
                                    

(Konopskyy)
Dziś był dzień w którym mogłem opuścić szpital. Zacząłem się pakować, dokładnie za godzinę mogłem wreszcie wrócić do domu. Odbierając wyniki, które były dobre zauważyłem Wardęge, którego wczesniej powiadomiłem, że dzisiaj wychodze. Rozmawialiśmy całą drogę do mojego domu, postanowiłem go zaprosić, ponieważ byłem wdzięczny za to że mi pomógł. Akurat miałem w domu alkohol, który razem wypiliśmy. Rozmowa była całkiem przyjemna, ale od nadmiaru wódki  zaczęła boleć mnie głowa. W końcu do alkoholu nie miałem jej najlepszej, ale za to Sylwester trzymał się dobrze. W jego towarzystwie czułem się dobrze, rozmawialiśmy o różnych rzeczach i przy nim mogłem być sobą, czułem się komfortowo i to mi się podobało.

(Wardęga)
Przyjechałem po Mikołaja, aby go odebrać ze szpitala, cieszyłem się, że w końcu wyjde. Czułem się winny za to co się stało, bo gdybym się nie spóźnił Boxdel nic by mu nie zrobił. Niestety czasu nie cofnę, ale ważne jest to że nic mu się nie stało. Kiedy podwiozlem go pod dom, zaprosił mnie do jego domu. Przystałem na tą propozycję i razem skierowaliśmy się w stronę domu. Konop zaproponował alkohol, na co również się zgodziłem, bo dawno nie piłem. Rozmawialiśmy długo, widziałem że zaczął być pijany, ja trzymałem się jak na razie, ale wiedziałem, że nie mogę wypić więcej. W tej chwili przypomniało mi się, że nie mam jak wrócić do domu, napiłem się alkoholu, a przyjechałem autem. Poinformowałem o tym Konopa, a ten zaczął mnie przepraszać, bo też o tym zapomniał. Nie miałem po kogo zadzwonić, aby mnie odwiózł, więc Konopski zaproponował mi nocleg u siebie. Miał tylko jeden pokój , więc wybrałem spanie na kanapie.  Siedzieliśmy i rozmawialiśmy do północy, było całkiem przyjemnie i komfortowo. Wypiliśmy cała butelkę, a Mikołaj zaczął zachowywać się dość dziwnie od nadmiaru wódki. Postanowił wybrać się do toalety, oczywiście, że nie mógł trafić i wyglądało to dość śmiesznie i słodko. Pomogłem mu dostać się do tego kibla bo szybciej by się wypierdolil i zajebał o podłogę, a był już dziś w szpitalu więc mu to wystarczy. Również pomogłem mu w drodze powrotnej, bo było coraz gorzej. Zachowywał się niewinnie, jak male dziecko. Jak go widziałem, czułem jakieś dziwne uczucie, nie wiem co to było. W końcu przychodziło mi do głowy jedno...ale jak to? Zawsze podobały mi się tylko i wyłącznie dziewczyny. Nie miałem nic przeciwko osobom innej orientacji, ale przecież ja byłem i jestem hetero. Nie widziałem co o tym myśleć, nie mogłem pominąć tego uczucia i faktycznie dowiedzieć się czy coś do niego czuje, ale jak? No właśnie, teraz jest pijany i raczej nie będzie niczego pamiętać. Japierdolę, kurwa, chuj co ja myślę. Ale w sumie...nie. Sam już nie wiem, przecież pomyśli sobie że jestem zjebany, a chce mieć z nim dobre relacje. Konop chciał iść spać, więc znów pomogłem mu dostać się do sypialni, kiedy to zrobilem ,ten mnie przytulił i podziękował. Jak to zrobił w środku coś we mnie trafiło, uśmiechnalem się i skierowałem do łazienki, gdzie wcześniej przygotował mi ubrania do spania. Postanowiłem się umyć, bo śmierdzialo ode mnie alkoholem. Nie mogłem zasnąć przez te wszystkie myśli, więc oglądałem jakiś serial, ale to i tak nie pomogło w tym, abym przestał myśleć o tym wszystkim.

✯⁠CIĘŻKI CZAS✯ WARDĘGA X KONOPSKYYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz