ROZDZIAŁ VIII

289 17 0
                                    

(Konopskyy)
Dopiero na kolejny dzień czułem się na prawdę dobrze. Jak zawsze ubrałem się i zjadłem śniadanie, ale cały czas w głowie miałem tylko jedno. Jak powiedzieć Sylwestrowi, że mi się podoba? Nie jest to takie łatwe, bo mu może podobać się kto inny. Wiedziałem, że przecież raz się żyje, ale nie widziałem w moich myślach kompletnie tego, że mu to powiem.
Próbowałem o tym nie myśleć, ale nie dałem rady. Miałem tylko i wyłącznie dwa wyjścia, albo zachować to dla siebie - co pewnie się nie uda bo obiecaliśmy sobie powiedzieć kto nam się podoba,ale zawsze można skłamać, albo faktycznie mu to powiedzieć. Nagle dostałem SMS od Wardegi z zapytaniem czy chce do niego przyjść w niedzielę o 19, ale dodał coś jeszcze - żebym nie traktował tego jak "zwykłe spotkanie", czy chodziło mu o randkę? Nie, co ja gadam. Ale o co innego mogłoby mu chodzić? Czy wychodzi na to że ja mu się podobam? Czy bardziej chodzi mu o to, że ma nowe dowody w sprawie pandora gate. Teraz nic nie chciało mi wyjść z głowy, z jednej strony się cieszyłem a z drugiej nie, albo mogę się ucieszyć albo rozczarować, bardziej liczyłem na to pierwsze. W taki o to sposób szukałem swoich najlepszych ubrań. Była sobota więc nie miałem dużo czasu, wybrałem zwykła białą koszulę i czarne jeansowe proste spodnie. Następnie bawiłem się z moim kotem, aby się odstresować przed jutrzejszym spotkaniem. Nie mogłem się doczekać, ale stres był duży. W swojej głowie miałem dużo scenariuszów jak może się to skończyć, ale miałem nadzieję, że wreszcie coś wyjdzie po mojej myśli. Postanowiłem zamówić pizzę. Gdy przyszła włączyłem jakiś serial na netflixie netflixie. Skończyłem go oglądać przed północą. Poszedłem się umyć, a następnie spać. Wstałem o 12, nic nowego. Od samego rana zacząłem się ogarniać, nie chodziło tylko o mój końcowy wygląd, ale również o to co mam mu powiedzieć, no chyba że, on zacznie. Przygotowałem się na wiele rzeczy w mojej głowie ale nadal nie dawało mi to spokoju. O 18.20 wyjechałem z domu. Jechałem moim jakże bogatym autem do Wardęgi. To na prawdę się działo, jechałem tam, to mi się nie śni. W końcu znalazłem się pod jego domem. Stres był ogromny i w jednej chwili miałem ochotę wrócić do auta i pojechać do domu, ale tego nie zrobiłem. Zadzwoniłem domofonem, to był chyba najgorszy moment i największy stres, nagle w drzwiach pojawił się on, Sylwester Wardęga. Wyglądał przezajebiscie, serio hot. Zaprosił mnie do domu, zdjąłem buty oraz płaszcz i skierowałem się do salonu gdzie czekała kolacja. Nie wiem czy to był sen czy nie, ale lepiej nie mogłem sobie tego wyobrazić. Do salonu przybył Wardęga i rozpoczął swoją wypowiedź.
- Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?- zapytał
- Chyba domyślam się o którą chodzi, tak pamiętam.- odpowiedziałem
- W takim razie bardzo dobrze. Nie spodziewałem się, że w moim życiu dojdzie do takiego momentu, ale widocznie tak miało być. Jak ostatnio powiedziałem ci że, ktoś mi się podoba, pewnie zdziwiło cię to, że nie chodziło o kobietę. Przyznam, że mnie też, bo do tamtej pory uważałem, że jestem hetero. Jak się okazało, tak nie jest. Pewnie wiesz do czego zmierzam, nie zaprosiłem cię tutaj bez powodu. Nie wiem czy ty również czujesz to samo, ale jeśli tak nie jest, po prostu to zrozumiem. Ja nie dam rady chować tego w tajemnicy, bo jest to dla mnie zbyt ciężkie. Więc tak Mikołaju, podobasz mi się.

W tamtej chwili zamurowało mnie kompletnie, po chwili zrozumiałem, że to się dzieje na prawdę i rzuciłem się w jego ramiona.

- Nie sądziłem, że kiedykolwiek się to stanie, bo mówiąc, że też mi się ktoś podoba miałem na myśli ciebie. Nie wiesz jak się cieszę...

W tamtej chwili byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Byłem bardzo zadowolony z tego co się stało i bardzo mi ulżyło. Po chwili nasze usta złączyli się w pocałunek. To było chyba najlepsze uczucie jakie osiągnąłem w tamtym czasie.

✯⁠CIĘŻKI CZAS✯ WARDĘGA X KONOPSKYYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz